Za zdjęcia odpowiedzialny jest 16-megapikselowy aparat, który charakteryzuje się szybkim pomiarem ostrości i światłem F/2.2. Do tego dochodzą jeszcze dwie (dwutonowe) diody doświetlając LED, które wyzwalają silne światło.
Zdjęcia wykonane przy dziennym świetle wyglądają przyzwoicie – zarówno pod względem szczegółowości, jak również ostrości. Mankamentem są tutaj delikatnie wyprane kolory.
Nocne ujęcia są na niższym poziomie – szumy są widoczne, a i szczegółowość spada. Można jednak delikatnie poprawić jakość, decydując się na wybór trybu nocnego. Pomimo pewnych niedociągnięć, jestem zdania, że aparat zastosowany w Lenovo phab 2 PRO powinien sprostać wymaganiom stawianym przez osoby robiące sporadycznie fotografie smartfonem.
>>> Zobacz zdjęcia przykładowe w pełnej rozdzielczości
Filmy nagramy w maksymalnej rozdzielczości Full HD (1080p), przy 30 klatkach na sekundę. Trzymają ten sam poziom, co fotografie, ale tylko za dnia, gdyż w nocnych warunkach, jakość rejestrowanego materiału mocno spada. Jest także możliwość nagrywania w HD. Na pochwałę zasługuje możliwość rejestrowania przestrzennego dźwięku, dzięki funkcji Dolby Audio Capture 5.1.
Natrafiłem jednak na pewien problem podczas kopiowania plików na komputer, a mianowicie, gdy odtwarzam plik wideo na komputerze to część głosu zostaje wycięta.
Poniżej umieściłem materiał wideo nagrany telefonem Lenovo phab 2 PRO i prezentację możliwości aparatu.
Selfie dedykowany został aparat 8MP ze światłem F/2.2, który jest w stanie zrobić dobrej jakości fotografie. Przy wykorzystaniu kamery frontowej możliwe jest także nagranie wideo w rozdzielczości FHD. Ponadto Lenovo dorzuciło prosty tryb upiększania.
Lenovo proponuje użytkownikowi bardzo prostą, aczkolwiek przejrzystą aplikację do fotografowania i filmowania. Dostępnych jest pięć trybów z czego jeden dedykowany jest kamerze frontowej – nagrywanie, AR, selfie grupowe, panorama, noc. Nie zabrakło także szybkiego przełącznika do włączania / wyłączania HDR, a także do zarządzania diodą LED. W ustawieniach znaleźć można między innymi balans bieli, ekspozycję, czy też wybór trybu scenerii.
Lenovo wybrało jeden z najmocniejszych układów SoC dla urządzeń ze średniej półki cenowej, dlatego też za wydajność odpowiedzialny jest Qualcomm Snapdragon 652 współpracujący z 4GB pamięci RAM LPDDR3.
Snapdragon 652 wyposażony został w cztery rdzenie główne oparte o architekturę ARM Cortex-A72 o częstotliwości taktowania 1.8 GHz oraz cztery rdzenie pomocnicze ARM Cortex-A53 o taktowaniu 1.4GHz. Za grafikę odpowiedzialny jest natomiast zintegrowany chip graficzny Adreno nowej generacji – Adreno 510. Układ ten znaleźć można między innymi w HTC 10 Lifestyle, jak również LG G5 SE, czyli w tańszych wersjach ubiegłorocznych flagowców znanych i cenionych marek.
I wszystko byłoby super gdyby nie fakt, że Qualcomm zdecydował się wytworzyć układ Snapdragon 652 w przestarzałym procesie technologicznym – 28nm, przez co względem konkurencyjnych SoC ma większe zapotrzebowanie na energię, a ponadto jest mniej wydajny. Zapewne jednak od samej charakterystyki interesuje Was bardziej, jak Lenovo phab 2 PRO sprawdza się w praktyce.
