Zaraz po WhatsAppie i Telegramie, do grona szyfrowanych komunikatorów dołącza Viber. Mimo swojej małej popularności, twórcy chcą pokazać, że również liczą się na rynku mobilnym.
Mała popularność w przypadku Vibera wcale nie oznacza, że z samego komunikatora nikt nie korzysta. Zestawiając go z WhatsAppem, Telegramem oraz innymi gigantami po prostu okazuje się, że fioletowa aplikacja spada gdzieś na trzecie lub czwarte miejsce pod względem bazy użytkowników. Mimo dynamicznego rozwoju na samym początku powstania programu, Viberowi nigdy nie udało się osiągnąć poziomu, na którym obecnie jest jego największy rywal, czyli WhatsApp. Ciężko stwierdzić dokładnie, co mogło mieć na to wpływ, jednak dziś nie o tym. Twórcy aplikacji właśnie poinformowali o fakcie, który na pewno ucieszy wielu użytkowników. Viber doczekał się pełnego szyfrowania end-to-end, co uchronić ma nas od szpiegowania oraz podsłuchiwania. Funkcja jest dostępna na wszystkich platformach zaczynając od Androida przez iOS, OSX oraz po Windowsa.
Viber ogłosił nową funkcję oraz poinformował, iż będzie ona rozwijana w ciągu najbliższych kilku tygodni dla wszystkich użytkowników – jedyny wymóg jest taki, iż musimy posiadać na swoim urządzeniu najnowszą wersję aplikacji. Firma zapowiedziała, iż system szyfrowania end-to-end obejmuje połączenia głosowe, wiadomości, zdjęcia i filmy a także wiadomości grupowe niezależnie od tego, ilu użytkowników znajduje się „w środku” konwersacji. Inną, dodatkową funkcją mającą zapewnić prywatność jest funkcja „Hidden Chats” pozwalająca na schowanie wiadomości pojawiających się na ekranie głównym. Twórcy mówią iż ma to zapobiec podglądaniu zarówno wirtualnie jak i w rzeczywistości, kiedy ktoś na przykład zerknie nam przez ramię. Jak sprawdzić jednak czy posiadamy już funkcję na swoim urządzeniu? Bardzo prosto.
Gdy funkcja pojawi się w nowej wersji aplikacji, użytkownicy będą mogli zobaczyć różnokolorowe zamki po prawej stronie ekranu, które pokazują poziom prywatności w dowolnym momencie korzystania z Vibera. Szara blokada oznacza, że szyfrowanie end-to-end działa bez przeszkód podczas gdy zielony zamek mówi o tym, iż kontakt został zweryfikowany za pomocą klucza uwierzytelniania i jest uruchomiony. Ostatni ze znaków, to czerwony zamek, który oznacza iż klucz uwierzytelniania zmienił się: możliwe jest to przy zmianie telefonu przez odbiorcę lub podczas wyrafinowanego ataku hakerskiego. Patrząc na te wszystkie oznaczenia raczej ciężko się w nich pogubić i to dobra wiadomość dla osób, które są przesadnie ostrożne w codziennej komunikacji.
O nowych zmianach dotyczących polityki prywatności Vibera wypowiedział się również COO, Michael Shmilov.
„Traktujemy bezpieczeństwo naszych użytkowników i prywatność bardzo poważnie i jest to kluczowe zagadnienie dla naszej firmy, aby jak najlepiej zabezpieczyć wszystkie konwersacje. Spędziliśmy dużą ilość czasu oraz poświęciliśmy wiele godzin nad tym, aby upewnić się, iż nasi klienci posiadają najbardziej wyrafinowane zabezpieczenia oraz maksymalną kontrolę nad ich komunikacją. Będziemy w ciągu najbliższych miesięcy kontynuować ten trend, który jest najważniejszy w czasach ewolucji komunikatorów oraz usług sieciowych”.
Jak widać Viber jest kolejną firmą, która bierze prywatność użytkowników całkiem na poważnie. Firmy coraz częściej decydują się na tego typu akcje, głównie dlatego, iż rządy równie często wydają prośby o udostępnienie danych użytkowników. Niedawno do listy szyfrowanych komunikatorów dołączył WhatsApp, jednak od razu narosło wokół niego dużo wątpliwości. Pozostaje nam mieć nadzieję, że tym razem będzie inaczej.
Nowa aktualizacja Vibera jest rozsyłana falami, więc może chwilę potrwać zanim zobaczycie ją u siebie. Patrząc na te zmiany zastanawia mnie, która z firm, jako kolejna zaproponuje użytkownikom szyfrowanie – mam nadzieję, że ten trend będzie postępował i już niedługo większość usług będzie działała w oparciu o end-to-end. Wszystko to przecież dla naszego bezpieczeństwa.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.