Do sieci wyciekło zdjęcie przedstawiające smartfon Huawei. Ma podwójny aparat i skaner linii papilarnych na pleckach. Czy to Huawei Mate 10 Pro?
Do premiery nowych smartfonów z serii Mate 10 pozostało już niewiele czasu, bo ma się ona odbyć 16 października. Dzisiaj w sieci pojawiły się zdjęcia smartfona, który może być najmocniejszym jej przedstawicielem.
#Huawei – #HuaweiMate10 – Another alleged Huawei Mate 10 variant leaks out https://t.co/zV5M6PfXJU pic.twitter.com/X5Gz0cgaMs
— /LEAKS (@Slashleaks) September 27, 2017
Z pewnością nie jest to Huawei Mate 10 Lite, ponieważ o tym modelu wiemy już wszystko – wcześniej znany był jako Maimang. Nie jest to też Huawei Mate 10, ponieważ ten ma posiadać skaner odcisków palców pod ekranem. Pozostaje więc Huawei Mate 10 Pro, który faktycznie miał mieć czytnik na pleckach, ze względu na jeszcze cieńsze niż w podstawowym wariancie ramki wokół wyświetlacza o proporcjach 18:9.
Dla mnie wygląda jak… LG V30. Czyżby Chińczycy zainspirowali się nieco sąsiadami ze wschodu?
Co wiemy z analizy tych zdjęć? Że smartfon ma podwójny aparat, ale to akurat żadna niespodzianka. Pod nim znajduje się okrągły czytnik linii papilarnych. Niestety wygląda na to, że Huawei zdecydowało się na zrezygnowanie z aluminiowej obudowy na rzecz szklanej. Dla mnie to spora wada, ale z drugiej strony daje to pewne nadzieje na bezprzewodowe ładowanie.
Szło jest bardzo błyszczące, zupełnie jak w Honorze 9, co oznacza, że będzie palcować się jak szalone. Do utrzymania go w czystości konieczna będzie ściereczka lub zapakowanie go w etui. Szkoda, mnie akurat aluminium znane z poprzednika bardzo się podobało.
Jeśli dla kogoś ma to jeszcze znaczenie, to smartfon ma złącze jack w na dolnej ramce, obok niego znajduje się USB typu C i głośnik.
Jak Wam podoba się taki design w modelu Mate 10 Pro? Kupilibyście? Czy Huawei ma szansę na pobicie największych rywali – LG V30, Samsunga Galaxy Note 8 i iPhona X? Na pewno jego cena nie będzie szczególnie niższa…
Źródło: Slashleaks
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.