Marka RAZR ma bardzo długą tradycję. Zadebiutowawszy w roku 2004 należała do linii premium i wyróżniała się niezwykle cienkim profilem aluminiowej konstrukcji. Tuż po wprowadzeniu serii była symbolem wysokiego statusu społecznego – głównie ze względu na swoją niemałą cenę. Potem przyszła rewolucja – Motorola V3. Wraz z nią nastała era tanich modeli z serii RAZR, które biły wszelkie rekordy sprzedaży i popularności.
Motorola odnotowała sukcesy również później. Wystarczy przypomnieć sobie sławne modele Droid oraz Droid X. Lecz czy najnowszy model Motorola Droid RAZR (który także ma ukazać się na polskim rynku) ponowi sukces pamiętnej V3? Niektóre portale otrzymały już testowe egzemplarze premierowego modelu. Jakie są wnioski naszych zachodnich kolegów i koleżanek?
Telefonu nie ma jeszcze w żadnych sklepach w Polsce, lecz spodziewana cena tego urządzenia wyniesie około 2 500 złotych.
W pudełku Motorola Droid RAZR można znaleźć następujące rzeczy:
Zobaczcie też filmik pokazujący, jak przebiega otwarcie pudełka z owym urządzeniem. Pochodzi on z portalu appleormac.
W przypadku tego telefonu już na pierwszy rzut oka rzuca się jego niesamowita smukłość. Grubość urządzenia wynosi zaledwie 7,1 mm. Szczęka opada z wrażenia, a byli przecież i tacy, którym owa szczęka opadała już przy spotkaniu z modelem Samsung Galaxy S II, który przecież jest grubasem (8,49 mm) w porównaniu z motką.
RAZR ma małe wybrzuszenie u samej góry obudowy, lecz nie przeszkadza to w żaden sposób w tym, aby telefon wygodnie leżał w dłoni. W miejscu wybrzuszenia znajduje się oczywiście 8-megapikselowy aparat. Ale nie tylko on, bo znalazło się też tam gniazdo micro-USB i złącze HDMI oraz wejście audio jack 3,5 mm. Chyba w żadnym innym miejscu w tym telefonie nie znalazło by się wystarczająco dużo przestrzeni, aby umieścić te porty. Na dolnej ścianie obudowy nie ma nic. Na prawej natomiast znalazły się wszystkie fizyczne przyciski, jakie uświadczymy w przypadku tego modelu. Mowa tutaj o przycisku wybudzania i regulacji głośności. Same przyciski regulacji są naprawdę małe, ale wystarczające, aby wygoda użytkowania była na przyzwoitym poziomie. Przycisk wybudzania i blokady telefonu (w jednym) jest pokryty lekko chropowatą warstwą materiału. Z lewej strony możemy uświadczyć gniazdo kart pamięci oraz micro-SIM zabezpieczone zaślepkami. W zestawie dołączona jest 16GB karta pamięci.
Powłoka telefonu jest oszałamiająca w dotyku. Cała bryła stanowi mieszankę wybuchową kevlaru, aluminium i Gorilla Glass. Tylna ściana obudowy jest nieco śliska. Ma to swoje niezaprzeczalne plusy, lecz jednocześnie łatwo o wypadek – podczas pracy telefon może nam przypadkowo wyślizgnąć się z dłoni. Jego powierzchnia może być natomiast naszym sprzymierzeńcem, gdy musimy wyciągnąć słuchawkę z ciasnej kieszeni spodni. Całość prezentuje się niezwykle elegancko. Jedyne co można zarzucić motce to jej szerokość – obsługa urządzenia samym kciukiem może być nieco mało wygodna.
Spoglądając na telefon od przodu wydaje się on bardzo smukły. Na szczycie słuchawki można dojrzeć kamerę służącą do wideo-rozmów z matrycą o rozdzielczości 1,3 mpix. Wyróżnia się ona nieco od całej reszty swojego otoczenia, a to za sprawą małego przeźroczystego kwadracika w czarnej powłoce na górze słuchawki. Tuż pod nim można się natknąć na spory, 4,3-calowy wyświetlacz pokryty warstwą ochronną Gorilla Glass, pracujący w rozdzielczości QHD 960 x 540 pikseli. Jest to typ wyświetlacza Super AMOLED Advance. Czym dokładnie różni się on od matrycy Super AMOLED Plus? Tego niestety nie wiemy. Wiemy natomiast, że matryca korzysta z dobrodziejstw technologii PenTile. Redaktorzy zachodnich portali, którzy mieli przyjemność obcować z motką w samym wyświetlaczu nie znaleźli niczego, do czego można by się przyczepić. Jasność, ostrość i nasycenie barw jest całkiem niezłe. Jedynie podczas zmniejszania jasności wyświetlacza może on wydawać się jakby zielonkawy. Ale generalnie jest dobrze.
