Grę Mortal Kombat X testowałem na tablecie Kruger&Matz Eagle 1065G z ekranem o rozdzielczości 1920 x 1200 px, 2 GB RAM i procesorem Rockchip RK3288 o częstotliwości taktowania osiągającej 1.8 GHz. Test urządzenia znajdziecie na tabletManiaKu.
Mortal Kombat X w wersji na tablety i smartfony nieco zrywa z rodowodem serii, w którym nie musieliśmy się przejmować niczym szczególnym – wystarczyło jedynie wybrać swojego wojownik, dobrać oponenta, ustalić arenę, na której toczymy swoje boje i ruszyć do walki. Ekipa studia NetherRealm (odpowiedzialna z „dziesiątkę” w wersji konsolowej i pecetowej oraz chociażby Injustice: Gods Among Us) postanowiła jednak zaserwować nam rzecz nieco odmienną, która faktycznie całkiem nieźle sprawdza się na mobilnych sprzętach.
Tym razem mamy bowiem do czynienia z połączeniem gry karcianej i bijatyki. Tak naprawdę cała zabawa rozpoczyna się właśnie od właściwego wykorzystania dostępnych kart. W takiej formie są ukazane bowiem postaci, które możemy posłać do boju – w trakcie zabawy zyskujemy dostęp do specjalnych umiejętności czy przedmiotów nieco podnoszących nasze zdolności bojowe i wpływające na skuteczność wykonywania niektórych ciosów. Po kolejnych walkach na nasze konto wpływa także określona ilość gotówki możliwej do przeznaczenia na rozwój naszych postaci czy też ich podstawowych ciosów.
Kluczem do zwycięstwa staje się więc dobranie odpowiedniej drużyny i zastosowanie właściwej taktyki w trakcie poszczególnych potyczek. Poszczególne walki są już w pełni zręcznościowe i toczymy je w dwóch ekipach złożonych z trójki postaci. Rozgrywka nie jest specjalnie skomplikowana, ale wymaga całkiem niezłej koordynacji naszych ruchów – podstawą walki z przeciwnikiem są podstawowe uderzenia łączące się w kombosy. Wykonanie kilku takich kombinacji pod rząd uruchamia możliwość zaatakowania przeciwnika ciosem specjalnym, którego skuteczność tak naprawdę zależy od dobrego wyczucia czasu – naszym zadaniem jest bowiem trafienie w środek specjalnego wskaźnika określającego w skali procentowej skuteczność wyprowadzanego przez nas uderzenia i zadawane obrażenia. Regularnie przyjdzie nam także bronić się przed uderzeniami przeciwnika, a dokonujemy tego poprzez blok.
Walka toczy się do momentu, w którym każda z trzech postaci straci cały zapas swojego życia. Dbanie o kondycję naszych herosów ułatwia fakt, iż w dowolnym momencie możemy zamienić prowadzoną do boju postać w locie, dając jej odpocząć i przy okazji zregenerować część sił utraconych w pojedynku. Kluczem do zwycięstwa staje się więc odpowiednie szafowanie siłami naszych podopiecznych i umiejętne dobieranie postaci do charakterystyki przeciwników. Bardzo ciekawą opcją jest również pomoc płynąca ze strony innego gracza – jeśli tylko jesteśmy podłączeni do sieci, w trakcie walki możemy wyprowadzić jeden cios specjalny poprzez zaproszenie jednego z losowo wybranych graczy na tym samym poziomie doświadczenia.
Sterowanie w Mortal Kombat X nie należy do najbardziej skomplikowanych – całość sprowadza się stukania w ekran w odpowiednim czasie oraz wykonywania energicznych ślizgów palcem podczas wykonywania niektórych ataków specjalnych. Ten system w mig opanuje każdy, nawet średnio doświadczony w tego typu produkcjach gracz. Oczywiście co jakiś czas pojawia się także możliwość wykonania sławetnego fatality, choć taką ewentualność otrzymujemy raz na kilkanaście pojedynków.
Pod względem wizualnym Mortal Kombat X to naprawdę pierwsza klasa jeśli chodzi o segment gier mobilnych. Produkcja studia NetherRealm w trakcie potyczek wygląda naprawdę efektownie – trudno jakkolwiek przyczepić się do wyglądu poszczególnych postaci – każdy fan tej sagi w mig rozpozna takich tuzów jak Sub-Zero czy Scorpion, włącznie z ich firmowymi ruchami czy atakami specjalnymi. Animacja wojowników wygląda naprawdę efektownie a przy tym prezentuje się po prostu płynnie. Równie dobre wrażenie robią także poszczególne, bogato animowane areny na których toczymy swoje boje. Całościowo pod względem wizualnym MKX to po prostu ekstraklasa.
Jak na produkcję wypuszczoną w modelu free-to-play przystało, nie mogło tutaj zabraknąć całego zestawu mikrotransakcji i niestety po raz kolejny trzeba przyznać, że twórcy w tym aspekcie po prostu mocno przegięli. Zdecydowana większość postaci w trakcie zabawy staje się niemożliwa do odblokownia – konieczne staje się sięgnięcie po prawdziwą gotówkę i wysupłanie dość sporej kwoty: każda kolejna postać to bowiem koszt co najmniej kilkunastu złotych. Biorąc pod uwagę sporą liczbę postaci, dochodzimy do prostego rachunku – by wykupić wszystkich wojowników, musimy wydać grubo ponad 500 złotych. A to przecież nie koniec – do zakupienia pozostają także ataki specjalne, punkty rozwoju czy paczki z kartami. Nie da się ukryć, że takie żerowanie na graczach to już jest po prostu mocno niewybredna przesada ze strony Warner Bros. i NetherRealm.
Szkoda, że przegięte mikropłatności psują całościowy obraz gry, bo Mortal Kombat X to naprawdę porządnie wykonany i świetnie wyglądający tytuł. Mamy do czynienia z bardzo ciekawie skonstruowaną bijatyką i umiejętnie wplecionym modułem gry karcianej, który znacznie urozmaica klasyczną dla tego gatunku beztroską naparzankę. Miło jest zobaczyć w akcji na urządzeniach mobilnych cały zestaw postaci, które niejednemu z nas towarzyszą w wirtualnej przygodzie od ponad 20 lat, a nadal trzymają się dobrze i dają sporo zabawy na wysokim poziomie.
Gra Mortal Kombat X dostępna jest za darmo na wiodących platformach: Apple AppStore i Google Play.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…
Apple iPhone SE 4 będzie miał premierę w Polsce jeszcze wcześniej, niż oczekiwałem. Smartfon zadebiutuje…
Zadebiutował OPPO Find X8 Pro: superflagowiec stworzony z myślą o Europie, a co za tym…
Podkręcony Snapdragon 8 Gen 3 w połączeniu z 7000 mAh to marzenie niejednego ManiaKa. Sam…
Z zakupem telefon do zdjęć czekasz do premiery Huawei Mate 70? Możesz mieć rację, bo…
Seria vivo S20 zaoferuje użytkownikom mocarną specyfikację. Zwłaszcza vivo S20 Pro zapowiada się na jednego…