Mark Zuckerberg nie daje za wygraną. Na światło dzienne wyszła właśnie informacja, że Facebook próbował kupić popularnego na wschodzie, klona Snapchata. Ten w ogóle nie był zainteresowany ofertą.
Facebook próbuje dobrać się do Snapchata jak tylko może. Najpierw chciał go kupić, ale jego oferta została odrzucona. W międzyczasie nieudolnie próbował skopiować popularne rozwiązanie, tworząc własne aplikacji. Później przyszedł czas na wdrożenie podobnej funkcjonalności do znanych programów. Pojawiło się Instagram Stories, które zyskało nieco na fali krytyki odnośnie „bezczelnego kopiowania” i dobrego wykonania ze strony Facebooka, zaś następnie pojawił się Messenger Day. Czyli to samo… tylko w komunikatorze Messenger. Obecnie, ekipa Zuckerberga zabrała się za filtry i zaczyna kopiować kolejne atrakcje Snapchata.
Wydaje mi się, że nieważne co Facebook będzie próbował zrobić, użytkownicy wyczuwają jego podstęp i nietaktowność. Większość z nich pozostała na Snapchacie lub przynajmniej nie przestała udostępniać tamże treści na własnych kontach. Na jaw wyszła jednak kolejna informacja, która pokazuje jak klęska Facebooka odnośnie przejęcia Snapchata jest dla niego boląca.
Podczas tegorocznego lata, Facebook chciał bowiem kupić aplikację, która jest popularnym „Snapchatem” na wschodzie. W Azji program „Snow” został pobrany już ponad 80 milionów razy i rzekomo każdego miesiąca liczba ta wzrasta o kolejne 10 milionów. Jego twórcą jest Południowo-Koreańska firma Navver, która wcześniej wydała znany komunikator Line.
Z oficjalną i solidną ofertą podobno zadzwonił sam Zuckerberg. Twórcy Snowa odrzucili propozycję twierdząc, że wierzą we własne siły i chcą odnieść sukces bez pomocy największego na świecie serwisu społecznościowego.
Najwidoczniej Facebook nie da za wygraną. Z kolei pozostali producenci nauczyli się już na przykładzie Snapchata, że czasem nie warto sprzedawać biznesu… nawet za dobrą ofertę. Mając solidne rokowania można bowiem osiągnąć znacznie większy sukces.
Źródło: TechCrunch
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.