Inwencja twórcza osób, które w sposób absolutnie nieograniczony kopiują pomysły innych (zwłaszcza te popularne), zdaje się nie mieć końca. A jako że na fali są Pokemony, to najlepszym pomysłem jest zbicie interesu, robiąc grę, która w sposób łudzący przypomina nazwę oryginału. I tak oto powstały… Bokemony.
I nie, nie chodzi tu o to, że mamy do czynienia z humorystyczną grą, w której Pokemony zrywają boki. W Bokemon World (Android, iOS) to bardziej gracze mogą zrywać boki, tylko nie ze śmiechu, ale z żenady. Żenady, która wychodzi praktycznie z każdego zakamarka tej japońskiej superprodukcji, która od początku do końca jest obliczona na to, że komuś pomyli się literka na klawiaturze i zamiast „P” zacznie wpisywanie od „B”. Trochę to dziwne, biorąc pod uwagę fakt, iż obydwie literki na klawiaturze są dość oddalone od siebie – znacznie większe powodzenie mogłaby mieć nazwa „Lokemon” lub „Kokemon”. Nie dziękujcie za pomysł.
O czym traktuje ta superprodukcja? Wcielamy się w młodego adepta sztuki trenowania Bokemonów, który dostaje od bezimiennego Profesora (zgaduję, że mógłby nazywać się Billow zamiast oryginalnego Willowa) tzw. Monster Ball, w którym schowany jest pierwszy Bokemon. Tym stworkiem jest oczywiście… Bichu, czyli postać stworzona na kształt Pikachu, z tym że zamiast charakterystycznego „Pika!” wydaje on odgłos „Bika!”. A raczej – nie wydaje tego odgłosu, bo oprawę muzyczną w tym tytule stanowią bliżej nieokreślone 8-bitowe dźwięki.
Jak zapewne się spodziewacie, Bokemon World to gra totalnie prymitywna – grafika jest pełna szalonej pikselozy, a projekty Bokemonów jako żywo przypominają prawdziwe Pokemony. Co gorsza, walka z innymi przeciwnikami oparta jest na kompletnie kuriozalnym systemie, w którym szanse na zwycięstwo określane są na podstawie odpowiedzi na pytania. Pytania, które niestety nie należą do inteligentnych, a udzielenie poprawnej odpowiedzi to kwestia zwyczajnego szczęścia.
Generalnie cała gra jest po prostu wymysłem chorej abstrakcji – nie bardzo wiem, jak można pomylić Pokemony z Bokemonami, na dodatek projekty stworków, mimo dość pozornego zbliżenia wyglądu, każda osoba która choć przez chwilę miała styczność z oryginalnymi bohaterami, od razu wyczuje podstęp niezbyt wysokich lotów. Bo ta produkcja nie ma praktycznie żadnego polotu, a na dodatek próbuje w trakcie rozgrywki wepchnąć nam na siłę jakieś podejrzane aplikacje, na które mniej doświadczeni użytkownicy Androida czy iOS od razu się skuszą, bo kto w końcu nie potrzebuje programów czyszczących pamięć telefonu, prawda?
Mimo dość sporego przesiewu aplikacji w App Store i nieco słabiej działającego mechanizmu certyfikacji w App Store Bokemon World jakimś cudem jeszcze istnieje. To jednak kolejny przypadek perfidnego żerowania na sukcesie innych, na który zwyczajnie szkoda czasu. Ale i tak na ten niezbyt wyrafinowany żart złapało się kilka tysięcy osób. Kilka tysięcy, które mogły skorzystać z mocno kombinowanego sklepu, zainstalować jakąś bzdetną aplikację czy też kliknąć w reklamę. I przed tym, drogie Apple i Google, wreszcie nas ochrońcie. Skutecznie.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Xiaomi Redmi K80 Pro będzie świetnym smartfonem dla gracza. Wyniki w wymagających tytułach mówią same…
Smartwatche Huawei otrzymują właśnie aktualizację, która daje użytkownikom możliwość korzystania z płatności zbliżeniowych we współpracy…
Motorola potężnie zyskuje na popularności w USA. Producent zajmuje już zasłużone 3 miejsce. Czyżby Amerykanom…
Spróbujesz zgadnąć w ciemno, co tak naprawdę zmieni się w specyfikacji Samsunga Galaxy S25? To…
Który smartfon wśród tych ze składanym ekranem będzie mieć największą baterię? vivo X Fold 4…
Składany smartfon Samsung Galaxy Z Flip6 może być Twój całkiem za darmo. O ten model…