Na polskiej premierze HTC U11 miałem okazję spędzić parę chwil w towarzystwie tego smartfona. Oto moje pierwsze wrażenia.
HTC U11 to flagowy smartfon w ofercie HTC, który jest duchowym następcą HTC 10, ale wchodzi w skład rodziny HTC U. Można to zobaczyć już na pierwszy rzut oka, gdyż nowy model jest podobny do HTC U Ultra i został wykonany ze szkła, zarówno na przednim, jak i na tylnym panelu. Producent twierdzi, że korzystał z metalu przez wiele lat i przyszła pora na zmianę, która pozwoli smartfonom HTC się rozwijać. Sam fanem tego rozwiązania nie jestem, bo szklane smartfony zbyt łatwo się brudzą – opiekunki egzemplarzy na konferencji praktycznie cały czas musiały je czyścić specjalną ściereczką. Warto dodać, że HTC U11 jest wodoszczelny (IP67), więc w skrajnych przypadkach można go umyć.
W przypadku HTC U11 próżno szukać ekranu o proporcjach 18:9 czy niezwykle wąskich ramek wokół wyświetlacza – pod tym względem flagowiec HTC jest konserwatywny. Na pokładzie zabrakło też złącza słuchawkowego jack 3.5 mm, które według HTC nie jest do niczego potrzebne. Tajwańczycy postawili na cyfrowy dźwięk przez USB-C, bo tego wymaga BoomSound Adaptive Audio, które dostosowuje muzykę do otoczenia i ucha użytkownika. Skoro o muzyce mowa, to HTC U11 ma dwa głośniki, z czego ten dolny odpowiada za niskie tony. Zostały one dodatkowo poprawione, a cały telefon działa jak pudło rezonansowe.
Najbardziej promowaną funkcją HTC U11 jest Edge Sense, czyli aktywne ramki boczne, dzięki którym możemy sterować telefonem przy pomocy ściśnięć. Działa to na różne sposoby i może posłużyć m.in. jako spust migawki aparatu; możliwe jest też uruchamianie przypisanych wcześniej programów. HTC obiecuje rozwijanie tej funkcji w przyszłości. Całość można personalizować i dostosowywać różną siłę i czas ściskania do różnych funkcji. Miałem okazję sprawdzić to w praktyce i moim zdaniem równie szybko (a nawet i szybciej) można po prostu użyć palca i wcisnąć potrzebną ikonkę. Być może wymaga to przyzwyczajenia, czas pokaże.
To jednak nie koniec mocnych punktów HTC U11. Według DxOMark model ten ma najlepszy aparat na rynku, który został oceniony na 90 punktów (89 ma Google Pixel, a 88 Galaxy S7 i Galaxy S8). Mocny jest też aparat frontowy, z szerokim kątem widzenia. Warto jeszcze zwrócić uwagę na technologię nagrywania dźwięku 3D, która wykorzystuje cztery różne mikrofony. Telefony udostępnione na spotkaniu prasowym nie powalały jakością zdjęć, ale były to niedopracowane egzemplarze pokazowe, więc na ostateczną ocenę fotograficznych możliwości HTC U11 przyjdzie czas w czasie testów.
Jak na razie mam mieszane uczucia co do HTC U11, ale to wynika przede wszystkim z tego, że nie miałem okazji poznać tego modelu tak bardzo, jakbym tego chciał. Dlatego z niecierpliwością czekam na możliwość przetestowania tego sprzętu.
Na koniec parę ważnych informacji. Model będzie dostępny w kolorach ice white, amazing silver, sapphire blue, brilliant black, solar red. Ta ostatnia wersja nie jest jeszcze dostępna w Polsce, ale pojawi się w przyszłości. W zestawie sprzedażowym znajdą się słuchawki Hi-Res Audio, specjalna przejściówka USB-C do jack 3.5 mm, szybka ładowarka, etui i parę innych drobiazgów Smartfon znajdziecie na stronie sklepu producenta w wersji 64 GB Dual SIM. Wysyłka od 1 czerwca. Cena to 3249 złotych. Przedsprzedażowy bonusem jest UA HealthBox (opaska fitness, pulsometr i inteligentna waga) o wartości ok. 1500 złotych.
Macie jakieś pytania co do HTC U11?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
POCO F7 najprawdopodobniej zadebiutuje jeszcze w przyszłym miesiącu. Telefon powinien być na radarze polskiego fana,…
Gmail doczekał się prostej, a jakże niezwykle użytecznej nowości na Androida. Pozwoli ona oszczędzić nam…
iQOO Z10x zadebiutował oficjalnie. Ponieważ to bardzo tani telefon, bateria o pojemności 6500 mAh i…
Casio AEQ120W to prawie G-Shock. Poza bardzo zbliżoną obudową ma baterię na 10 lat i…
Na polski rynek wkracza właśnie nowa linia produktowa znanego producenta - Baseus PicoGo. Mowa o…
Czy najlepszy składany telefon typu flip 2025 roku będzie też tym najdroższym? Okazuje się, że…