A sprawdza się całkiem dobrze, choć do ideału trochę jednak brakuje. Podczas codziennego użytkowania zdarzały się spowolnienia w pracy samego interfejsu, co trochę dziwi, gdyż telefon pracuje pod kontrolą niemal czystego systemu Google. Phablet jest zauważalnie wolniejszy, niż chociażby Moto X Style, w którym za działanie odpowiada Snapdragon 808. Nie mam jednak żadnych zastrzeżeń do zarządzania pamięcią RAM – przełączanie się pomiędzy otwartymi aplikacjami twa krótko.
W popularnych aplikacjach benchmarkowych Lenovo phab 2 PRO wygrywa ze smartfonami ze średniej półki cenowej, jest w stanie także konkurować z flagowcami sprzed dwóch lat. Nie jest jednak w stanie zbliżyć się do sztandarowych modeli z ubiegłego roku, ale to akurat nie powinno nikogo dziwić. Możliwości układu graficznego są na dobrym poziomie – Adreno 510 obsługuje wszystkie tytuły dostępne w Google Play.
Wysokie obciążenie podzespołów niesie ze sobą jednak problem nagrzewania się obudowy – podwyższona temperatura odczuwalna jest na tylnej ścianie phabletu. Problem ten występuje podczas dłuższego grania, ładowania, czy też oglądania filmów i przeglądania internetu. Najwyższe temperatury odnotowałem jednak korzystając z aplikacji przeznaczonych dla projektu Tango – wtedy też phablet pracował na pełnych obrotach.
Na potencjalnego nabywcę czeka system Google Android w wersji 6.0.1 Marshmallow, który został delikatnie zmodyfikowany przez producenta. Poziom zabezpieczeń jest mocno przestarzały – z 1 grudnia 2016 roku.
Samego systemu nie będę opisywał, gdyż czysty Android nie jest w żadnym stopniu interesujący. Pozwolę sobie skupić się natomiast na dodatkach wprowadzonych przez producenta. W oprogramowaniu dodano możliwość sterowania temperaturą barwową ekranu, aplikację do zarządzania dźwiękiem – Dolby Atmos, która ma kilka zdefiniowanych trybów, a także pozwala na dodanie własnych.
Jest nawet pływający przycisk (ta funkcja nazwana została Inteligentny przycisk), który umożliwia szybkie uruchomienie ostatnio otwartych aplikacji, czy też dostęp do przełączników. Możliwe jest także wybrudzenia smartfonu poprzez dwukrotne puknięcie w ekran.
No i oczywiście Tango, któremu warto poświęcić kilka słów – to przecież najważniejsza cecha testowanego urządzenia. Tango w wielkim skrócie to rozszerzona rzeczywistość na sterydach. Według Google, dzięki Tango urządzenie jest w stanie zaoferować konsumentowi nowy rodzaj percepcji przestrzennej dzięki zaawansowanej technologii przetwarzania obrazu i specjalnym czujnikom wizyjnym.
W teorii wszystko brzmi naprawdę świetnie, ale praktyka pokazała, że jest jeszcze sporo miejsca na poprawę. Największą wadą tego tandemu jest na ten moment mała ilość aplikacji w pełni wykorzystujących możliwości oferowane przez Tango. W sklepie można znaleźć przede wszystkim programy umożliwiające aranżowanie wnętrz, co dla przeciętnego użytkownika jest mało atrakcyjne, o ile nie zmieniamy co chwilę wystroju.
Lenovo proponuje nam jeszcze rozszerzoną rzeczywistość dla najmłodszych. Po włączeniu aplikacji aparatu i wyborze trybu AR, otrzymujemy dostęp do rozszerzonej rzeczywistości, w której możemy wejść w interakcję z kotem, smokiem, psem, a także wróżką. Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że kot jest w stanie skakać po meblach, gdyż phablet rozpoznaje głębię. I choć wygląda to interesująco, to jednak wątpię bym korzystał z tej funkcji nader często
Dwuzakresowy moduł sieci bezprzewodowej WiFi 802.11 a/b/g/n/ac (2,4 GHz i 5 GHz), modem LTE, jak również Bluetooth 4.0, to zaplecze komunikacyjne w Lenovo phab 2 PRO. Nie chcę być zrzędliwy, ale jest naprawdę słabo, a to dlatego, że w urządzeniu z drugiej połowy 2016 roku zabrakło NFC i radia FM, a protokół BT jest delikatnie przestarzały (choć podczas testów spisywał się dobrze). Niestety, nie mogę tego samego napisać o WiFi, które radzi sobie dobrze wyłącznie na piętrze, na którym znajduje się router – zmiana kondygnacji jest równoznaczna z zanikami sygnału i zrywaniem połączenia.
