Jeżeli dorastałeś na przełomie lat 80 i 90, recenzowaną dziś planszówkę określisz mianem legendy. Z legendami różnie jednak bywa. Przekazywane z pokolenia na pokolenie rozbudzają wyobraźnie, lecz próba ich ponownego odkrycia, często kończy się zawodem. Czas zatem, by poszukać prawdy, wędrując po Koronę Władzy, w legendarnej już grze: Talisman.
Wideo – Talisman: Digital Edition
Historia Talismanu
W 1983 Game Workshop wydaje planszówkę, która ma stać się jednym z najbardziej rozpoznawalnych tytułów wśród gier przygodowych. Dzięki wydawnictwu Sfera, w 1988 roku trafia ona także w ręce polskich graczy, pod zmienionym tytułem Magia i Miecz (później także w nieco zmienionej formie jako Magiczny Miecz). Myślę, że wśród Czytelników znajdzie się wiele osób, które wcielały się w rolę bohaterów podążających po Koronę Władzy. Podczas wielogodzinnych sesji chłonęli przygody czekające na nich w trzech krainach. Jednak z czasem, większość śmiałków porzuciło przygody i oddało się codziennej rutynie.
Kolejny zwrot nastał w roku 2008, kiedy Wydawnictwo Galakta wypuściło na rynek kolejną edycję gry, opatrzoną numerem 4.5 i noszącą już tytuł Talisman: Magia i Miecz. Nowa oprawa graficzna, figurki bohaterów i nieznaczne zmiany w regułach na nowo obudziły w graczach tęsknotę za przygodami. Dla jednych wyprawa okazała się bolesna niczym cios maczugą rozwścieczonego orka przyjęty na odsłoniętą głowę. Dla nich legenda została pogrzebana. Inni zostali porwani do magicznego świata i ciągle są wabieni nowymi dodatkami. Oni już nie grają…. oni stali się częścią niebezpiecznej przygody rozgrywającej się w świecie magii i potworów.
Legenda zatacza coraz szersze kręgi. W listopadzie 2012 roku ukazuje się Talisman: Prologue, cyfrowa odsłona kultowej gry pozwalająca na rozgrywkę solo. W lutym 2014 roku doczekaliśmy się jej kolejnej wersji wydanej przez Nomad Games, Talisman Digital Edition, poszerzonej względem prologu m.in. o tryb multiplayer a także niemałą już liczbę dodatków.
Magia
Któż z nas nie marzył, by przenieść się do świata fantasy, w którym dobro i zło są jasno określone, każdy może stać się bohaterem, a niemal co krok czeka na nas przygoda. Świata, który wciąż kreujemy poprzez różne twory kultury masowej.
W grze Talisman od dwóch do czterech śmiałków rusza po bezcenny artefakt: Koronę Władzy zostawioną przez zmarłego czarnoksiężnika. Tytuł sięga do niezgłębionych pokładów naszej wyobraźni. Bez niej zamiast magii odkryjemy tylko mechanikę…. Ale na tym też polega zadanie recenzenta, więc pora otrząsnąć się z uroku legendy i spojrzeć na nią chłodnym okiem…
Mechanika
Talisman opiera się na kilku filarach, składających się na produkt, który trafia na stoły graczy już od ponad 30 lat.
Poszukiwacze. Decydując się na pełną niebezpieczeństw wyprawę, wcielamy się w jedną spośród czternastu dostępnych postaci. Różnią się one współczynnikami siły, mocy, punktów życia i losu i zasobnością kiesy. Dodatkowo każdy z nich posiada unikalną cechę. Bogobojny kapłan nie może używać broni, lecz wiara pozwala mu na pokonywanie demonów bez walki. Czarnoksiężnik zawsze posiada zaklęcia, a atakując innych bohaterów może zdecydować się na atak psychiczny wykorzystujący punkty mocy. Wojownik może korzystać z dwóch broni na raz…. Znamy też charakter każdego z nich. Mogą, być dobrzy, źli i neutralni, co będzie miało znaczenie podczas wędrówki przez poszczególne krainy.
