NO.1 D7 to tani smartwatch z Chin. Jest nieźle wykonany i ma dobry wyświetlacz. Niestety, ma też wady. Jakie? Tego dowiecie się z naszej recenzji NO.1 D7.
W naszych techManiaKalnych rękach pojawił się ostatnio nietypowy produkt. Jest to niedrogi smartwach NO.1 D7 – sprzęt z aspiracjami do bycia gadżetem eleganckim i sportowym jednocześnie. Co może zaoferować tak tanie urządzenie z Chin? Czy warto je kupić? Tego dowiecie się czytając recenzję zegarka NO.1 D7.
Testowanego sprzętu próżno szukać w polskich sklepach. Udało mi się go za to znaleźć w sklepie Gearbest, ale jest również dostępny na geekbuying.com. W ostateczności możecie także skorzystać ze strony producenta.
Cena? Nieco ponad 330 zł w przeliczeniu z dolarów, nie wliczając wysyłki i ewentualnych dodatkowych opłat.
Smartwatch wyglądem przypomina Samsunga Galaxy Gear S3. Urządzenie jest raczej grube, więc ma małe szanse na to, aby zmieścić się pod mankietem męskiej koszuli. Sprzęt jest dobrze wykonany i sprawia wrażenie solidnego. Zastrzeżenia mam jedynie do luźno osadzonego przycisku służącego do odblokowania.
Do koperty jest przymocowany pasek, który według producenta jest wykonany z naturalnej skóry. Dostępne są dwie wersje kolorystyczne: grafitowa z czarnym paskiem i srebrna z brązowym. Całość waży 78 g i w codziennym użytkowaniu nie jest to ciężar odczuwalny na ręku.
Front zegarka pokrywa ekran o przekątnej 1.3 cala wykonany w technologii IPS. Wyświetlacz jest przykryty szkłem, ale nie udało mi się ustalić, kto stoi za jego produkcją. Na spodzie smartwatcha znajdziemy pinowe złącze ładowania, pulsometr oraz gniazdo na kartę nanoSIM.
Sam pasek jest niezłej jakości. Sprawia bardzo dobre wrażenie, natomiast mam obawy o to, że będzie się wycierał i kiepsko znosił kontakt z wilgocią i potem – na przykład podczas biegania. Sam zegarek jest natomiast odporny na zachlapania i spełnia normę IP65. Powinien przeżyć kontakt z deszczem czy mycie rąk, ale do czynności takich, jak zmywanie czy prysznic zdecydowanie polecam go zdjąć.
Sprzęt pracuje w oparciu o dwurdzeniowy procesor MediaTek MTK6572 wsparty przez 1 GB pamięci RAM. Na pliki użytkownika przeznaczono 8 GB. Całkiem niezłe parametry, jak na smartzegarek. Urządzenie wspiera Bluetooth w wersji 4.0 i WiFi. Co więcej, gadżet „uzbrojono” w system operacyjny Android – co prawda tylko w wersji 4.4, ale zawsze. Komputer wykrywa urządzenie, jak każdy inny sprzęt z Androidem.
Do sparowania konieczna jest aplikacja FunFit, którą pobieramy po zeskanowaniu kodu QR pojawiającego się na tarczy zegarka. Sama aplikacja nie jest może najpiękniejsza, ale spełnia swoją funkcję. Jest przejrzysta, ale niestety nie znalazłem w opcjach języka polskiego. Przyczepić mogę się głównie do tego, że fragmentami jest nieprzetłumaczona z języka chińskiego.
Bez problemu udało mi się sprzęt sparować ze wszystkimi smartfonami z Androidem, jakie miałem na stanie. Każdy z nich był wyposażony w Androida w wersji co najmniej 6.0. Niestety nie dysponowałem żadnym urządzeniem wyposażonym w system iOS. Według producenta zegarek będzie współpracował z każdym telefonem bazującym na Androidzie 4.3 lub iOS w wersji 7.0 (i wzwyż).
