Pod koniec września Nokia poinformowała, iż zamierza zwolnić ponad 3,5 tys. pracowników. Aż 2,2 tys. to osoby zatrudnione w fabryce w rumuńskim mieście Kluż. Okazuje się jednak, że opuszczenie Rumunii może nie być dla fińskiej firmy takie proste. Najpierw będą musieli uregulować wszystkie zobowiązania, a te idą ponoć w miliony dolarów.
Produkcja telefonów Nokii w mieście Kluż wystartowała w roku 2008. Fińska korporacja zainwestowała w nowy zakład aż 60 mln euro. Warto przy tym dodać, iż eksport słuchawek północnoeuropejskiego giganta stanowił 5% całego eksportu Rumunii. Władze Nokii w ramach oszczędności postanowiły jednak przenieść produkcję do krajów azjatyckich. I wszyscy zapewne zapomnieliby o całej sprawie, gdyby nie rumuńscy urzędnicy. Zatrzymali oni wyposażenie fabryki i zażądali spłacenia przez Finów 10 mln dolarów długu powstałego ponoć wskutek nie uiszczania wymaganych opłat.
Największym paradoksem całej sprawy jest to, iż rumuńską fabrykę Nokii, przenoszącej produkcję do Azji, chcą zająć firmy z Azji… Na koniec dodam, że w mediach pojawiły się także informacje na temat odpraw, jakie przewidziano dla zwalnianych Rumunów. Wyniosły one trzykrotność miesięcznej wypłaty. Dla porównania, gdy cztery lata temu Finowie zamykali swój zakład w Niemczech, wypłacili pracownikom odprawę w wysokości 30 pensji. Jak widać, hojność Nokii odchodzi do historii.
Źródło: Onliner
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.