Samsung zaliczył poważną wpadkę przy modelu Note 7, ale najwyraźniej za wszelką cenę nie chce dopuścić, by coś podobnego stało się w przyszłości. Co robi, by temu zapobiec?
Koreański producent poważnie zabrał się za kwestie bezpieczeństwa wiedząc, że o ile użytkownicy wybaczyli mu jedną wpadkę, tak już druga może okazać się katastrofalna w skutkach. Już problemy z Samsungiem Galaxy Note 7 spowodowały spore straty finansowe, po których mniejszy producent mógłby się nie podnieść.
W związku ze zbliżającą się premierą Samsunga Galaxy Note 8, która będzie miała miejsce już za niecałe trzy tygodnie – 23 sierpnia, koreański producent już od dłuższego czasu pracował nad bezpieczeństwem urządzenia z naciskiem na zabezpieczenie baterii.
Samsung twierdzi, że co miesiąc testy bezpieczeństwa pochłaniają 3 % wyprodukowanych egzemplarzy. Na test składa się osiem kroków sprawdzających różne scenariusze wykorzystania akumulatora. Ma to dać Koreańczykom pewność, że trafiające na rynek egzemplarze nie będą wadliwe.
Osobiście podejście koreańskiego producenta. 3 % produkcji podzespołu to niewielka cena, że Galaxy Note 8 nie powtórzy porażki poprzednika. Poprzednika, który miał wszystko, by stać się jednym z najlepiej sprzedających się urządzeń w historii.
Pomimo kosmicznej jak na zeszły rok ceny (flagowce kosztowały wtedy poniżej 3000 złotych) w zasadzie było czym ją usprawiedliwić. Bajeczna jakość aparatu, fenomenalny wyświetlacz o cienkich ramkach, perfekcyjnie wykonana szklana obudowa i rysik rozszerzający możliwości urządzenia. Czego chcieć więcej?
Na to pytanie mam nadzieję poznamy odpowiedź już w trakcie premiery następcy, o którym wiemy już w zasadzie wszystko, a teraz możemy być niemal pewni, że bateria to ostatni element, który może sprawić nam zawód w tegorocznym Note 8.
Początek regularnej sprzedaży już 28 września i tu pozostawię pytanie otwarte. Czy uważacie, że warto kupić Galaxy Note 8?
Źródło: Sammobile
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.