Jeśli chodzi o „akcesoria” dla RAZR to warto wspomnieć o dwóch ciekawych laptopach. Główne atrakcje to Lapdock 500 i Lapdock 100. Ich wielkość to 14 oraz 10 cali. Dzięki temu można przemienić Motorole RAZR w przenośny, acz słaby komputer z systemem Webtop.
Procesor TI OMAP 4430 wewnątrz Droida nie należy do najnowocześniejszych modeli na rynku, ale jego dwa rdzenie (po 1,2 GHz na każdym) powinny zadowolić nawet najbardziej wymagających użytkowników smartfonów. Android 2.3.5 Gingerbread na pokładzie motki jest bez najmniejszego cienia zarzutu. Wszystko działa bardzo płynnie i bardzo dobrze. Jedyne na co się uskarżano, to fakt, że gdy próbujemy zmienić wielkość widgetu na wyświetlaczu, to może lekko przycinać. Ale chyba mało istotny fakt.
Benchmarki nie przyniosły z sobą wielu niespodzianek. Na naszym obrazku motka porównywana jest z flagowym modelem koreańskiej firmy – Samsung Galaxy S II, a także z HTC Amaze 4G (nieobecny na naszym rynku – a szkoda). Jak łatwo możemy dostrzec, Samsung bije przeciwników na głowy,ale ogólnie nasz RAZR nie wypada źle. 😉
Jeśli chodzi o baterię to jej pojemność może mile zaskoczyć – wynosi ona 1.780 mAh. Teoretycznie powinna zapewnić 8,5 dnia w trybie czuwania oraz 12,5 godziny ciągłej rozmowy. Tak jednak nie jest. W przypadku testów „battery rundown” wytrzymała ona zaledwie pięć godzin i jedną minutę. Oszczędniejsi gsmManiacy mogliby korzystać z niej nawet dwa dni bez ładowania, przy umiarkowanym użytkowaniu. Gdy jednak chcemy się nieco częściej pobawić naszym telefonem, wtedy musimy się przygotować na częste ładowanie. Niestety.
Aparat w motce jest bardzo podobny do tego występującego w modelu Bionic. Obydwa mają matrycę o rozdzielczości 8 mpix oraz możliwość nagrywania wideo w jakości Full HD (1080p) z pojedynczą lampą błyskową. Zdjęcia plenerowe robione w biały dzień były całkiem niezłe, choć kolory były nieco stłumione. Podczas robienia zdjęć przy sztucznym oświetleniu jest ok 😉 Można łatwo wykryć wszelakie szumy, jeśli fotografujemy bez lampy błyskowej. Telefon rzeczywiście robi zaskakująco dobre zdjęcia makro. Niestety warto też dodać, że auto-fokus czasem miewa problemy z nadążaniem za zmianami obiektów, na które przyjdzie mu łapać ostrość. Zresztą sami rzućcie okiem na zdjęcia.
Wideo w jakości 1080p i długości 30 s zajmuje jakieś 60 MB – sami oceńcie, czy to dużo, czy mało. Odwzorowanie kolorów jest dobre podobnie jak i ilość szczegółów. Aparat posiada funkcję stabilizacji obrazu, któremu daleko do ideału, ale na pewno sprawi, że filmowcy, którym ręka trzęsie się jak osika, nie przyprawią potencjalnych widzów o mdłości i zawroty głowy. Podwójny mikrofon może być przełączony w kilka ciekawych trybów. Najbardziej przydatnym z nich jest „redukcja wiatru”, eliminująca szum dookoła. Rzućcie okiem na przykładowe wideo, pochodzące z portalu mobileburn.
Drugi film pochodzi z portalu slashgear.
Podobnie, jak większość skórek Androida, Motorola nie wprowadziła jakiś wybitnych zmian w wyglądzie oprogramowania. Lecz ci wszyscy użytkownicy Androida, którzy są przyzwyczajeni do delikatnego wyglądu interfejsu Gingerbreada mogą odczuć lekki chłód. Motorola jednak nie zmieniła UI tak dalece, jak to zrobił HTC w przypadku swojego Sense UI. Na pierwszy rzut oka różnica jest widoczna przy ładowaniu systemu. Pojawia się ciekawa animacja Motoroli Droid i włącza nam się system. Sympatycy Linuksa mogą zauważyć pewne podobieństwa do Compiz. Mimo to, system operacyjny jest natychmiast rozpoznawalny, jako Android.
