Niejednokrotnie powołujemy się na leaksterów, którzy dostarczają nam informacje o nowych smartfonach. W tym roku mieliśmy wysyp różnych plotek chociażby o iPhone 8. W pewnym momencie „ósemka” stała się przyczyną kłótni pomiędzy dwoma leaksterami. Co z niej wynikło możecie przeczytać w tym wpisie.
Leakster to osoba, która publikuje informacje o produktach lub sytuacjach przed oficjalnym ich debiutem lub wyjawieniem. Słowo to pochodzi od angielskiego wyrazu leak, czyli przeciek.
Jeśli mielibyśmy się zastanowić lub policzyć ile razy w różnych wpisach naszym źródłem są leaksterzy to dojdziemy do wniosku, że liczba ta będzie całkiem spora. W branży smartfonów jest jednak tylko kilku, którzy przewijają się naprawdę wiele razy. Mam tu na myśli postacie takie, jak Evan Blass, Roland Quandt czy Steve Hemmerstoffer. Słyną oni przede wszystkim z rzetelności publikowanych informacji. Wyrobili swoją markę na przestrzeni lat. Mają grono swoich fanów oraz zaplecze źródłowe, którym mogą się poszczycić.
Raz na jakiś czas pojawiają się osoby, które wrzucają przecieki, ale na dobrą sprawę nie serwują nam niczego w późniejszym czasie. Inni kopiują wyżej wspomnianych. Reszta polega na Weibo i przerabia przecieki pod siebie. Każdy stara się znaleźć sposób, by się wybić. Rzadko komu się to udaje, aczkolwiek w tym roku myślę, że mamy jedną taką osobę – jest nią Benjamin Geskin.
Geskin to 20-letni student z Łotwy, który coraz szybciej zdobywa obserwujących na Twitterze. Jeszcze kilka dni temu miał ich 30-tysięcy, a teraz liczba ta jest już prawie trzy tysiące większa. Jego rosnąca popularność w ostatnim czasie to efekt kuli śnieżnej, na którą sobie zapracował głównie poprzez tworzenie grafik odwzorowujących plotki chociażby z Weibo.
Benjamin Geskin pojawił się właściwie w tym roku publikując informacje na temat iPhone 8. Sam niejednokrotnie powoływałem się we wpisach na informacje udostępnione przez niego na profilu. Zawsze starałem się jednak zaznaczyć, że nie sposób potwierdzić ich autentyczności.
Z opisaniem sytuacji, o której niżej będziecie mogli poczytać, wstrzymywałem się przez dłuższy czas. Teraz jednak przyszedł idealny moment na wyłożenie wszystkich kart. Dlaczego? Głównie przez to, że do premiery iPhone 8 pozostało tylko kilka dni i tytułowa wojna, a właściwie to sprzeczka leaksterów przejdzie do historii – przynajmniej w tym jednym przypadku. Inne – raczej niejednokrotnie będą się pojawiać i nic z tym nie możemy zrobić.
#iPhone8 #iOS11 Home with Seven vertical rows of apps pic.twitter.com/HOb5jadcCm
— Benjamin Geskin (@VenyaGeskin1) August 30, 2017
Geskin niejednokrotnie powoływał się na własne źródła, ale ewidentnie podpadł wspomnianemu wyżej Hemmerstofferowi. W pewnym momencie obaj się wręcz ze sobą kłócili… o wyciek informacji na temat iPhone 8. O co tak naprawdę poszło?
Okazało się, że OnLeaks (Steve Hemmerstoffer) otrzymał ze swoich źródeł prawdopodobny wygląd iPhone 8 znacznie wcześniej niż opublikował informacje na ten temat. Przyznawał, że dostaje mnóstwo danych, które leżą na dysku i czekają na właściwy moment, a zwłaszcza – na sprawdzenie i potwierdzenie rzetelności informacji. Hemmerstoffer mógł być pierwszym leaksterem ujawniającym finalny wygląd iPhone 8… a tymczasem niniejsza zasługa przypadła Geskinowi.
W ostateczności wyszło na to, że Hemmerstoffer otrzymał pliki od swojego źródła, które nie chciało czekać na ich publikację. Kiedy OnLeaks się wstrzymywał – to samo źródło podesłało pliki do Geskina, a ten bez wahania zdecydował się je opublikować. Hemmerstoffer z kolei wielokrotnie wrzucał na Twitterze statusy o spreparowanych lub bardzo niepewnych informacjach podawanych przez Geskina – właściwie go za to rugając – przykład macie powyżej. Raz oskarżył go nawet o bycie złodziejem, oszustem i kłamcą.
Warto przy tym dodać, że Hemmerstoffer to stary wyjadacz – początki jego działań, jako leakstera sięgają roku 2007 – czyli czasu, w którym zadebiutował pierwszy iPhone. Geskin tylko się bronił i nie miał nic do zarzucenia OnLeaksowi, a nawet wspominał, że podziwia jego dorobek.
Yes most #iPhone8 things he shared are BS but the worst part is the accurate leaks he shared is thx to me. Let me tell you the real story… pic.twitter.com/cH1rTjzs3r
— Steve H. (@OnLeaks) July 31, 2017
Poniżej możecie zobaczyć najnowsze zdanie wspomnianych osób na temat domniemanej prezentacji, która pojawiła się w sieci. Podobno wynika z niej, że jednym z prototypów iPhone 8 był model z czytnikiem linii papilarnych na tylnej obudowie. OnLeaks twierdzi, że to fake i łatwo podrobić coś takiego, zaś Geskin opisuje sytuację i snuje domysły.
W innym przypadku Benjamin Geskin wrzuca informacje o nowym silniku taptycznym, ale sam nie jest pewny, o której wersji mówi.
W całej tej kuriozalnej sytuacji jest wiele wymiarów, które można poruszyć. Po pierwsze dlatego, że Geskin nie zrobił niczego złego. Po drugie, że Hemmerstoffer ewidentnie wie jak zdobyć uznanie serwując sprawdzone informacje, a nie tylko domysły. Po trzecie, że dzisiaj nie liczy się już rzetelność tak bardzo… jak pierwszeństwo, które w ostateczności jednak (w przypadku błędu) jesteśmy w stanie wybaczyć.
Przecież to tylko plotki, prawda? Być może dlatego Geskin zyskuje popularność, bo w dobie wszystkiego, co jest instant – chcemy natychmiast wszystko wiedzieć. Nawet jeśli nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością.
Mam wrażenie, że powyższy problem trapi dzisiaj wiele różnych branż, a zwłaszcza dziennikarstwo czy social-media. Bycie pierwszym to możliwość zabłyśnięcia i zdobycia uwagi większych gwiazd czy firm. To samo widzimy także w przypadku producentów smartfonów, którzy spieszą się by być lepsi od innych. A potem pojawiają się problemy, jak z wybuchającym Samsungiem Galaxy Note 7. Problem w tym, że czasem warto zrobić coś lepiej niż być pierwszym, czego dowodem jest samo Apple – jeśli chodzi o rynek telefonów.
A Wy jak uważacie – wolicie sprawdzone informacje czy chcecie wiedzieć wszystko, jak najszybciej – nawet jeśli są to bardzo niepewne plotki?
Ceny Apple iPhone 8
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.