Dziś oficjalnie ruszyła sprzedaż najnowszych smartfonów Apple – iPhone’a 8 oraz 8 Plus. Okazuje się, iż zainteresowanie użytkowników ma się nijak do kolejek, które ustawiały się pod sklepami jeszcze kilka i kilkanaście miesięcy temu. Mnie to wcale nie dziwi.
Równocześnie ze startem sprzedaży najnowszych iPhone’ów, w naszym kraju ruszyła także oficjalna przedsprzedaż iPhone’a 8 oraz 8 Plus. Wiemy już, ile trzeba będzie za nie zapłacić, w tym wypadku nic nie zmieniło się od czasu prezentacji wspomnianych smartfonów.
iPhone 8 w polskiej przedsprzedaży. Wiemy, kiedy będzie można zamówić iPhone X
Zainteresowanie jest naprawdę małe
Kilka godzin po wystartowaniu ze sprzedażą okazało się, iż zainteresowanie iPhonem 8 oraz 8 Plus jest nieporównywalnie mniejsze niż w przypadku poprzednich smartfonów Apple. Najbardziej widać to w Australii oraz Wielkiej Brytanii. Dzienniki oraz serwisy informacyjne rozpisują się w tym temacie od rana załączając zdjęcia pokazujące skromne kolejki przed Apple Stores w różnych regionach świata.
Oczywiście nie można generalizować, bowiem na przykład w Singapurze ludzie czekali w ogromnej linii przez całą noc, aby nabyć swój egzemplarz. Ma się to jednak nijak do całego „szału”, który zawsze towarzyszył premierom urządzeń z jabłkiem w logo. Wystarczy śledzić Twittera – użytkownicy wrzucają co chwilę zdjęcia, które pokazują pustki przed sklepami. W przypadku Londynu, na Regent Street stanęło mniej niż 30 osób.
Taka sytuacja jest zasługą bardziej przejrzystego systemu przedsprzedaży, jednak nie ten element sprawił, iż ludzie nie interesują się iPhonem 8 oraz 8 Plus.
Handful of die hard fans queuing outside Apple’s Regent Street Store, waiting for the #iPhone8 pic.twitter.com/ilADnrtZsH
— Martyn Landi (@MartynLandi) September 22, 2017
Powód jest prosty
Przynajmniej dla mnie, iPhone 8 i 8 Plus to… żadne zaskoczenie. Nie boję się napisać, że to po prostu kolejny, odgrzewany kotlet wyposażony jedynie w lepszy procesor oraz nieco odświeżony design – jeśli tak można nazwać zmianę materiału na tylnej obudowie. Nie dziwię się więc, że użytkownicy poszli po rozum do głowy i nie będą wydawać po raz kolejny swojej gotówki na tego typu sprzęt. Owszem, Apple zapewne znów pobije wszystkie rekordy, ale kolejki, a raczej ich brak dokładnie pokazują, że ta premiera (według mnie) nie miała sensu i była raczej „zapchajdziurą” aniżeli innowacją.
To, na co zapewne wszyscy oszczędzają pieniądze, to iPhone X, który pojawi się w sprzedaży dopiero za kilka tygodni, jeśli nie miesięcy, biorąc pod uwagę ostatnie opóźnienia związane z produkcją tego smartfona. Apple mogło darować sobie iPhone’a 8 i postawić tylko na jubileuszową wersję – każda okazja do zarobku w Cupertino jest jednak dobra, to wiemy już od lat.
Nie sądzę, aby zainteresowanie iPhonem 8 w pierwsze kilka dni sprzedaży dało Apple cokolwiek do myślenia. Tego typu sytuacja pokazuje jednak, iż ludzie zaczynają wymagać więcej od amerykańskiego giganta niż tylko nieco ulepszonego sprzętu względem poprzedniej generacji.
Apple iPhone X sprzeda się nieźle. Pytanie tylko, co dalej?
Ceny Apple iPhone 8
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.