Smartwatch oferuje funkcję prowadzenia rozmów telefonicznych, ale należy go trzymać blisko ust – jakość mikrofonu nie jest porywająca. Za jego pomocą możemy również wysłać SMS czy nawet wiadomość email. Możemy również przeglądać internet, ale z oczywistych względów jest to bardzo mało komfortowe.
Dzięki smartwatchowi możemy nawet robić zdjęcia, ponieważ oferuje on przycisk migawki po sparowaniu z telefonem. Możliwe jest również sterowanie odtwarzaczem muzyki.
Urządzenie oferuje oczywiście wszystkie podstawowe funkcje, takie jak stoper, minutnik i budzik. Dostępna jest również funkcja pomiaru tętna oraz nieźle działający kompas. Natknąłem się natomiast na ciekawy problem. Po zainstalowaniu aplikacji na telefonie dioda powiadomień w moim prywatnym Lenovo K6 Power zaczęła świecić ciągłym światłem. Nie miało znaczenia, czy zegarek jest sparowany z telefonem, czy nie.
Jak już wspomniałem, okrągły wyświetlacz ma średnicę 1.3 cala i pracuje w rozdzielczości 360 na 360 pikseli. Na pierwszy rzut oka nie widać pojedynczych pikseli, a jakość ekranu określiłbym jako dobrą w tej półce cenowej. Panel znajduje się poniżej ramki, która go otacza, co powinno dobrze wpłynąć na odporność konstrukcji na uderzenia czy upadki.
Do wyboru mamy 22 blaty zegarka, a więc każdy powinien znaleźć coś dla siebie – od sportowych do całkiem klasycznych, choć te ostanie niespecjalnie współgrają z ogólnym wyglądem urządzenia. Mogę pochwalić jakość zastosowanego szkła, ponieważ po okresie testów nie pojawiły się na nim żadne rysy. Reakcja na dotyk jest bardzo dobra i nie mam do niej żadnych zastrzeżeń. Czytelność w jasnym słońcu jest przeciętna. Mogłaby być lepsza, ale nie ma tragedii. Ekran można zaliczyć na plus.
Urządzenie posiada czujnik światła, a więc samoczynnie dopasowuje jasność do panujących warunków oświetleniowych. Trzeba jednak pamiętać, że negatywnie wpływa to na czas pracy na baterii. Którego i bez tego nie mogę zaliczyć na plus.
Wbudowany akumulator ma pojemność 500 mAh i według producenta powinien wystarczyć na 120 godzin w trybie czuwania. Przez noc (22-8 rano) kiedy sprzęt był całkowicie nieużywany, stopień naładowania spadł o 10%. Z jednej strony to dużo, ale mniej więcej pokrywa się z zapewnianiami producenta.
Ładowanie trwa około 75 minut i odbywa się za pomocą dołączonego do zestawu kabla USB. Niestety, smartwatch w żaden sposób nie informuje, że jest już naładowany.
Jednorazowe naładowanie w moich testach pozwoliło na pół dnia pracy, gdy smartwatch był sparowany z telefonem i odbierał powiadomienia. To stanowczo za mało, jak na tego typu urządzenie. Gdy wykorzystywałem gadżet jako zwyczajny zegarek i krokomierz, ten wynik uległ wydłużeniu do około 2.5 dnia.
Sprzęt można kupić za nieco ponad 330 zł, choć zdarzają się też oferty oscylujące w okolicach 80 USD. Jak wspominałem na początku, smartwatch jest dostępny w chińskich sklepach: geekbuying.com i Gearbest oraz oczywiście na stronie producenta.
Nie mogę przyczepić się do jakości wykonania. Sprzęt prezentuje się do tego całkiem elegancko. Jedyne, co zasługuje na małego minusa to spora grubość urządzenia. Małą wadą jest także fakt, że w niektórych opcjach menu jest przetłumaczone kiepsko albo wcale. Podobny problem dotyka dedykowaną aplikację.
W takiej cenie jest to urządzenie, które mógłbym polecić, gdyby nie czasy pracy na baterii. Pół dnia na jednym ładowaniu to za mało – w moich oczach nie rekompensuje tego nawet niezły wyświetlacz i bogata funkcjonalność.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…