Instagram Stories to funkcja, która oficjalnie zagraża Snapchatowi. Mark Zuckerberg nie mógł kupić tego serwisu, więc postanowił stworzyć jego własny odpowiednik. O co jednak dokładnie chodzi w Instagram Stories?
Do tej pory Snapchat był aplikacją, która pozwalała na łatwe dzielenie się zdjęciami oraz wideo, które pojawiały się u konkretnych osób lub po prostu znikały z profilu po 24 godzinach. Oczywiście, to wszystko jest tylko uproszczeniem, bowiem sam Snapchat jest dużo bardziej rozbudowanym programem, w którym cały czas pojawiają się ulepszenia i nowe funkcje. Jakiś czas temu, a nawet bardzo dawno temu, Mark Zuckerberg próbował kupić Snapchat, jednak nie udało mu to się – za duży biznes, za duże pieniądze i niechęć do sprzedaży. Szef Facebooka i Instagrama poszedł więc po rozum do głowy i stwierdził: stworzę sobie (kopię) własną interpretację Snapchata. I tak powstało Instagram Stories.
O co chodzi w Instagram Stories?
Instagram Stories umożliwia w aplikacji Instagrama dodanie zdjęcia lub filmu wideo, które działa bardzo podobnie do funkcji My Story, znanej do tej pory ze Snapchata. Robimy zdjęcie lub filmik, oznaczamy i dodajemy filtry a także tekst i wrzucamy: prościej się nie dało. Podobnie jak w przypadku Snapchata, Instagram pokazuje wszystkie wrzucone materiały przez 24-godziny, po upływie tego czasu „znikają” one z aplikacji i nie będzie można ich już zobaczyć. Każda z dodanych historii pojawia się w górnej części aplikacji pozwalając użytkownikom na natychmiastowe sprawdzenie, co do zaoferowania mają użytkownicy, jakich obserwują oni na co dzień – w tym wypadku nie trzeba sięgać już po żadną inną aplikację.
W Instagram Stories możecie umieszczać 10-sekundowe fotografie, które znikają równo po jednym dniu. Aplikacja pozwala na robienie zdjęć bezpośrednio ze środka aplikacji. Do tego wszystko warto dodać kolory, filtry, rysunki czy chociażby dowolny tekst. Każdy z Twoich obserwujących nie musi już wchodzić w Twój profil, aby zobaczyć „Stories”. Jak zareagować jeśli coś nam się spodoba? Bardzo prosto. Wystarczy odpowiednio przesunąć ekran, aby przesłać prywatną wiadomość za pomocą systemu Direct. Dawno nie było nic tak prostego i faktycznie można mieć lekkie deja vu w porównaniu do działania Snapchata.
Dlaczego ta funkcja może wygrać ze Snapchatem?
Niektóre osoby zaczynają nazywać Instagram Stories Snapchatem dla dorosłych. Jest gdzieś w tym pewna logika, jednak nie chodzi tu o wiek użytkowników: to akurat jest nie ważne. Obecnie Instagram posiada 250 milionów użytkowników dzielących się wiadomościami poprzez Direct oraz 500 milionów aktywnych użytkowników każdego miesiąca – nie wspominając już o fotografiach. Oczywiście, w serwisie znajdą się słabe i beznadziejne obrazki, jednak lwia część zajmowana jest przez ciekawe osobowości, celebrytów oraz profesjonalistów, którzy wrzucają na Instagram tylko swoje prace. Genialnie będzie więc zobaczyć ich „historie” i rzeczy, które pokazują zza kulis pracy lub codziennego życia. Mowa tu chociażby o sesjach, przygotowaniach do wyjazdów czy innych ciekawostkach, które można przypiąć do szufladki z napisem „prywatne”.
Druga sprawa, to łatwiejsze odszukanie konkretnej osoby oraz integracja z Facebookiem. Snapchat do tej pory jest dramatyczny pod względem znajdowania nowych kont, nie ma systemu rekomendacji i tak naprawdę bez czyjegoś numeru albo chociażby nicku w aplikacji ciężko cokolwiek zrobić. Instagram Stories ma więc niesamowity potencjał na stworzenie zupełnie nowych formatów reklamowych, komunikacyjnych oraz tych związanych po prostu z podglądaniem.
Którą drogę wybrać?
I tu powstaje największe i jednocześnie najbardziej niewygodne pytanie. Nie ma go jednak co zadawać osobom, które promują i zarabiają pieniądze ze swojej działalności w obu serwisach. Wydaje mi się jednak, że użytkownicy dalej będą używać i Instagram i Snapchata: obie aplikacje są na tyle uniwersalne, że da się je pogodzić.
Mimo wszystko dzięki Instagram Stories, portal Marka Zuckerberga może dostać nowe życie. Pytanie tylko, jak to wpłynie na twórców Snapchata? Nie pozostaje nam nic innego, jak cierpliwie czekać na pierwsze wyniki całej potyczki.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.