Sąd orzekł, że FBI nie musi ujawniać jak złamało zabezpieczenia w iPhone 5c, który należał do zastrzelonego terrorysty z San Bernardino.
Mit o tym, że iPhone jest nie do złamania został obalony rok temu, kiedy to FBI udało się złamać zabezpieczenia w iPhone 5c. Wydarzeniami sprzed roku żył cały świat, kiedy to Tim Cook zapowiedział, że nie odblokuje słuchawki należącej do zastrzelonego terrorysty. Jak widać FBI postanowiło wziąć sprawy w swoje ręce i całkiem nieźle na tym wyszło.
Prośby i nakazy odblokowania iPhone’a przez giganta z Cupertino spełzły na niczym, aż w końcu sytuacja się odwróciła – to Apple zaczęło prosić Federalne Biuro o zdradzenie w jaki sposób udało się im złamać zabezpieczenia w iPhone 5c. Dzisiaj wiemy, że ani FBI, ani my nie dowiemy się w jaki sposób udało się tego dokonać. Sąd orzekł, że FBI nie musi zdradzać sposobu odblokowania słuchawki.
Plotki donoszą, że FBI wydało ponad milion dolarów na odblokowanie telefonu. W rezultacie otrzymało dwie wiadomości: pierwszą była informacja o tym, że w telefonie terrorysty nic nie zostało znalezione, co mogłoby pomóc w śledztwie, a druga zdecydowanie bardziej przydatna obaliła mit o niezwyciężonym Apple. Niewykluczone, że wiedza zdobyta w trakcie prac nad odblokowaniem zaowocuje większą siłą Federalnego Biura, co z kolei może rzeczywiście przywołać negatywne skutki, o których mówił Tim Cook.
Apple w szerszym kontekście niejednokrotnie zasłynęło z podwójnych standardów. Przy zeszłorocznej aferze z iPhone’em 5c firma powoływała się na zmniejszenie wolności obywateli i niebezpieczny precedens. Gigantowi z Cupertino nie przeszkadzało jednak usuwanie aplikacji z App Store’a, które umożliwiały łączenie się z Internetem przez VPN – jedyne okno na świat chińskich obywateli i opozycji, którzy w taki sposób mogli uciekać spod rządowego buta komunistycznej cenzury.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.