O tym, że w dzisiejszych czasach słówko „inwigilacja” ma wymiar dość powszechny, wiemy doskonale. Dziś języczek uwagi w tym temacie pochodzi prosto od giganta z Mountain View.
Jak wynika z ustaleń włodarzy dystryktu Nowy Jork oraz dziennikarzy The Guardian, Google może w bardzo prosty sposób uzyskać dostęp do naszych smartfonów z Androidem, jeśli zażąda tego wymiar sprawiedliwości. Co istotne, wcale nie wymaga do tego naszej zgody czy też osobistego stawiennictwa interesanta – koncern dokona tego w sposób zdalny, bez naszej wiedzy. Okazało się także, iż jest szansa na to, by zapobiec tego typu sytuacjom. Trzeba po prostu posiadać zaszyfrowanego smartfona oraz dane znajdujące się na nim. Wygląda jednak na to, że dokonanie tego wcale nie jest takie proste, jak mogłoby się wydawać.
Okazuje się bowiem, iż w tym momencie możliwość ta zarezerwowana jest tylko dla wybrańców. Idąc po nitce do kłębka: możliwość szyfrowania sprzętów pojawiła się dopiero wraz z Androidem w wersji 5.1 Lollipop oraz 6.0 Marshmallow. Biorąc pod uwagę fakt, iż z najnowszej edycji systemu od Google korzysta ledwie 0,3% użytkowników, a z Lollipopa 25,6%, bez jakiejkolwiek możliwości szyfrowania zawartości pozostaje – uwaga – aż 74,1% użytkowników Androida. To jednak nie koniec ciekawostek, bo te wyniki wcale nie oznaczają, że jesteście w pełni bezpieczni. Otóż okazuje się, że usługa ta jest automatycznie uruchamiana tylko w Androidzie Marshmallow, co oznacza, że zaledwie 0,3% użytkowników systemu Google jest (często nieświadomie) wyłączona z możliwości zdalnego odblokowania treści bez konieczności ingerencji w system. Do tego możemy dodać jedynie użytkowników smartfona Google Nexus 6, którego posiadacze pracujący na Lollipopie także mają domyślnie uruchomione szyfrowanie. Oznacza to, że automatyczne szyfrowanie danych obowiązuje tylko maleńką garstkę posiadaczy sprzętów z Androidem. Oczywiście osoby korzystające z „lizaka” mogą sobie taką opcję włączyć samodzielnie grzebiąc w ustawieniach systemu, ale niewiele osób o tym wie.
Ciekawie na tym polu wypada porównanie smartfonów z Androidem do produktów Apple – w tym wypadku bowiem szyfrowanie dotyczy wszystkich tych, którzy posiadają urządzenie z iOS wyższym lub równym ósmej edycji. Oznacza to, iż brak możliwości skorzystania z szyfrowania dotyczy zaledwie 9% wszystkich użytkowników smartfonów z logo nadgryzionego jabłuszka. Jakkolwiek by nie patrzeć, urządzenia od Apple są po prostu mniej podatne na działanie z zewnątrz.
Jasne – jesteśmy inwigilowani i nieświadomie „przesłuchiwani” w wielu różnorodnych sytuacjach – czy to korzystając z Facebooka czy Twittera, czy też rozmawiając przez telefon. Nie da się ukryć, że brak jakiejkolwiek możliwości ograniczania ingerencji z zewnątrz aż na 3/4 urządzeń z Androidem to rzecz mocno zastanawiająca. Okazuje się bowiem, że nie mamy praktycznie żadnej kontroli nad tym, czy ktoś z Google’a chce zobaczyć, co też ciekawego mamy na swoim smartfonie. Oczywiście oficjalnie takie działania podejmowane są tylko na wniosek wymiaru sprawiedliwości, ale to przecież prosta droga do wielu różnorodnych nadużyć i o tym chyba nie muszę nikogo przekonywać…
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.