Temat wsparcia oraz regularnych aktualizacji od producentów dla smartfonów z Androidem, to od wielu lat jeden z najbardziej dyskutowanych tematów. Pytanie tylko czy ten zabieg jest nam wręcz niezbędny do życia?
Z moich obserwacji wynika, iż aktualizacje Androida z roku na rok stają się coraz większą kartą przetargową w rękach producentów – szczególnie w przypadku nowych modeli smartfonów. Standardowo, okresem „wsparcia” możemy nazywać 24 miesiące po przemierze danego urządzenia (w zależności od półki cenowej). Teoretycznie przez ten okres czasu nasze sprzęty mają dostawać aktualizację. W praktyce czasem wygląda to nieco inaczej i albo regularne otrzymywanie update’ów kończy się wcześniej albo zostaje wydłużone, ku oczywiście zaskoczeniu wszystkich osób.
Patrząc na rozwój Androida oraz wprowadzane do niego nowości zaczynam się zastanawiać, na ile rzeczywiście potrzebujemy aktualizacji zaraz po premierze i czy faktycznie jest to priorytet w codziennym korzystaniu ze smartfonów. Moim zdaniem nie jest to aż tak istotne i już wiem, że sporo czytelników się ze mną nie zgodzi. Muszę to jakoś przeżyć.
Mniejsze lub większe zmiany
Jeśli weźmiemy pod lupę „czystego Androida”, jako kod bezpośrednio od Google, to między kolejnymi wersjami systemu (przynajmniej od 2 lat) w kwestii wizualnej zmieniło się dość niewiele. Owszem, samo oprogramowanie działa stabilnej, sprawniej i szybciej – jest także lepiej zoptymalizowane. Patrzę na to jednak z poziomu osoby, która owszem interesuje się tymi nowościami, jednak w finalnym rozrachunku patrzy głównie na stronę wizualną.
Dla przykładu. Wiecie, co zmieniło się w Androidzie O względem Nougata? Wygląd ikonek w szybkich ustawieniach na pasku, wygląd ikonek oraz kategorii w ustawieniach lub większa możliwość personalizacji powiadomień. Do tego można dorzucić możliwość zmiany (znów) ikonek na ekranie blokady czy chociażby uporządkowanie docka oraz wyświetlanych danych na ekranie.
Android O – lista smartfonów, które dostaną aktualizację (podsumowanie informacji)
Oczywiście, Android O to także ogromne zmiany pod kątem pracy aplikacji w tle, optymalizacji związanych z trybem Doze oraz czasem działania smartfona na baterii. To także fantastyczny tryb Picture in Picture lub podwojenie szybkości działania całego oprogramowania dzięki usprawnieniu Android Runtime. Warto wspomnieć również o obsłudze kodeków Bluetooth – takich, jak chociażby Qualcomm aptX.
Jeśli zaś patrzymy na to stricte pod kątem wizualnym, to… rewolucyjne zmiany zapowiadane przez Google już nie są tak imponujące. Pozostając oczywiście w temacie „czystego Androida” oraz patrząc z perspektywy przeciętnego użytkownika.
Chyba, że w nakładkach
Tu sprawa wygląda już nieco inaczej. Nakładki producentów to temat, o którym już dla Was pisałem i praktycznie każdy z Was ma swojego własnego faworyta. O dziwo, w ankiecie okazało się, iż przewagę nad rozwiązaniami producentów dalej ma czysty Android od Google.
Nakładki to jednak oprogramowanie, które jest w stanie zmienić naprawdę dużo w kwestii przejścia ze starszej na nowszą wersję Androida. Oprócz nowości dodanych przez Google, każdy z producentów stara się także upchnąć w zielonym robocie własne rozwiązania – najlepszym przykładem niech będzie Samsung Experience czy MIUI. I tu faktycznie uważam, że regularne aktualizacje są potrzebne oraz wręcz pożądane.
Nakładka z Androidem Nougat a z Androidem O pod spodem, to często nie kilka zmian – to kilkadziesiąt jeśli nie kilkaset usprawnień i funkcji, których brak może faktycznie zaboleć.
Bądźmy racjonalni
Android cały czas się zmienia, a wraz z nim zmienia się także podejście producentów do aktualizowania swoich sprzętów. Mam jednak wrażenie, że spora liczba osób potrzebuje aktualizacji dla jedynie faktu jej posiadania, zamiast wyciągnięcia korzyści z nowego oprogramowania. Do całej sprawy trzeba podejść jednak racjonalnie i zastanowić się, które funkcje oraz nowe rozwiązania tak naprawdę przydadzą się nam w codziennym użytkowaniu sprzętu – może się bowiem okazać, że na dziesięć z nich pasuje nam tylko jedna, a reszta leży odłogiem.
Im więcej urządzeń posiadam oraz im nowsze technologie one wykorzystują, gtym bardziej zależy mi na stabilności oraz poprawności działania – nie ma dla mnie znaczenia, jaki numerek stoi obok napisu Android. Piszę to także z perspektywy ostatniej aktualizacji dla Samsunga Galaxy A5 (2017), który dostał Nougata po bardzo długim okresie czasu. Oprócz liftingu związanego z nakładką oraz szybkością aktualizacji aplikacji w Sklepie Play nie czuję, aby moje korzystanie ze smartfona diametralnie zmieniło się po aktualizacji.
Nie dajmy się w tym wszystkim zwariować.
[totalpoll id=”742370″]
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.