Pewien 67-latek z Singapuru zmarł niedługo po tym, jak udało mu się złapać jednego z rzadkich Pokemonów.
Premiera Pokemon Go pociągnęła za sobą szaleństwo i ekscytację wielu użytkowników. Dzięki temu, część graczy ignorowała zewnętrzne bodźce lub kulturę miejsc, w których łapane były Pokemony. Pojawiały się także przypadki śmiertelne. Większość problemów wynikała bowiem z nieopatrzności użytkowników Pokemon Go. Teraz pojawiła się kolejna smutna wiadomość związana z tą grą.
Niejaki 67-letni Lian Weiming był zapalonym graczem Pokemon Go już od czasu jej premiery. Regularnie oddawał się poszukiwaniom kolejnych wirtualnych stworków. Często pojawiał się niedaleko wejścia do stacji Bayfront MRT tuż przy singapurskim hotelu Marina Bay Sands. Niestety 26 lutego, około 5:30 zmarł na zawał tuż po tym, jak został przewieziony do szpitala. Atak został wywołany prawdopodobnie nadmierną ekscytacją w chwili, gdy udało mu się złapać Laprasa i nieco wcześniej – Granbulla z drugiej generacji Pokemonów.
Żona zmarłego poinformowała, że w chwili otrzymania telefonu od służb medycznych wiedziała, że sprawy są poważne. Dodała także, iż mąż miewał w przeszłości problemy kardiologiczne.
Historia jest smutna, ponieważ świat Pokemon Go stracił jednego z bardziej wytrwałych graczy i wiernych fanów gry. Lian Weiming doszedł do 28 poziomu i zebrał ponad 200 różnych Pokemonów.
Źródło: Asia One
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.