Dzisiaj premiera nowych iPhonów. CEO Apple, Tim Cook twierdzi, że iPhony nie są produktami wyłącznie dla najbogatszych, a ja się z nim zgadzam. Sprawdź sam, jakie mam argumenty. Zgadzacie się ze mną?
Jak zapewne wiecie, dzisiaj odbędzie się premiera nowych iPhonów. I znowu na scenę wyjdzie Tim Cook i oczaruje nas swoimi produktami. Ale czy na pewno? Dla mnie nie ma już czym czarować – wszystko o nowych iPhonach 8 wiemy już przed premierą. Przecieki zabiły magię oficjalnych prezentacji. To znaczy prawie zabiły, ponieważ o takim Xiaomi Mi Mix 2 przed premierą wiedziałem już wszystko, a jednak konferencję obejrzałem z przyjemnością, mimo, że była po chińsku, a tłumaczenie nieco kulało.
I pewnie obejrzę również konferencję Apple, ponieważ uważam, że…to dobra rozrywka. Jeśli nie potraktujecie jej jako źródła informacji o produktach, ale skupicie się na treściach „podprogowych” to zauważycie nowe, ale zmodyfikowane kierunki, w których chce rozwijać się firma. Na przykład cała konferencja Xiaomi krzyczała wręcz „idziemy do Europy”. Ciekawi mnie, czy coś takiego znajdę u Apple.
Po przydługim wstępie o konferencjach przejdę do ich głównego czarodzieja – Tima Cooka. Można go lubić lub nie, twierdzić, że nie może mierzyć się z legendą Steva Jobsa, ale trzeba oddać, że prowadzi Apple z niezachwianą pewnością siebie. Bo trzeba jej mieć dużo, żeby wmówić światu, że obecne jeszcze w Walkmanach gniazdo słuchawkowe jest zbędne. Nie znaczy to, że się z nim zgadzam w tej kwestii, podkreślam tylko, że potrzeba do tego pewności siebie.
Z taką sama pewnością Tim Cook wypowiedział się ostatnio, że „iPhony to sprzęt nie tylko dla bogaczy„. Nie mogę się z nim nie zgodzić. Mówię Wam to jako student. Stereotypowy student. Oczywiście w pełni zgodzę się z Wami, że 4999 złotych za iPhona X to wariactwo, chociaż rozumiem, dlaczego tyle kosztuje. Ale 1499 złotych za iPhona SE 32 GB już nie. To normalna, Androidowa średnia półka, którą spotkamy w kieszeniach większości ludzi w dużym mieście.
Ja twierdzę, że system Apple jest sensowniejszy i ładniejszy. Po prostu mi się podoba. Dlatego od 7 lat jestem użytkownikiem smartfona z Androidem, z krótką przerwą na fantastyczny, ale martwy Windows Mobile. Nie potrzebuję możliwości dostosowania nakładki pod siebie, ponieważ mogę w przeciągu kilku dni przystosować siebie do nakładki czy systemu. Właśnie idzie do mnie kolejne urządzenie – Huawei P10. Czyli znowu nie Apple, chociaż znowu było blisko.
Trzeba też mieć w głowie jedno. Pomimo położenia geograficznego i zachodnich cen (czasem nawet wyższych, zwłaszcza w branży GSM) Polska nie jest Zachodem. I obawiam się, że pod względem zarobków minie jeszcze dużo czasu, zanim nadgoni. A w interesie firmy takiej jak Apple nie leży, aby w statystykach mogli sobie zaznaczyć, że w Polsce sprzedali rekordową ilość smartfonów, bo musieliby je sprzedawać poniżej kosztów produkcji.
Kończąc moje rozważania chcę zaznaczyć, że zgadzam się z CEO Apple. iPhony przestały być wyznacznikiem statusu. Być może nawet nigdy nim nie były. To nie moja sprawa na co ktoś wydaje swoje pieniądze, a ceny smartfonów innych producentów dogoniły już firmę z Cupertino. Sam próg wejścia do ekosystemu jest niższy niż kiedykolwiek.
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.