Sieć huczy od plotek oraz przecieków, które dotyczą odświeżonej wersji Samsunga Galaxy Note 7. Problem jest taki, że obecnie tego urządzenia już po prostu nie opłaca się kupować. Nad decyzją może zaważyć jednak tylko i wyłącznie jedna kwestia.
Umówmy się – to nie jest tak, że mam jakieś „ale” do Galaxy Note 7. To całkiem porządny smartfon i naprawdę przyjemnie wyglądający kawałek elektroniki. W momencie prezentacji urządzenie było naprawdę rewolucyjne i faktycznie zaskakiwało możliwościami. Problem jest taki, iż wydając odświeżoną, zmodyfikowaną wersję Note’a 7 Samsung musi pogodzić się z dużo mniejszą ilością chętnych. Dlaczego?
I to chyba jest w tym wszystkim najważniejsze. Zaraz po oficjalnej prezentacji Note’a 7 i uruchomieniu przedsprzedaży, Samsung osiągał naprawdę niezłe wyniki, a zainteresowanie phabletem było naprawdę duże. Note 7 był jednocześnie pierwszym urządzeniem Koreańczyków z odświeżonym designem i absolutnie topowymi na tamten okres rozwiązaniami, takimi jak chociażby skaner tęczówki oka.
Od płonącej afery minęło kilka miesięcy i konkurencja także poszła do przodu. Zobaczyliśmy LG G6, HTC U 11, ale przede wszystkim fantastycznie sprzedające się Galaxy S8 i S8 Plus, które skutecznie wypełniły lukę po wadliwym phablecie. Na horyzoncie znajduje się także Note 8, który ma pojawić się w drugiej połowie tego roku.
Obecnie problem jest taki, iż Samsung Galaxy Note 7 nie odstaje na tle konkurencji, a bardzo możliwe, iż zaoferuje on w nowej wersji mniejszy akumulator, który pierwotnie i tak nie był zbyt zadowalający. To kolejny czynnik, który może zniechęcić użytkowników do zakupu. Pod obudową nie zmieni się także zbyt wiele w kontekście specyfikacji: znajdziecie tam Exynosa albo nieco przestarzałego (w porównaniu do 835) Snapdragona 820. To akurat małe szczegóły, ale finalnie mogą zrobić one różnicę.
To w zasadzie jedyny element, który może sprawić, że Note 7 w odświeżonej wersji zacznie ponownie nieźle się sprzedawać. Jeżeli za zmianą baterii oraz pozostawieniem tej samej specyfikacji pójdzie obniżenie ceny (ze względu na wspomnianą konkurencję), to może być naprawdę nieźle. Nie jestem w stanie powiedzieć, ile mógłby kosztować w naszym kraju ten smartfon, ale okolice 2 lub 2,5 tysiąca złotych skusiłyby na pewno sporą liczbę osób – biorąc pod uwagę najnowsze informacje, tak właśnie ma to wyglądać. To przecież wciąż dalej flagowa jednostka Koreańczyków. A przynajmniej do takiej serii się zalicza.
Z drugiej strony, jeśli jesteście zainteresowani nowszymi technologiami i wolicie być na bieżąco, to wybór kolejnego smartfona jest raczej oczywisty: Note 7 w odświeżonej wersji na pewno nim nie będzie.
Osobiście czekam z niecierpliwością na to, aż poznamy więcej szczegółów dotyczących tego smartfona: szczególnie tego, czy i kiedy będzie on dostępny w naszym kraju.
Na ten moment jednak, kupno tego urządzenia, przynajmniej moim zdaniem, nie ma już sensu.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Masz flagowca Apple? To przydałyby Ci się słuchawki. Jako fan marki na pewno słyszałeś o…
Nowy tablet OPPO Pad 3 zadebiutuje już jutro. Na dzień przed premierą sporo o nim…
Dzieli nas dzień od prezentacji średniaków OPPO. O nowym OPPO Reno 13 (Pro) wiemy niemalże…
Już w najbliższy poniedziałek jeden z polskich sklepów odpali kolejne promocje z okazji Black Friday…
Pojemna bateria i energooszczędny procesor trafi do nowego realme C75. Długi czas pracy będzie kartą…
ASUS Zenfone 11 Ultra to tegoroczny flagowiec producenta. Podczas premiery kosztował grubo ponad cztery tysiące,…