Patrząc na ofertę najgłośniejszych płatnych gier mobilnych nie sposób nie odnieść wrażenia, że ceny idą w górę w tempie trochę szybszym niż inflacja.
Z założenia miał być to zwykły news. Ot, w ofertach Google Play i App Store pojawił się Football Manager Touch 2016, czyli kolejna odsłona słynnego piłkarskiego menedżera dla osób, które nie mają całego dnia na poświęcanie uwagi swojemu zespołowi i chcą toczyć rozgrywkę w nieco szybszym tempie z wykorzystaniem nowego silnika meczowego i większej ilości lig niż w przypadku podstawowej wersji, czyli Football Manager Mobile 2016.
Już cena „podstawki” wywoływała wśród wielu graczy mieszane uczucia – w przeliczeniu na polskie złotówki za nowego FM Mobile musimy zapłacić na Google Play około 44 złote, podobnie zresztą jak na App Store. Kompletnie z nóg zwaliła mnie jednak kwota, jaką SEGA żąda za FM Touch 16 – to bowiem w przypadku urządzeń z Androidem aż… 93 złote. Na App Store wcale nie jest taniej – wedle aktualnego kursu za grę na iOS trzeba zapłacić 85 złotych. A to przecież już poziom nieco mniejszych premier pecetowych, których cena oscyluje w granicach 99 złotych. Oczywiście, premiery pecetowe również podrożały i teraz płacimy za nie około 150 złotych, ale kiedyś wydanie niemalże stówy na grę na smartfona czy tableta było po prostu nie do pomyślenia.
Za jakość jednak się płaci, a Football Manager Mobile 16 radzi sobie znakomicie – w najlepiej sprzedających się grach na Google Play w kategorii nowości jest na pierwszym miejscu, z kolei FM Touch 2016 szturmuje tę listę i już atakuje szczyty. A to przecież nie pierwsza tego typu jaskółka sugerująca, że gry mobilne będą już drożeć. Już nie raz narzekaliśmy na wysokie ceny konwersji mobilnych serii Final Fantasy, za które odpowiedzialne jest studio Square-Enix – każda z poszczególnych odsłon tej sagi jRPG to koszt co najmniej 50 złotych, więc jak na gry mające już po kilka-kilkanaście lat, całkiem niemało. Równie sporo musimy zapłacić za remake Heroes of Might & Magic III w wersji HD, bo nieco ponad 50 złotych, a blisko pół stówy wydamy na X-COM: Enemy Unknown.
I mamy niestety do czynienia z trendem, który będzie się tylko i wyłącznie pogłębiał. Dobre, wysokobudżetowe produkcje, które zajmą nas na kilkadziesiąt godzin, będą kosztować swoje, ale to wydaje się być oczywiste – praca nad takimi tytułami jest długa i wytężona, a biorąc pod uwagę sporą skalę piractwa także na urządzeniach mobilnych, jakoś trzeba sobie refundować potencjalne straty wynikłe z kradzieży gier z sieci. A poza tym na pełnopłatne produkcje czai się także niezwykle popularny ostatnimi czasy model free-to-play, który jednak w praktyce regularnie okazuje się bardzo zdradliwy – nie raz i nie dwa na rozgrywkę w taki tytuł wydamy więcej, niż na kwotę, którą uiścilibyśmy w momencie, gdyby twórcy umieścili tytuł w segmencie premium. Taka jest jednak cena pozornej oszczędności…
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…
Apple iPhone SE 4 będzie miał premierę w Polsce jeszcze wcześniej, niż oczekiwałem. Smartfon zadebiutuje…
Zadebiutował OPPO Find X8 Pro: superflagowiec stworzony z myślą o Europie, a co za tym…
Podkręcony Snapdragon 8 Gen 3 w połączeniu z 7000 mAh to marzenie niejednego ManiaKa. Sam…
Z zakupem telefon do zdjęć czekasz do premiery Huawei Mate 70? Możesz mieć rację, bo…