Kraina. Poszukiwania rozpoczynamy w zewnętrznej, najbardziej rozległej spośród trzech. Wędrując po wzgórzach, równinach, mijając wioski, miasta, kapliczki i cmentarze zdobywać będziemy nowe przedmioty, doświadczenia, napotkać przyjaciół i wrogów. Otacza ją rwąca rzeka, za którą mieści się mniej przyjazna kraina, środkowa, w której przemierzać będziemy niebezpieczną pustynię, napotkamy ruiny, Czarnego Rycerza i bardzo prawdopodobne, że nawiedzimy Jaskinie Czarownika, który może ofiarować nam Talisman, niezbędny by wygrać wyścig po koronę władzy. Za Tajemnymi Wrotami rozciąga się ostatnia, środkowa kraina. Niedoświadczeni Poszukiwacze nie powinni się do niej zapuszczać. To tutaj, w najbardziej niebezpiecznym zakątku swojego królestwa czarnoksiężnik ukrył Koronę Władzy. Na jej straży postawił niebezpiecznych strażników, których przyzwał swymi czarami.
Kostka. Choć nie kojarzy się ze światem fantasy, w grze Talisman jest jednym z najważniejszych elementów naszej przygody. To ona zdecyduje o ile krain się przemieścimy, nam pozostanie jedynie decyzja, czy w prawo czy w lewo. Wpłynie też na toczone walki – gdyż wynik rzutu będzie dodawany do posiadanych przez nas i wrogie istoty punktów siły lub mocy. W takich miejscach jak wioska, miasto, kapliczka od rzutu kostką będzie zależało jakie profity zyskamy lub nieszczęścia na nas spłyną. Przy wyjątkowo pechowym rzucie utracimy możliwość ruchu w kolejnej turze lub Czarodziejka zamieni nas na trzy tury w …. ropuchę! Kostka, w której zaklęty jest los bohaterów będąca jednocześnie największym stygmatem gry.
Karty. To ostatni z elementów budujących magię tego świata. W nich skrywa się bestiariusz potworów, zarówno mniej groźnych jak Goryle, Węże i Wilki, jak i niezwykle niebezpiecznych jak Smoki, Olbrzymy czy Demony. Innym razem sięgając po nie napotkamy przyjaciół, którzy wesprą nas w czasie wyprawy. W talii odnaleźć też można cenne przedmioty lub zaklęcia.
Bohaterowie, karty i kostka: nasze planszowe alter ego, przygoda jaką przeżywamy i los, który nie zawsze nam sprzyja.
Pomost
Talisman Digital Edition to niemal wierna kopia gry planszowej przeniesiona na ekran komputerów PC i urządzeń z systeme iOS/Android. Zdecydowano się na wierne odwzorowanie planszy, którą możemy obracać i powiększać, kart i postaci. W przeciwieństwie do pierwowzoru, grać możemy w maksymalnie 4 a nie 6 osób.
Talisman to gra z bardzo prostą, dla niektórych wręcz archaiczną mechaniką. Choć instrukcja zajmuje ponad 30 stron, twórcy aplikacji wykorzystali ich intuicyjność i stworzyli tutorial w postaci porad pojawiających się w czasie pierwszej rozgrywki. Nie jesteśmy tutaj bombardowani wszystkimi zasadami – dopiero jak pojawia się nowy element rozgrywki, wyświetla nam się komunikat wyjaśniający dane reguły.
Grać możemy solo oraz w trybie multiplayer na jednym urządzeniu lub przez internet. AI nie jest złe zatem nie trzeba się obawiać samotnych rozgrywek. Choć trzeba mieć świadomość, że nie tylko AI będzie miało wpływ na ostateczny wynik. Równie ważny a może nawet ważniejszy okaże się czynnik losowy.
Zarówno oprawa graficzna, interfejs jak i ścieżka dźwiękowa powinna zadowolić wszystkich miłośników gry Talisman. Nie ma tutaj elementów rozpraszających, wszystkie informacje można łatwo odnaleźć. Jednym elementem rozgrywki, który może w pierwszych partiach stwarzać problemy jest opcja rzucania czarów.
