Dla niektórych programowanie jest z założenia zabawą, dla innych – mordęgą. Dzieciaki mają jednak własne wymagania, którym sprostać może Dash and Dot.
Grupa języków chińskich, segregowanie odpadów, sprzątanie po psie czy programowanie – wszystkiego tego można, w mniejszym lub większym stopniu, uczyć dzieci przez zabawę. Pierwsze przedstawimy jako fajne znaczki, drugie jako dopasowywanie odpowiednich śmieci do odpowiednich kolorów, trzecie – jako pole minowe. A czwarte? A w czwartym pomoże Dash and Dot.
Zabawa dla zabawy? Czemu nie. Zabawa połączona z edukacją? Trzy razy „tak”.
Jeśli jako dzieciaki lub nastolatkowie myśleliście o programowaniu, to podejrzewam, że poza kompilatorami Delphi natrafiliście też na grę Colobot. Wydana w 2001 roku, pozwalała użytkownikowi przejąć kontrolę nad astronautą, który – eksplorując kosmos – musi wspomagać się programowaniem robotów. Uproszczony język C-BOT bazujący na regułach i składni C++ oraz Javy pozwalał pojąć, w jaki w ogóle sposób kodowanie potrafi oddziaływać na rzeczywistość.
Teraz, niemal 15 lat później, na rynku pojawiają się Dash and Dot. Para robotów, które można zaprogramować tak, by robiły, co chcesz – dokładnie w ten sam sposób, w jaki pisalibyśmy aplikację. Jasne, sposób jest znacznie uproszczony. Nie trzeba niczego kompilować, nie trzeba niczego testować, ale zasada jest bardzo zbliżona.
Jak to działa?
Roboty produkowane są przez Wonder Workshop i kosztują 229,99 dolarów. Dostajemy parę – Dasha i Dota, którymi sterujemy za pośrednictwem iPhone’a (ograniczona funkcjonalność) bądź iPada (pełna funkcjonalność). Dash ma kółka, dzięki którym może się przemieszczać, podczas gdy Dot jest robotem stacjonarnym. Interakcja między nimi, a światem zewnętrznym, zachodzi dzięki sensorom odpowiedzialnym za „zmysł” słuchu, wykrywania obiektów i określania położenia.
Podstawową aplikacją, za pomocą której wydamy robotom proste polecenia, jest Go for Dash & Dot robots. Tutaj, w gruncie rzeczy, otrzymujemy pilota zdalnego sterowania, którego mogą używać już 5-latki i 5-latkowie. Programowanie zaczyna się natomiast w momencie, w którym na iPadzie zainstalujemy Blockly for Dash & Dot robots.
Kluczowym elementem całej koncepcji jest Blockly, język wizualny stworzony przez Google’a, który – według twórców – doskonale sprawdzi się u dzieciaków w wieku od 8 do 12 lat. Funkcjonuje to na zasadzie małych bloków z komendami, które możemy dodawać do danej sekwencji. Każdy z tych segmentów odpowiada jednemu poleceniu. Przykładowo:
- pojedź 40 cm do przodu w normalnym tempie;
- skręć o 90 stopni w lewo;
- powiedz „Ojej!”.
Wybieramy prędkość jazdy, wybieramy dźwięki, jakie robot może z siebie wydawać… Opcji jest mnóstwo, a możliwości stworzenia łańcuchów komend jeszcze więcej. Na rynku dostępnych jest też kilka akcesoriów, jak choćby dedykowany ksylofon.
Po zainstalowaniu kolejnej aplikacji nasze pociechy będą mogły Dasha zaprogramować tak, by stał się wirtuozem uderzania w kolejne sztabki.
Bierz, póki gorące
Największą zaletą Dash and Dot jest to, że raz kupiony prezent pełni różne funkcje w zależności od wieku dzieciaka. To świetna sprawa – wydatek nie jest może nikły, bo 230 USD to równowartość przeszło 860 złotych, ale otrzymujemy wspaniałą zabawkę edukacyjną, której funkcje przypadną do gustu nawet nastolatkom.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.