Grę Grand Theft Auto: Chinatown Wars testowałem na tablecie Kruger&Matz Eagle 1065G z ekranem o rozdzielczości 1920 x 1200 px, 2 GB RAM i procesorem Rockchip RK3288 o częstotliwości taktowania osiągającej 1.8 GHz. Test urządzenia znajdziecie na tabletManiaKu.
GTA ponownie rzuca nas na ulice Liberty City – miasta, które doskonale z pełnoprawnych odsłon serii. Tym razem jednak nie zobaczymy dzielnic, które mieliśmy okazję już odwiedzić – twórcy przedstawiają nam zupełnie nowe tereny, więc na nudę z pewnością nie będziemy mogli narzekać. Trzeba jednak przyznać, że topografię miasta po kilku godzinach można spokojnie opanować – to zasługa nie tylko misji, w których musimy wykonywać typową objazdówkę po ulicach Liberty City, ale i kilku rozwiązań, które zaimplementowali w grze twórcy, a które dopiero po Chinatown Wars trafiły do wielkich: czwartej i piątej odsłony tej serii. Duża zasługa w tym interaktywnego PDA, które pełni tutaj rolę kompleksowego informatora. Choć najbardziej użyteczny jest w tym wypadku bardzo wygodny GPS, pozwalający ustalić najlepszą i najkrótszą drogę do wybranego miejsca na mapie, to mamy tutaj również do czynienia z panelem wiadomości tekstowych czy też wirtualnym przewodnikiem po mieście, wskazującym nam, gdzie warto się udać, by zarobić trochę grosza lub doposażyć nasz wirtualny arsenał. Dobra, przydatna rzecz.
Podtytuł tej odsłony GTA nie jest przypadkowy – tym razem zupełnie zmieniamy bowiem realia, w jakich toczymy rozgrywkę, i przenosimy się do azjatyckiego światka tętniącej życiem metropolii. W Chinatown Wars wcielamy się w postać Huanga Lee – młodego, gniewnego członka chińskiej mafii, który przyjeżdża do miasta tylko po to, by zemścić się na przeciwnikach za śmierć swojego ojca. Przy okazji ma jednak ochotę odzyskać cenny, rodzinny bibelot – złoty miecz, który był przekazywany z pokolenia na pokolenie. W trakcie drogi po ulicach Liberty City spotkamy naprawdę całe mnóstwo zwariowanych postaci, których intencje nie do końca są jasne – twórcy nie stronią także od efektownych zwrotów fabularnych, które towarzyszą nam praktycznie od samego początku zabawy. Gwarantuję Wam, że nieraz zostaniecie zaskoczeni tym, co przygotowała dla Was ekip Rockstar Leeds, bo pod względem historii opowiedzianej w grze naprawdę nie mają się czego wstydzić względem pełnoprawnych odsłon serii. Słowa uznania należą się także za komiksowe przerywniki, które doskonale prezentują aktualne fragmenty przedstawianej historii i zastępują często bardzo długie filmiki.
Z racji struktury zabawy nietrudno się domyślić, że misje w Chinatown Wars są nieco mniej złożone od tych znanych z pełnoprawnych, konsolowo-pecetowych odsłon gangsterskiej sagi. W wielu przypadkach polegają one na przejechaniu z punktu A do punktu B i zlikwidowaniu podejrzanych osób, ale praktycznie każdy z przejazdów jest urozmaicony wieloma niespodziewanymi sytuacjami. Oto bowiem w trakcie rozgrywki nęka nas zupełnie nieoczekiwana furgonetka wypełniona materiałami wybuchowymi, której zawartość zrzucana jest prosto pod nasze koła. Czasami napotykamy również na „eskortę” złożoną z kilku motocykli, by jeszcze kiedy indziej nie móc uwolnić się od ogona policyjnych radiowozów. Eliminowanie zagrożenia w postaci policjantów odbywa się w nieco inny sposób, niż znamy to do tej pory – kolejne gwiazdki usuwamy po prostu niszcząc radiowozy, spychając je na inne pojazdy czy też najzwyczajniej w świecie demolując. Proste i praktyczne.
Jak już się przyzwyczailiśmy, również i w GTA: Chinatown Wars na ulicach miasta znajdziemy całe mnóstwo różnorodnych maszyn – oprócz kilkunastu modeli samochodów osobowych w każdej chwili możemy zasiąść za kierownicą pojazdów wyścigowych, motocykli czy ciężarówek. Sterowanie nimi nie należy do najłatwiejszych do opanowania, ale jeśli uda nam się już tego dokonać, to z pewnością docenimy system automatycznego wyrównywania toru jazdy do prostej linii, co znacznie ułatwia poruszanie się po ulicach miasta. Znacznie prostsze są za to uliczne strzelaniny – choć wydawałoby się, że system automatycznego celowania po naciśnięciu na wybranego przeciwnika zabije całą przyjemność z rozgrywki, to wymiany ognia okazują się niesamowicie pasjonujące.
Twórcy stworzyli całą masą naprawdę angażującej treści – oprócz głównej linii fabularnej mamy całą masę misji pobocznych, w których rozprawiamy się z lokalnymi grupkami przestępców, bawimy się w taksówkarza czy też handlujemy narkotykami. A i tak najczęściej robimy to tylko po to, by napełnić wszystkim wujkom sakiewki. W sumie czeka na nas dobre kilkadziesiąt zabawy na wysokim poziomie.
Graficznie tytuł łączy cechy zarówno klasycznych, jak i nieco nowszych odsłon serii. Plansza jest ukazana w rzucie z góry ekranu, z elementami rzutu izometrycznego, co momentalnie przywodzi na myśl pierwszą i drugą część GTA, choć z drugiej strony wszystkie budynki, pojazdy i postacie zostały już wykonane w technologii trójwymiarowej. System ten sprawdza się bardzo dobrze – gra mimo upływu lat nadal robi ogromne wrażenie pod względem otwartości świata i płynności rozgrywki. Tradycyjnie nie mogło także zabraknąć stacji radiowych – gra serwuje na kilkanaście kawałków prezentujących odmienne style muzyczne, więc każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie.
Choć minęło już sporo czasu, GTA: Chinatown Wars to tytuł, który nadal wciąga absolutnie bez reszty. To kawał znakomitego sandboksa ze świetnie poprowadzoną ścieżką fabularną, dający masę satysfakcji z przygód naszego zaradnego, azjatyckiego gangstera. Z pewnością nie będziemy tutaj narzekać na brak zajęcia – praktycznie na każdej ulicy czekają różnorodne misje, a już sama możliwość pojeżdżenia sobie po Liberty City daje dużo frajdy. To jeden z tych tytułów, którego po prostu nie wypada nie znać, a zarazem konwersja najwyższych lotów.
Grand Theft Auto: Chinatown Wars dostępny jest na wiodących platformach: Apple AppStore (ok. 21 złotych) i Google Play (ok. 23 złotych).
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…
Apple iPhone SE 4 będzie miał premierę w Polsce jeszcze wcześniej, niż oczekiwałem. Smartfon zadebiutuje…