Słynna sprawa iPhone’a z San Bernandino ma ciąg dalszy. Narzędzie, za które FBI zapłaciło mnóstwo pieniędzy, prawdopodobnie trafiło do sieci.
Głośna sprawa, związana ze strzelaniną w San Bernandino i brakiem pomocy Apple w odblokowaniu iPhone’a właśnie otrzymała swój dalszy ciąg. Dla przypomnienia dodam, że kontrowersyjne wydarzenie pokazało, iż koncern z Cupertino pozostał przy głoszonym przez siebie, przestrzeganym poziomie prywatności. Apple nie zdecydowało się więc odblokować smartfona, zaś powody decyzji przekazał sam Tim Cook. Niemniej jednak FBI nie miało zamiaru odpuszczać, wobec czego zgłosiło się do izraelskiej firmy Celebrite.
Wspomniana firma specjalizuje się między innymi w łamaniu smartfonów. Według informacji dostępnej na stronie przedsiębiorstwa – z jej usług korzysta 15 tysięcy policyjnych i wojskowych funkcjonariuszy. Okazuje się jednak, że nawet taka firma, jak Celebrite padła ofiarą ataku hakerskiego w styczniu tego roku. Według serwisu Motherboard, wykorzystywane przez nią narzędzia do łamania smartfonów (w tym najprawdopodobniej słynnego iPhone’a z San Bernandino) zostały niedawno upublicznione w serwisie Pastebin.
Obecnie nie ma zagrożenia z tego powodu, ponieważ upublicznione narzędzia nie zawierają opisu sposobu złamania wybranych modeli smartfonów, działających pod kontrolą Androida czy iOS-a. Z opisu sytuacji wynika również, że styczniowy wyciek zawierał 900 GB danych na temat podstawowych informacji o użytkownikach Celebrite oraz różnych produktów firmy. Obecnie wciąż nie wiadomo, co jeszcze może zawierać ogromna paczka danych.
Haker, który pokusił się o wykradzenie danych, zostawił FBI wiadomość w pliku README. Przestrzegł stróżów prawa przed „ich własnymi życzeniami”. Stwierdził także, że chciał w ten sposób pokazać, iż każde hakerskie narzędzie, prędzej czy później trafi do publicznego obiegu.
Źródło: Motherboard
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.