Coś się kończy, a coś się zaczyna. W przypadku smartfonów Nokii, które zostaną pokazane na przestrzeni tego roku, sprawa może wyglądać dość nostalgicznie. Kwestia aktualizacji urządzeń Finów może przypominać bowiem stare, dobre Nexusy od Google.
W tym roku zobaczyliśmy już kilka nowości od Nokii, jednak najważniejsze wciąż przed nami – dalej czekamy na flagowca z krwi i kości, który będzie w stanie pobić konkurencję. Okazuje się jednak, iż oprócz samej premiery sprzętu, Finowie mają także dość ambitne plany, które dotyczą aktualizacji wszystkich nowych urządzeń. Producent obiecuje bowiem, iż uaktualnienia będą dostarczane na czas oraz będą opierać się o „czystego Androida”.
Tanie urządzenia o przyzwoitych parametrach i świetnych możliwościach związanych z modyfikacją, w przeszłości wyczarowały jedną z najbardziej lubianych linii smartfonów: chodzi mi oczywiście o Nexusy od Google. W przypadku HMD sprawa wygląda podobnie: Nokie należą do budżetowej półki (oprócz zaplanowanych flagowców), a szybkie aktualizacje oprogramowania byłyby świetnym kompromisem dla użytkowników. Niestety, nie wiadomo czy Nokia zezwoli na rootowanie oraz odblokowanie bootloadera, ale to wszystko zapewne zmieni się wraz z czasem.
Wiceprezydent HMD Global Per Ekman jest pełen nadziei co do tego, iż smartfony Nokia zmienią nieco postrzeganie Androida w świecie mobilnym. Szybkie aktualizacje, wydajne podzespoły oraz naprawdę niska cena – to mają być atuty wszystkich urządzeń, które zobaczymy jeszcze na przestrzeni tego roku.
To ciekawy przepis na sukces.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.