Popularność planszowej wersji gry, zaowocowała wieloma dodatkami, które rozszerzają eksplorowaną krainę, dodają nowych bohaterów, wrogów, przedmiotów i przygody. Część z nich dostępnych jest także w formie cyfrowej, a kolejne już są zapowiadane przez Nomad Games.
Miecz
Cechy gry Talisman przypominają miecz, który z jednej strony broni magii tej planszówki, z drugiej niejedna osoba zraniła się wkraczając do tego świata i już nie chce do niego wracać. Przekładają się one w dużej mierze na samą aplikację dlatego warto o nich pamiętać decydując się na jej zakup.
Cechą a zarazem dla wielu największą wadą, większości gier przygodowych, jest ich losowość. W Talismanie jest ona ogromna. Nasze decyzje są bardzo ograniczone. Losowość wynikają z rzutów kostką jak i doboru kart. Odczuć to można szczególnie na początku gry, gdy nasi bohaterowie nie nabrali jeszcze doświadczenia. Jeżeli w przypadku pechowego doboru kart będziemy trafiali na silnych wrogów rozwój naszej postaci może być mocno utrudniony.
Kolejnym problemem jest czas. Wśród legend i historii o analogowym Talismanie, bardzo często usłyszeć można te, dotyczące całonocny sesji które nie zawsze doprowadzały do zakończenia rozgrywki. Czas pojedynczej partii jest nieprzewidywalny. W cyfrowej wersji, grając z komputerem zazwyczaj oscyluje on w granicach godziny, trzeba się liczyć z tym, że może się ona wydłużyć. Na szczęście istnieje możliwość zapisu stanów gry (a nawet kilku rozgrywek) zatem nie ma najmniejszego problemu, by później dokończyć przygodę. W trybie online twórcy aplikacji zdecydowali się na wprowadzenie ograniczenia czasowego dla gracza (od 30-120 sekund) co moim zdaniem jest bardzo rozsądną decyzją.
Wracając do rozgrywki ze sztuczną inteligencją, dużym zaskoczeniem dla mnie był fakt, że w Talisman gra się zdecydowanie przyjemniej, niż w recenzowanego już Wiedźmina: gra przygodowa. Istnieje możliwość przyśpieszenia prędkości wykonywania ruchów przez sztuczną inteligencję i ruchu kamery, przez co nie występuje tutaj żmudne oczekiwanie na swoją turę. Rozgrywka jest zdecydowanie dynamiczniejsza i mniej nużąca niż w przypadku produkcji CD Projektu.
Wśród osób, które miały styczność z Talismanem pojawiają się głosy dotyczące braku balansu poszczególnych Poszukiwaczy. Osobiście mam problem, by jednoznacznie ocenić która postać jest silniejsza a która daje mniejsze szanse. Grając wszystkimi z dostępnych odnoszę wrażenie, że większy wpływ na wygraną ma los, niż wybrana postać. Choć każdy z Poszukiwaczy, na początku rozgrywki, ma pewne cechy silniej rozwinięte od innych, które wskazywałyby na sugerowaną ścieżkę rozwoju, zdarzyć się może, że Wojownik posiądzie większą moc niż Czarnoksiężnik.
Wreszcie samo zakończenie gry jest irytujące. By wygrać trzeba dostać się do Korony Władzy i rzucając specjalne zaklęcie doprowadzić do śmierci wszystkich przeciwników. Aby tego dokonać, co rundę rzucamy kostką (chyba nikt nie spodziewał się, że będzie inaczej) i jeżeli wyrzucimy 4,5 lub 6 zadajemy ranę. Problem w tym, że pozostali poszukiwacze mogą się leczyć, co w połączeniu z nietrafionymi rzutami kostką, może sprawić, że przez kilkanaście tur będziemy zmuszeni ciągle robić to samo…. Dlatego o wiele ciekawszym rozwiązaniem wydaje się od razu włączenie alternatywnego zakończenia, w którym gdy któryś z graczy dotrze do Korony Władzy, pozostali nie mogą już się leczyć. Na szczęście jest możliwość wyboru.
