LG K10 (2017) oferuje bardzo podstawowe zaplecze komunikacyjne. Producent zadbał o obecność jednozakresowego Wi-Fi (2,4 GHz), łączności zbliżeniowej NFC, Miracast, Radia FM oraz GPS z A-GPS i GLONASS (działa poprawnie i stabilnie). Każdy z nich dobrze spełnia swoje zadanie i nie dawał mi powodów do narzekań. Ważna jest obecność LTE Cat. 6 z agregacją częstotliwości, czym producent chwalił się na polskiej premierze tego urządzenia. Internet śmiga aż miło. Pochwalić muszę też stabilny i pewny zasięg sieci komórkowej.
Jakość rozmów jest dobra w każdych warunkach, a dźwięk na słuchawkach w pełni zadowalający – maksymalny poziom głośności jest bardzo dobry. Ja testowałem wersję na jedną kartę SIM (w Polsce mozna kupić też wersję Dual). Głośnik multimedialny jest już zauważalnie słabszy, bo jakość dźwięku spada wraz ze wzrostem głośności, ale jako sygnalizator przychodzącego połączenia sprawuje się dobrze. Musicie tylko uważać i nie kłaść telefonu „pleckami” na czymś miękkim, bo właśnie na nich głośnik został ulokowany. Moim zdaniem to najgorsze możliwe miejsce, ale nic na to nie poradzimy.
Producent na pliki użytkownika przeznaczył 16 GB pamięci. Szkoda tylko, że realnie dostajemy niewiele ponad 9 GB. Sprawę można uratować dzięki karcie pamięci (obsługa do 2 TB, ja sprawdziłem 128 GB i taka działa bez problemu), na które można przenieść wybrane aplikacje. Pewnym ratunkiem mogą być też akcesoria OTG, bo smartfon obsługuje najważniejsze z nich.
Jest jedna rzecz, której nie mogę zrozumieć – braku czytnika linii papilarnych, który nie jest dostępny w europejskiej wersji LG K10 (2017). Trochę szkoda, że producent nie traktuje naszego kontynentu tak dobrze, jak własnego kraju czy Stanów Zjednoczonych.
Android 7.0 Nougat w smartfonie za mniej niż 1000 złotych ciągle nie jest rzeczą oczywistą, dlatego mały plus dla LG za to, że zadbało o stosunkowo świeżą wersję oprogramowania dla LG K10 (2017). Rzecz jasna producent postawił na własną nakładkę systemową.
Nakładka Koreańczyków wnosi ze sobą kilka ciekawych programów, funkcji i możliwości.
Do niedawna LG stawiało przede wszystkim na układy od firmy Qualcomm, jednak w ostatnim czasie coraz częściej możemy znaleźć w ich smartfonach procesory MediaTeka, co wynika zapewne z szukania oszczędności (układy Tajwańczyków są zauważalnie tańsze od analogicznych produktów Amerykanów). W LG K10 na 2017 rok znajdziemy MediaTeka MT6750, złożonego z ośmiu rdzeni Cortex-A53 (do 1,5 GHz) i grafiki Mali-T860. Jak sprawuje się on w testach benchmarkowych?
MediaTek MT6750 ma sporego konkurenta w postaci Snapdragona 430, który jest odrobinę mocniejszym układem, zwłaszcza w przypadku GPU. W przypadku LG K10 (2017) tak tego nie widać, bo w przeciwieństwie do wielu konkurentów ma on wyświetlacz o niższej rozdzielczości, dzięki czemu jest układ graficzny jest w stanie prześcignąć Adreno 505 z Lenovo K6 czy Lenovo K6 Note, a nawet stoczyć wyrównany pojedynek z Adreno 506 (Xiaomi Redmi Note 4). Rozumiem ten kompromis, ale sam byłbym gotów poświęcić trochę wydajności dla ekranu Full HD. Większość gier działa nieźle, ale te najbardziej wymagające uruchomią się na średnich bądź niskich detalach.
W codziennych zastosowaniach smartfon pracuje płynnie i nie denerwuje zbyt często przycinkami animacji. Programy otwierają się w przyzwoitym tempie, ale czasami ekran robi się czarny, a dopiero chwilkę potem pojawia się interfejs aplikacji. Pamięć RAM o pojemności 2 GB jest zarządzana w bardzo dobry sposób, więc miarę komfortowo można przełączać się między kolejnymi aplikacjami. Nie odnotowałem żadnych problemów z nadmiernym nagrzewaniem się obudowy.
W pierwszych wrażeniach poświęconych LG K10 (2017) pisałem, że smartfon ten będzie hitem. Po teście wiem już na pewno, że tak właśnie będzie, bo to smartfon szyty na miarę, który zdobędzie serca wszystkich tych, którzy zapewnili sukces jego poprzednikowi – klientom sieci operatorskich.
Dość często można spotkać się z opinią, że smartfony popularne u operatorów, tzw. zetafony, to urządzenia słabe, a klienci dają się po prostu nabrać sprzedawcy. LG K10 (2017) pokazuje, że nie zawsze tak jest, bo to naprawdę przyzwoity smartfon z niższej klasy średniej, który nie ma żadnych, dyskwalifikujących wad. Oczywiście da się kupić w tej cenie lepszy smartfon, ale LG K10 (2017) jest dobrym wyborem. Jedyne, czego tak naprawdę brakuje, to dwuzakresowego Wi-Fi, czytnika linii papilarnych i szybkiego ładowania. Reszta jak najbardziej się broni, dzięki czemu mogę Wam polecić zakup LG K10 (2017), jeśli tylko wpadł Wam w oko.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Wielkimi krokami zbliża się premiera serii HONOR 300. Producent zaprezentuje trzy modele, a jednym z…
Dobry średniak do zdjęć za około 1000 złotych? Sprawdź realme 12 Pro, który doczekał się…
ZTE nubia V70 Design to wyjątkowa tani telefon z wielkim ekranem 120 Hz. Jego najważniejszą…
mObywatel oficjalnie zapowiedział odebranie dostępu do aplikacji pewnej części użytkowników. Ci, którzy nie zdążą zareagować,…
Szukasz dla siebie gamingowego laptopa w czasie promocji związanych z Black Friday? To Acer Nitro…
HONOR 300 Pro pojawił się na oficjalnej stronie przed premierą. Znamy jego konfiguracje pamięciowe, dostępne…