Łukasz Król pomimo tego, że jest młody, to wraz z bratem powołał do życia Strangelet Studio. W trakcie przeprowadzania wywiadu utwierdziłem się w przekonaniu, że na programowaniu zjadł zęby, a jego odległe plany i marzenia nabrały realizmu, gdy przedstawił mi swój dorobek. RRoll! i jeszcze ciepłe Dot Me Out!, czyli gry na Androida, które wyszły spod klawiatury tego branżowego debiutanta, są naprawdę grywalne.
Ksawery Tyzo, techManiaK.pl:
Skąd wzięła się nazwa „Strangelet Studio”?
Łukasz Król, programista i współzałożyciel Strangelet Studio:
„Strangelet” jest to hipotetyczne ciało fizyczne, w języku polskim tłumaczone jako „dziwadełko”. Moją drugą pasją jest astronomia, natomiast Marcin, mój brat, interesuje się fizyką, i właśnie z połączenia tych dwóch dziedzin wykreował się pomysł na nazwę. Postanowiliśmy, że to właśnie pod tą marką będziemy realizować naszą pasję do gier bardziej „na serio”.
K.T.:
Aby tworzyć gry, nie wystarczy być ich entuzjastą, ale trzeba mieć też ogromną wiedzę z zakresu informatyki. Gdzie ją zdobyliście?
Ł.K.:
Masz całkowitą rację. Już od dzieciństwa interesowałem się matematyką i informatyką, a swoją przygodę z programowaniem rozpocząłem pod koniec szkoły podstawowej bawiąc się w Turbo Pascalu. Później, w gimnazjum, programowałem proste programy do rozwiązywania problemów matematycznych. Z biegiem czasu poszerzałem swoje umiejętności czytając książki i wykonując praktyczne projekty. Bardzo ważną rolę w mojej edukacji pełnił mój brat, informatyk z wykształcenia i z zawodu, który motywował mnie w trudnych momentach.
K.T.:
Ale wasz skład uzupełnia jeszcze jedna osoba, prawda?
Ł.K.:
Tak, do składu należy także Tomasz Kapica, który jest znajomym mojego brata z czasów studiowania. Często się spotykaliśmy, jeździliśmy wspólnie na koncerty i w ten sposób rozwijała się znajomość. Nawiązaliśmy z Tomaszem ścisłą współpracę, ponieważ dzieli z nami tę samą pasję oraz dopełnia nas swoimi umiejętnościami w zakresie promocji w Internecie nabytymi na kierunku „Marketing i zarządzanie”. Poza tym ma odmienny sposób myślenia, przez co ubogaca nasze pomysły. Oprócz tego współpracujemy z Wojciechem Matuszewskim, który jest moim przyjacielem ze szkoły.
K.T.:
Ze szkoły? Wciąż się uczysz?
Ł.K.:
Tak, obecnie jestem w klasie maturalnej. Wiem, może być to szokujące, ale staram się pogodzić wszystkie obowiązki. Jestem już przyzwyczajony do małej ilości snu (śmiech).
K.T.:
Podobno czym wcześniej się zaczyna, tym ma się większą szansę na sukces.
Ł.K.:
Faktycznie, panuje takie przekonanie. Ale czy się ono sprawdzi, czas pokaże.
K.T.:
Czy masz jakąś osobę albo firmę z branży, która była dla Ciebie i Strangelet Studio inspiracją?
Ł.K.:
Swego rodzaju inspiracją było dla nas francuskie studio Ketchapp, które osiągnęło niewyobrażalny sukces. To studio także zostało założone przez dwóch braci, więc mamy z nimi wiele wspólnego. Ketchapp pokazało nam, że dzięki kreatywności, szybkiej reakcji na potrzeby rynku i wytrwałości można zdziałać naprawdę wiele. Dzięki niemu ujrzeliśmy wielki potencjał branży gier mobilnych.
K.T.:
Pierwszą grą, którą stworzyliście, było RRoll & Rush – 3D tunnel twist! Czy była ona przemyślaną odpowiedzią na wzrastający popyt, czy dopiero swoistym sprawdzianem możliwości waszej czwórki?
Ł.K.:
Jeszcze wcześniej stworzyliśmy 2 proste gierki, które właśnie były tak, jak to ująłeś, sprawdzianem możliwości oraz testem. Obecnie nie są one dostępne do pobrania z oficjalnego sklepu. RRoll! był naszą pierwszą produkcją do profesjonalnego portfolio.
K.T.:
Czy skala, w jakiej gra RRoll! stała się popularna, usatysfakcjonowała was? Ile osób ją pobrało i z jakim odzewem internautów na jej temat się spotkaliście?
Ł.K.:
RRoll! ze wszystkich źródeł został pobrany przez kilka tysięcy graczy z całego świata. Ich opinie na temat naszej gierki były głównie pozytywne, co bardzo zmotywowało nas do dalszej twórczości. Czy to nas usatysfakcjonowało? Na pewno było to miłe doświadczenie jak na początek działalności. Jednakże trzeba przyznać, że nasz cel jest bardziej ambitny…
K.T.:
…i ten cel realizujecie kolejną produkcją, czyli Dot Me Out!, której średnia ocen w Google Play wynosząca 5.0 mówi sama za siebie. Jak wyglądał proces jej tworzenia?
Ł.K.:
Od samego początku nad rozwojem pomysłu pracował cały zespół. Często się spotykaliśmy i wymienialiśmy się swoimi spostrzeżeniami i pomysłami – tzw. burza mózgów. Po ustaleniu wszystkich szczegółów zabraliśmy się do mniej przyjemniej roboty. Osobiście zajmuję się programowaniem. Nasze gierki piszę głównie w języku C#, z wykorzystaniem silnika graficznego Unity3D. Marcin, mój brat, odpowiedzialny jest natomiast za sprawy prawno-podatkowe oraz te związane z publikacją gry na platformy Android i iOS, a muzykę i dźwięki tworzy Wojtek. Wykonanie grafiki zazwyczaj jest zlecane niezależnym od nas specjalistom. W trakcie wszystkich etapów produkcji wdrażamy testy, które pokazują, czy idziemy w dobrym kierunku – wszystko po to, aby nasze gry dawały jak najwięcej frajdy graczom.
Cały zespół musi na razie dzielić swój czas pomiędzy pracę/szkołę, a tworzenie gier. Dlatego też zazwyczaj zarywamy noce i pracujemy w weekendy. Nie jest to łatwe, ale cel i pasja do tworzenia nas motywuje.
K.T.:
No właśnie, jakie są wasze najważniejsze cele i marzenia? Gdzie Strangelet Studio chciałoby dojść?
Ł.K.:
Zauważyliśmy na rynku mobilnym pewną niepokojącą tendencję, która nie sprzyja rozwojowi małych, niezależnych firm. Naszym celem i marzeniem jest to, aby dzięki swojej ciężkiej pracy zostać na tyle rozpoznawalnym studiem w tej branży, żeby móc pomóc niezależnym twórcom w publikacji i promocji ich gier na sprawiedliwych i przyjaznych warunkach.
K.T.:
I tego wam życzę. Dziękuję bardzo za wywiad. Będę wyczekiwał waszych nowych pozycji.
Ł.K.:
Również dziękuję. Na koniec chciałbym jeszcze podziękować wszystkim, którzy nas wspierają i obiecać, że ich nie zawiedziemy. Zachęcam do pobrania ze Sklepu Play naszego najnowszego tytułu – Dot Me Out! – i dzielenia się z nami swoimi opiniami na jego temat.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.