Natomiast zdecydowanie na głos uznania zasługuje sama aplikacja. Wspomniana już dynamika rozgrywki solo to tylko jedna z zalet. Nomad Games pokazało, że można przenieść planszówkę nie tracąc jej klimatu. Zachowanie wyglądu pierwowzoru dodaje aplikacji uroku. Na dużo mniejszej przestrzeni udało się zmieścić wszystkie elementy tak, by gracz miał stale dostęp do najważniejszych informacji, a do pozostałych (np. posiadanych kart) możemy zajrzeć wykonując jedno kliknięcie na ekran. Również muzyka doskonale pasuje do rozgrywki dając skojarzenia z soundtrackami ze starych filmów fantasy. Szkoda tylko, że utworów jest tak mało. Trzeba także wspomnieć, że całość została przetłumaczona na język polski, co w przypadku ich cyfrowych odsłon, niestety ciągle jest rzadkością.
Fani Talismana, w cyfrowej odsłonie znajdą wszystko co lubią w pierwowzorze. A co z tymi, którzy nie wierzą w legendę?
Magiczny Miecz…
Planszówki takie jak Talisman, Descent, Runebound zazwyczaj albo się uwielbia, albo omija szerokim łukiem.
Do rozgrywki w analogową wersję Talismana ciężko mnie namówić. Opcja spędzenia kilku godzin na turlaniu kostką jest dla mnie mało atrakcyjna. Nietrudno zatem się domyślić, że sięgając po wersję cyfrową, spodziewałem się, że przyjdzie mi jeszcze głębiej pogrzebać legendę….
Cóż, po czasie spędzonym w krainach, w których skryta została Korona Władzy, na pewno nie zmieniło się moje zdanie na temat planszówki. Talisman to gra z archaiczną mechaniką, w której losowość frustruje mnie jak ta z Chińczyka i Monopoly. Choć analizując samą grę jestem w stanie zrozumieć co sprawia, że tak wiele osób po nią (i inne gry z gatunku ameritrashu) sięga, to ja wolę „eurosuchary”.
A jednak jakiś czarnoksiężnik z Nomad Games sprawił, że z ciekawością ruszałem na wyprawę kolejnymi Poszukiwaczami. Magia rozgrywki w Talisman: Digital Edition ukryta jest szybkości rozgrywki w trybie solo, możliwości rozłożenia jej w czasie i świadomość dostępu do dodatków, które niewykluczone, że doczekają się osobnej appManiaKalnej recenzji. Do ekranu przyciągnęła mnie legenda o przygodzie, którą można przeżyć a nie o samej grze. Traktuje ją jako niewymagającą wielkiego skupienia rozrywkę.
Talisman: legenda wciąż żywa
Jak widać tylko legendy nie udało się pogrzebać. Jeżeli dobrze bawicie się przy planszowej wersji gry Talisman: Magia i Miecz, to Talisman: Digital Edition jest zakupem obowiązkowym. Jeżeli czujecie awersje do analogowej, do cyfrowej podchodźcie z dużą rezerwą, nie kupujcie jej w ciemno łudząc się, że całkowicie zmieni ona wasze podejście do tego tytułu. Spodziewajcie się wszystkiego co najlepsze (a zarazem najbardziej frustrujące) z legendarnej planszówki, w odsłonie, która może okazać się bardziej strawna niż wielogodzinna sesja przy planszy.
Ostateczna ocena zaskakuje mnie samego. Może to wynik jakiegoś czaru rzuconego na mnie podczas rozgrywki przez Czarnoksiężnika, a może wynik rzetelnego śledztwa recenzenckiego, które czasem wymaga wyzbycia się uprzedzeń. Talisman: Digital Edition zasługuje na wysoką ocenę. To naprawdę bardzo dobra adaptacja, gry planszowej na urządzenia mobilne. Zanim ruszysz na wyprawę pamiętaj jednak o mieczu, który czasem rani, a czasem pozwala przeżyć niezwykłą przygodę.
Talisman: Digital Edition można nabyć w App Store, Google Play, Steam.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.