Hybrydowy slot kart SIM (Dual Standby) to kolejne rozwiązanie komunikacyjne, które znajdziemy w Lenovo phab 2 PRO. Skorzystać możemy albo z dwóch kart SIM (nanoSIM + nanoSIM), albo rozszerzyć pamięć wbudowaną kosztem dual SIM.
Zastrzeżeń nie mam większych natomiast do działania GPS (z A-GPS), który szybko łapie samodzielnie sygnał. Przy jego wykorzystaniu dotrzemy bez problemu do celu.
Kończąc sekcję poświęconą komunikacji, warto jeszcze wspomnieć o porcie microUSB (standard 2.0), który oferuje wsparcie dla OTG, a zatem możliwe jest podłączenie urządzeń wskazujących oraz pamięci masowych. W drugim przypadku nie udało mi się jednak dostać do zawartości zewnętrznego dysku (bez własnego zasilania), natomiast pendrive został obsłużony bez problemu.
Wbudowana pamięć na pliki wynosi 64 GB, z czego dla użytkownika dostępne jest około 58GB. Jeśli zabraknie Wam pamięci to śmiało możecie skorzystać z rozszerzenia pamięci poprzez wykorzystanie czytnika microSD, który obsługuje karty o pojemności do 256GB.
Głośnik multimedialny otrzymaliśmy jeden – znajduje się w prawym rogu dolnego obrzeża. Cechuje się poprawną jakością dźwięku – nie wyróżnia się niczym szczególnym, ale poziom głośności jest wystarczający. Ogólnie rzecz ujmując, głośniczek daje radę, ale wyłącznie przy włączonej technologii Dolby.
W smartfonie znajdziemy również trzy mikrofony oraz głośnik do rozmów. Wykonywanie połączeń głosowych przebiegało bez najmniejszego problemu. Warto dodać, że Lenovo wspiera technologię Dolby Audio Capture 5.1, dzięki czemu można rejestrować dźwięk przestrzenny.
Jeżeli chodzi o słuchanie muzyki na słuchawkach to jestem zadowolony. To przede wszystkim zasługa dedykowanego zestawu słuchawkowego, który dostarczyła firma JBL. Maksymalna głośność jest mogłaby być na wyższym poziomie, ale barwa dźwięku jest przyjemna dla ucha i czysta.
Czytnik linii papilarnych umieszczony jest na tylnym panelu. Wspominałem już, że został umieszczony delikatnie za nisko. Niemniej do jego działania nie mam zastrzeżeń – w czasie testów działał niemal bezbłędnie i szybko, choć nie błyskawicznie. Oczywiście jest aktywny.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nowa gra studia MachineGames zasługuje na innowacyjną reklamę, jakiej dawno nie widziano. Postanowiono, że Indiana…
Popularna aplikacja wykorzystana przez oszustów. Pewien senior stracił kilkadziesiąt tysięcy zł ze swojego konta bankowego.…
Belkin BoostCharge 15W QI2 to stylowa ładowarka stworzona przede wszystkim dla użytkowników ekosystemu Apple. Minimalistyczny…
Popularny RTS opowiadający historię alternatywnej rzeczywistości został objęty przez twórców 85% zniżką na Steam. Warto…
Składany flagowiec w super promocji? Motorola razr 50 Ultra po raz pierwszy doczekała się aż…
Segment tanich tabletów przeżywa rozkwit. Świeżo zaprezentowany Teclast M50 Mini dołącza właśnie do niedrogich pobratymców…