Wystarczyło jedynie pięć miesięcy, aby iOS 10 zaczął kontrolować zdecydowaną większość urządzeń Apple’a. O ilu procentach mowa?
Apple wypracowało coś, czego Android może tylko pozazdrościć. Mam na myśli konsekwencję wdrażania kolejnych aktualizacji systemu, przygotowywanego dla swoich urządzeń. Praca nad iPhone’ami i iPadami oraz tworzenie w tym czasie kolejnych uaktualnień iOS-a, nie tylko zachęcają do wymiany sprzętu, aktualizacji i uzyskania w ten sposób nowych funkcji, ale także gwarantują właściwą kompatybilność. Jednak nawet Apple potrafi zepsuć urządzenia błędną aktualizacją, o czym jeszcze kilkanaście tygodni temu przekonała się chociażby część użytkowników Apple Watcha.
Najnowsze statystyki adopcji obecnego iOS-a, oznaczonego numerkiem 10 są naprawdę bardzo dobre. Według danych Apple, iOS 10 jest już zainstalowany na 79% wszystkich urządzeniach, działających pod kontrolą tego systemu. Poprzednie wydanie, czyli iOS 9 wciąż zgarnia 16% udziałów. Jedynie 5% należy do starszych wydań iOS-a, które mogą znajdować się na aktywnych iPhone’ach, iPadach czy iPodach Touch.
Rok temu, iOS 9 posiadał w tym okresie dopiero 77%, zaś iOS 8 potrzebował aż pełnych sześciu miesięcy na dobicie do obecnej pozycji „dziesiątki”. Dla innego porównania warto spojrzeć na na poczynania Androida. Najnowsza jego wersja, czyli Android 7 Nougat pojawił się pół roku temu i kontroluje obecnie jedynie 1.2% wszystkich urządzeń na rynku. Ujrzenie takiej rozbieżności obrazuje to, o czym wspominałem na samym początku.
Aktualnie przygotowywane jest mniejsze wydanie – iOS 10.3, które przyniesie m.in. tryb kinowy. Pierwszej, oficjalnej wzmianki na temat iOS 11 wyczekiwałbym podczas konferencji WWDC 2017, która odbędzie się już w czerwcu. Obecnie pozostaje nam spoglądanie na koncepty przyszłego systemu, stworzone przez zwykłych użytkowników.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.