Pokemon GO Plus, czyli specjalna opaska pozwalająca na granie w Pokemony bez smartfona, miała pojawić się zaraz po premierze gry. Okazuje się jednak, że trzeba będzie na nią jeszcze poczekać…
Wszystko przerosło oczekiwania twórców: zarówno sama gra jak i zapotrzebowanie na dodatkową opaskę, którą można było wykupić za kilkadziesiąt dolarów. Sama opaska informuje użytkownika, że w pobliżu znajduje się potworek do złapania. Więcej o łapaniu Poków dowiecie się z naszego poradnika. Okazuje się jednak, że w internecie jest nie tylko szał na grę, ale również na opaskę. W związku ze zbyt dużym zapotrzebowaniem, firma postanowiła przesunąć premierę samej opaski.
The #PokemonGO Plus accessory will arrive in Sept. instead of the originally expected end of July. Thanks for your patience, Trainers!
— Nintendo of Europe (@NintendoEurope) 27 lipca 2016
Na oficjalnym profilu Nintendo na Twitterze pojawiła się informacja, iż sama opaska nie pojawi się na czas – tak jak miało mieć to miejsce. Premiera została oficjalnie przesunięta na wrzesień tego roku. Niestety powody opóźnienia nie zostały podane. Można oczywiście gdybać, że powodem przesunięcia wydania opaski jest kilka problemów: w tym te związane z masową produkcją. Nie wiadomo niestety jaką siłę przebicia posiada w tej kwestii Nintendo, jednak można śmiało stwierdzić, że ilość zamówień znacznie przekroczyła moc produkcji.
Drugi z powodów może wiązać się stricte z pracą Nintendo nad kompatybilnością z Androidem. Wcześniej marka zapowiadała, iż opaska będzie w pełni działała oraz będzie zoptymalizowana dla urządzeń korzystających z systemu iOS. Czy w tej materii również pojawiły się problemy? Niestety tego nie wiadomo. Sama opaska ma działać za pomocą interfejsu Bluetooth, a kiedy w naszej okolicy znajdzie się jakiś Pokemon, gadżet poinformuje użytkownika wibracjami oraz świecącymi się diodami. Za opaskę przyjdzie nam zapłacić około 35 dolarów. Jak widać mimo wysokiej ceny, jak na tego typu gadżet znalazło się na niego mnóstwo chętnych.
Ile jeszcze będzie trwał szał na Pokemon GO? Ciężko stwierdzić. Obecnie wydaje się jednak, że cała ta sytuacja nigdy się nie skończy…
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.