Najnowszy iPhone 8 będzie mógł skanować twarz w nocy, nawet kiedy będzie leżał na stole. Czy naprawdę tego potrzebujemy?
Brak Touch ID w nadchodzącym flagowcu jest niemal pewny – zastąpić go ma Pearl ID, który na podstawie rozpoznawania naszej twarzy pozwoli nam odblokować urządzenie. Dodatkowo iHelp BR zaznacza, że jest pewne nawiązanie do opcji (“resting.pearl.unlock”), która pozwoli na odblokowanie telefonu, który leży na stole, biurku czy jakiejkolwiek innej płaskiej powierzchni.
Z początku pomyślałem, że to świetna funkcja i patrząc na iPhone’a 8 możemy odblokować go bez dotykania, kiedy np. otrzymamy wiadomość, a w danej chwili mamy zajęte ręce. Po chwili jednak zaświeciła mi się czerwona lampka.
Faktem jest, że rozpoznawanie twarzy nie wydaje się być zbyt praktyczne – nie zawsze chcemy mieć urządzenie przed twarzą, kiedy je odblokowujemy. Kłóci się to między innymi z sytuacją, w której oglądamy filmy, przeglądamy zdjęcia lub korzystamy ze smartfona w nocy.
Wygląda na to, że Apple chce umożliwić skan twarzy w podczerwieni, który umożliwiłby korzystanie z urządzenia w nocy. Dodatkowo, najprawdopodobniej funkcja pozwoli na skan nawet w momencie kiedy nasza twarz będzie pod różnym kątem, czyli np. kiedy śpimy.
No dobrze, ale właściwie jak możemy zrobić z tego pożytek? Niestety na myśl od razu przychodzi mi jednak negatywne wykorzystanie urządzenia. Pierwszym przykładem, który być może (nie) pozbawi nas fortuny będzie możliwość odblokowania telefonu przez osobę znajdującą się w naszej sypialni.
Tak, to brzmi abstrakcyjnie, jednak znając nawyki bardzo zazdrosnych osób, które lubują się w szpiegowaniu partnerów nie brzmi to wcale jak coś nierealnego. O ile w większości przypadków scenariusz ten może mieć wpływ bardziej na życie osobiste, to następne zagrożenia wydają się jeszcze bardziej jeżyć włos na głowie.
Pamiętacie afery z nakładkami na bankomaty lub kamerami zainstalowanymi w miejscach wybierania gotówki? Podczas niepokojących doniesień dotyczących bezpieczeństwa naszych smartfonów mam pewne mieszane uczucia, szczególnie w przypadku hipotetycznej autoryzacji transakcji przy pomocy twarzy.
Wydaje mi się, że aplikacje, które jakimś cudem uzyskają szerszy dostęp do funkcji naszego telefonu mogą wykorzystać tę funkcje w bardzo niebezpieczny sposób – szczególnie podczas używania poufnych danych czy też przeprowadzania transakcji.
I tak, zdaje sobie sprawę z tego, że iOS uważany jest za najbezpieczniejszy system, jednak z dużą dozą prawdopodobieństwa, jeżeli Pearl ID okaże się sukcesem podobne rozwiązania mogą zostać zaimplementowane w Androidach. W tym przypadku nawet nie chce sobie wyobrażać zagrożenia jakie nieść mogą podobne złośliwe aplikacje.
Nie jestem fanem teorii spiskowych, ani nawet nie wiem jak do końca w praktyce działać będzie Pearl ID, ale mam nieodparte wrażenie, że nie będzie to zmiana przyjęta zbyt optymistycznie, i z pewnością znajdą się głosy, które będą brzmiały podobnie jak w przypadku usunięcia złącza jack.
Czy jednak są pozytywne aspekty rzekomej innowacji? Jeżeli wyłączymy całą negatywną otoczkę dotyczącą bezpieczeństwa to z pewnością transakcje uwierzytelniane twarzą oraz płatności mogą okazać się dużo łatwiejsze i paradoksalnie bezpieczniejsze. Dodatkowo monitorując naszą twarz, telefon mógłby dostosować głośność budzika o poranku, jak również wiele innych rzeczy, które mogłyby nas bezpośrednio dotyczyć.
Touch ID wydaje się być świetnie działającą funkcją. Po co zmieniać coś co świetnie działa? Oczywiście w imię podwyższania poprzeczki technologii oraz dla wygody. Usuwając gniazdo słuchawkowe dało się słyszeć głosy mówiące, że to sztuka dla sztuki i innowacja, która istnieje jedynie dlatego, żeby o niej mówiono. Kiedy jednak w modelu Mi 6 Xiaomi zdecydowało się usunąć gniazdo jack, głosy oburzenia były znacznie mniejsze. Być może Apple weźmie na siebie ciężar przecierania szlaków.
Jak będzie w praktyce wyglądał Pearl ID? Jeżeli rzeczywiście zastąpi Touch ID, to powinniśmy się tego dowiedzieć już niedługo. Z pewnością więcej informacji potwierdzi lub rozproszy moje domysły i wątpliwości. Oczywiście spotkałem się niejednokrotnie ze stwierdzeniem, że szukając bezpieczeństwa najlepiej wrócić do telefonu z klawiaturą i bez aparatu oraz usunąć się z Internetu, jednak chyba żadna inna funkcja nie wzbudziła mojego zainteresowania i jednoczesnego zaniepokojenia jak właśnie ta. W końcu nawet sam Mark Zuckerberg zakleja kamerę w swoim laptopie.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.