Smartfon ze średniej półki i 4,7-calowy wyświetlacz to obecnie rzadko spotykane zjawisko, więc niektórzy z Was już teraz dadzą plusa testowanemu urządzeniu. Producent zdecydował się na rozdzielczość HD (1280×720), co przy 312 pikselach na cal daje satysfakcjonującą ostrość wyświetlanego obrazu. Przy matrycy Pentile jeszcze lepsze byłoby Full HD, ale i tak nie ma na co narzekać.
Ekran został wykonany w technologii Super AMOLED, gwarantującej nieskończony kontrast i piękną, głęboką czerń. Kiedyś jego obecność oznaczała też niską jasność maksymalną, ale czasy się zmieniły i w tym przypadku sięga ona wartości 399 cd/m2 w trybie ręcznym (i zauważalnie wyższej w trybie automatycznym), dzięki czemu widoczność w jasnym słońcu jest w pełni zadowalająca. Minimalne podświetlenie to 2 cd/m2, więc czytanie w ciemności nie męczy oczu, zwłaszcza gdy dodatkowo skorzystamy z opcji ograniczającej emisję niebieskiego światła, która dostępna jest w ustawieniach.
Jeśli chodzi o kalibrację kolorów, to w Galaxy A3 (2017) mamy możliwość dostosowywania jej do naszych preferencji, wykorzystując odpowiedni profil kolorystyczny. Jeden z nich, podstawowy, daje naturalne i stonowane barwy, a pozostałe mniej lub bardziej podkręcają wybrane kolory, by były one żywe i miłe dla oka, choćby na sklepowej wystawie. Małym minusem są za to kąty widzenia, gdyż przy odpowiednio dużym nachyleniu biel zmienia delikatnie barwę, ale to już moje czepialstwo.
Nie możemy zapomnieć o wsparciu dla technologii Always On Display, którą Samsung przeniósł do Galaxy A3 z zeszłorocznego flagowca. Pozwala ona na wyświetlanie zegara i powiadomień na wygaszonym ekranie. Niestety, na tak małym wyświetlaczu odczytanie czegokolwiek z dalszych odległości graniczy z cudem i w tym zakresie dioda powiadomień (której tutaj zabrakło) sprawuje się lepiej. Ocenę użyteczności tej funkcji pozostawię jednak potencjalnym klientom.
Czysta wydajność nigdy nie była mocną stroną smartfonów Galaxy A, a już zwłaszcza jej najmniejszych przedstawicieli. Samsung Galaxy A3 (2017) nie jest tutaj wyjątkiem.
Sercem testowanego smartfona jest Exynos 7870, czyli ośmiordzeniowa jednostka, oparta na rdzeniach Cortex-A53 o taktowaniu 1,6 GHz. Gwarantowana przez nią wydajność odpowiada takim układom Qualcomma jak Snapdragon 617 czy Snapdragon 430, które możemy znaleźć w smartfonach wyraźnie tańszych, takich jak choćby Lenovo K6. Za 1400 złotych można jednak wymagać czegoś więcej.
Generalnie płynność działania samego telefonu jest niezła, ale czas wczytywania niektórych aplikacji bywa drażniąco długi. Być może jest to wina stosunkowo wczesnej wersji oprogramowania i problem zostanie zneutralizowany przez stosowną aktualizację. Nie spotkałem się z sytuacją, w której aplikacja zostałaby wyłączona z powodu jakiegoś błędu. 2 GB pamięci RAM to absolutne minimum w sprzęcie tej klasy, a jeszcze milej widziane byłyby 3 GB.
Układ graficzny nie należy do szczególnie wydajnych, ale ratuje go stosunkowo niska rozdzielczość, dzięki czemu Galaxy A3 (2017) radzi sobie podobnie do smartfonów ze Snapdragonem 625 i wyświetlaczem Full HD. Komfortowo można zagrać w większość gier ze sklepu Google, ale te najbardziej zaawansowane będą wymagały obniżenia poziomu detali. W czasie dłuższego obciążenia CPU i GPU działają z pełną mocą, a sam telefon nie nagrzewa się przesadnie.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Szukasz dla siebie gamingowego laptopa w czasie promocji związanych z Black Friday? To Acer Nitro…
HONOR 300 Pro pojawił się na oficjalnej stronie przed premierą. Znamy jego konfiguracje pamięciowe, dostępne…
Niech mi ktoś powie, że TECNO POP 9 nie ma w sobie czegoś z iPhone'a,…
Premiera OPPO Reno 13 oraz OPPO Reno 13 Pro odbędzie się za kilka dni. Potwierdzono…
YouTube wzbogaca się o rewelacyjną nowość. Chodzi o dubbing AI, który na swoich kanałach będą…
Popularny Hack and Slash jest obecnie do zdobycia w naprawdę fajnej cenie. Gra ta stanowi…