Polskie studio Rino Apps zaprezentowało aplikację, dzięki której możemy hejtować i narzekać do woli. Haterick umożliwi Wam wylanie swojej frustracji na dosłownie każdy temat.
Nie od dziś wiemy, że Polacy lubią narzekać – mówią to praktycznie wszyscy, choć wszelkie badania i statystyki mówią, że robimy to coraz rzadziej. Nie zmienia to jednak faktu, iż wylewanie frustracji i dawanie upustu niezdrowym emocjom to coś, czego od czasu do czasu potrzebujemy praktycznie wszyscy. Jednym z takich miejsc często jest internet, a wielu etatowych narzekaczy ma nadzieję zgromadzić aplikacja Haterick autorstwa wrocławskiego studia Rino Apps.
Jak twierdzą twórcy, to pierwsza na świecie aplikację, w której każdy, anonimowo, może napisać co mu się nie podoba w otaczającym nas świecie. Narzekać możemy dosłownie na wszystko: na korki, długie kolejki, podwyżki, mandaty czy niską wypłatę. Swoją żółć wylejemy więc na to, co nam się żywnie podoba. Co więcej – każdy, kto czuje podobnie, może wyrazić solidarność z autorem klikając przy jego wpisie znaczek “hate it”. Znane przez wszystkich „Lubię to” zastępuje więc tutaj sugestywne „Hejtuję to”. System dodawania swoich przemyśleń jest bardzo prosty i ogranicza się do wypisania swoich frustracji i opublikowania na swoistej „ścianie zwierzeń”.
Istotnym faktem dla funkcjonowania tej aplikacji jest fakt, iż wszelkie hejty publikowane są zupełnie anonimowo i jest to zarazem największa bolączka tej aplikacji. Czytając wylewne żale sfrustrowanych osób nie sposób nie dojść do zdania, iż korzystają z niej osoby o niezbyt wysokim ilorazie inteligencji, tudzież bardzo młode, co niestety świadczy o naszej młodzieży bardzo, bardzo źle. Znakomita większość opublikowanych hejtów to prostackie teksty zawierające całą masę wulgaryzmów, obrażające w sposób mało wyrafinowany nauczycieli, wychowawców, pracownice poczty czy kierowców. Szukanie zdania bez popularnych polskich przekleństw to wyzwanie.
Sytuacja ta jest dziwna tym bardziej, iż twórcy aplikacji chwalą się zaawansowanym systemem moderacji szybko usuwającym treści łamiące prawo – najwyraźniej jednak ktoś we wrocławskim studiu uznał, iż wulgaryzmy nie łamią prawa, a jedynie kulturę, więc nie ma sensu ich usuwać. Jak mawia klasyk – każdemu według potrzeb. Szkoda tylko, iż w zamian musimy czytać żenujący popis chamstwa i prostactwa. W sumie nie musimy – zawsze możemy szybko odinstalować program.
I tak oto ze zwykłego opisu wyszedł mi hejt… aplikacji do hejtowania. Choć sam pomysł jest ciekawy, to treści generowane przez użytkowników nadają się do rynsztoku, bo inaczej wszelkich wyzwisk i wulgaryzmów opanowujących „ścianę tej aplikacji” nie sposób opisać. Zamiast miejsca inteligentnego humoru mamy kolejne miejsce, w którym użytkownicy internetu (a raczej jego ciemna strona) wylewa swoje frustracje i myśli, że jest fajnie. Nie, nie jest fajnie.
Idealnym podsumowaniem jest cytat z informacji prasowej dotyczącej tego programu: „Czytanie o rzeczach, które denerwują innych i uświadamianie sobie, że “Ej, mam tak samo!” błyskawicznie poprawia humor„. Ej, nie mam tak samo – na całe szczęście! A jeżeli sami chcecie się o tym przekonać, to Haterick ściągniecie z oferty Google Play.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.