Istnieją już i będą istnieli operatorzy telefonii komórkowej, którzy wrzucą na Droida swój własny brandowany soft. Tam zmiany na pewno będą zauważalne. Zdarzają się oczywiście i takie, które są akurat bardzo mile widziane i znacznie ułatwiają obcowanie z telefonem. Niektóre z zainstalowanych już aplikacji możemy łatwo odinstalować. Wśród nich znajdują się między innymi Blockbuster i Golf 2. Ale te specjalnie dodane od sieci (np. Verizon) czy marki Motorola już nie. Podobnie, jak cała rodzina Droid model RAZR jest dostarczany z pakietami programów QuickOffice, Citrix i Motoprint. Lecz prawdziwym wzorem do naśladowania jest Smart Actions. Aplikacja przypomina nieco standardowy Task Menager. Została ona umieszczona głównie w celu zaoszczędzenia baterii. Zbyt duża ilość aktywnych procesów może skrócić drastycznie jej żywot. Lecz dzięki niej można zrobić o wiele więcej, np.: można wyłączyć dzwonek, włączyć synchronizację w określonym czasie lub wysłać wiadomość tekstową do przyjaciół czy rodziny gdy znajdujemy się w okolicy ich miejsca zamieszkania. Brzmi ciekawie 😉
Dla chętnych umieszczamy również recenzję wideo Motoroli Droid RAZR. Jest ona co prawda w języku angielskim, lecz ze zrozumieniem nie powinno być większego problemu. Materiał pochodzi z portalu mobileburn.
Czy Motoroli udało się stworzyć coś niezwykłego? Coś czemu uda się przywrócić dawne, dobre imię marki RAZR? Odpowiedzi są dwie: i tak i nie. Tak – ponieważ telefon fizycznie jest po prostu oszałamiający. Jego smukła sylwetka i niewiarygodna grubość zostały osiągnięte bez rezygnacji z podstawowych podzespołów czy funkcji. Komórka jst solidnie wykonana, z wysokiej jakości materiałów takich jak diamentowe aluminium czy szkło Gorilla Glass lub Kevlar super-slick. Można spotkać tylko kilka podobnych modeli na rynku, które zostały zrobione z równie wysokiej jakości materiałów, lecz żaden z nich nie jest taki smukły. Wprawdzie samo wykonanie nie należy do najbardziej ergonomicznych, to jednak dla tych, którzy cenią sobie wygląd słuchawki przede wszystkim, jest to idealna propozycja.
Co przemawia przeciw propozycji Motoroli? Przede wszystkim bateria. Jej pojemność jest dużo większa niż innych high-endowych propozycji na rynku, a jednak czas pracy podobny, lub nawet krótszy. Podzespoły wpakowane w motke nie przedstawiają się źle, mamy tu przecież dwu-rdzeniowy procesor o częstotliwości taktowania zegara na poziomie 1,2 GHz oraz 1 GB pamięci operacyjnej RAM. Pod tym względem Droid RAZR wygląda na zabawkę dla dużych chłopców. Lecz jeśli spojrzeć na benchmarki to szału nie ma. Można było się spodziewać nieco lepszych wyników. Jest przeciętnie. Na samym końcu pozostaje kwestia rozważenia ceny. Czy ten model jest wart 2 500 złotych? Ciężko jednoznacznie stwierdzić, moim zdaniem jednak nie. Firma za bardzo wywindowała cenę. Powinna ona oscylować wokół kwoty, jaką musimy zapłacić za Samsunga Galaxy S II. W końcu te dwa urządzenia nie różnią się od siebie tak bardzo…
Źródło: engadget, pocketnow, appleormac, mobileburn, slashgear, phonearena. Opracowanie gsmManiaK.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…
Apple iPhone SE 4 będzie miał premierę w Polsce jeszcze wcześniej, niż oczekiwałem. Smartfon zadebiutuje…
Zadebiutował OPPO Find X8 Pro: superflagowiec stworzony z myślą o Europie, a co za tym…
Podkręcony Snapdragon 8 Gen 3 w połączeniu z 7000 mAh to marzenie niejednego ManiaKa. Sam…
Z zakupem telefon do zdjęć czekasz do premiery Huawei Mate 70? Możesz mieć rację, bo…
Seria vivo S20 zaoferuje użytkownikom mocarną specyfikację. Zwłaszcza vivo S20 Pro zapowiada się na jednego…