Jeśli ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości co do tego, że rynek gier mobilnych rośnie w zastraszającym tempie, powinien zwrócić uwagę na najnowszy raport pokazujący, ile średnio wydajemy na mikropłatności w produkcjach przeznaczone na tablety i smartfony. A wydajemy naprawdę dużo.
O tym, że zarobki twórców gier mobilnych rosną wprost proporcjonalnie do ilości tytułów pojawiających się w ofercie Google Play czy App Store wiemy nie od dziś. Tworzenie produkcji na smartfony i tablety to już naprawdę spory biznes, który w przypadku bardzo udanych i znanych tytułów może przerodzić się w krociowe zyski. A w rolę sponsorów rzecz jasna wcielają się gracze. Trzeba przyznać, że bardzo solennych sponsorów.
Raport przygotowany przez amerykańską firmę badawczą Slice Intelligence wziął pod lupę właśnie nasze wydatki na gry mobilne. W zestawieniu ujęto tylko kwoty przeznaczone mikropłatności, które rzecz jasna stanowią przytłaczającą większość pieniędzy wydawanych na rozrywkę mobilną. Rezultaty są niezmiernie ciekawe – okazuje się bowiem, iż w 2015 gracze przeznaczyli średnio 87 dolarów na mikrotransakcje w grach mobilnych w ujęciu całorocznym. Jeszcze ciekawiej wypada porównanie rynku mobilnego z połączonymi siłami graczy konsolowych i pecetowych – Ci na gry wydali bowiem ledwie 5 dolarów więcej. Ta sytuacja może bardzo zastanawiać wziąwszy pod uwagę fakt, iż tradycyjne gry dostępne w sklepach to koszt 40-50 dolarów – de facto więc za mikropłatności w grach mobilnych kupujemy więc 2 duże, konsolowe tytuły.
W raporcie ujęto także tytuły, które cieszą się największym zainteresowaniem „wirtualnych donatorów” – rekordzistą w tym segmencie jest gra Game of War, na którą gracze wydają średnio – uwaga – 550 dolarów rocznie! Nie da się ukryć, że to po prostu zawrotna kwota pokazująca, że zbudowanie własnej armii w grze mobilnej to zajęcie dla osób lubiących wydawać sporo gotówki. A co możemy kupować w Game of War? Na przykład skrzynki ze złotem, których średnia cena to 52 dolary. Nieźle wygląda także konto Summoners War, gdzie średnia wpłata dokonywana przez graczy to 272 dolary. W pierwszej 25 najbardziej zyskownych gier znajdziemy jeszcze takie tytuły jak Marvel: Contest of Champions, SimCity: Build It, Hearthstone: Heroes of Warcraft czy absolutny hit tego zestawienia – Kim Kardashian: Hollywood. Co ciekawe – stosunkowo nisko na liście znajduje się Clash of Clans: produkcja studia Supercell okupuje 10. miejsce ze średnią wpłatą na poziomie 112 dolarów, choć wydawałoby się, że tytuł ten prędzej znajdzie się w czubie takiego zestawienia.
Nie sposób nie zwrócić także uwagi na inną, wiele mówiącą statystykę – otóż okazuje się, że za 90 procent zysków z mikrotransakcji odpowiada zaledwie 10 procent osób pogrywających w dany tytuł. To pokazuje, że w wiele tytułów gra całe mnóstwo maniaków, którzy za prym na wirtualnym poletku są w stanie zapłacić naprawdę olbrzymie pieniądze. No bo powiedzmy sobie szczerze – kto normalny wydałby blisko 2000 złotych na złoto do gry na tableta? Rąk w górze jakoś nie widać.
Cóż – po raz kolejny okazuje się, że mimo wiecznego narzekania graczy na zbyt drogie mikropłatności rynek mobilny po prostu jest napędzany przez opłaty znajdujące się w grze. W obliczu takich rezultatów finansowych nie dziwi już fakt, że w ofercie Google Play czy App Store coraz częściej pojawiają się tytuły, za które musimy zapłacić, a w środku i tak znajdziemy jeszcze cały zestaw ukrytych opłat rozszerzających możliwości rozgrywki – nawet mimo tego, że gry stają się coraz droższe. Smutna konstatacja jest jednak oczywista – na ten stan rzeczy zapracowaliśmy właśnie my, gracze.
źródło: gamesindustry.biz
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…
Apple iPhone SE 4 będzie miał premierę w Polsce jeszcze wcześniej, niż oczekiwałem. Smartfon zadebiutuje…