Firma LG chwali się, że stawia bezpieczeństwo użytkowników na pierwszym miejscu. Pokazała laboratorium i sposoby, jakim poddaje torturom baterie LG G6.
Po ogromnej wpadce z wybuchającymi bateriami w Samsungu Galaxy Note 7 w poprzednim roku nie ma już większego śladu. Nie zmienia to faktu, że świadomość zagrożenia pozostała – o czym przypominają nam kolejne doniesienia o pojedynczych wadliwych egzemplarzach smartfonów, które wybuchają w różnych zakątkach świata.
I chociaż Samsung szykuje się już do premiery Galaxy S8 to w ostatnim czasie naszą uwagę skupiło także LG ze swoim nowym smartfonem G6. Prawdopodobnie firma LG postanowiła skorzystać wizerunkowo na dbałości o bezpieczeństwo osób, które zdecydowały się zakupić jej smartfony, bowiem pozwoliła mediom zwiedzić swoją fabrykę tortur dla smartfonów.
LG chwali się, że produkuje codziennie 50 tysięcy jednostek G6, dlatego bezpieczeństwo stawia na pierwszym miejscu. W swoich testach, firma sprawdza smartfony nie tylko pod kątem siły nacisku, ale również upadków z wybranych wysokości na podłogę z różnorodnych materiałów. Przedsiębiorstwo bierze pod uwagę także sytuację, w której urządzenie mogłoby zostać pogryzione przez niesfornego psa i stanąć w płomieniach. Jeden z testów zakłada także zrzucenie z pewnej wysokości 9-kilowego ciężaru wprost na smartfona. Co więcej, wszystko jest nagrywane i dokładnie analizowane w późniejszym czasie.
Według LG, każda „bateria jest jak bomba”, dlatego testy mają za zadanie wyeliminować potencjalne ryzyko niebezpieczeństwa nawet jeśli smartfon zdąży eksplodować. Przewidywanie i zapobieganie wybuchu baterii pomaga zmniejszyć możliwe szkody, które mógłby wyrządzić danej osobie wadliwy smartfon.
Źródło: Korea Herald
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.