Polityczna poprawność znów w natarciu. Niestety jak to bywa ze skrajnościami w tym przypadku pozbawiła użytkowników bardzo ciekawej funkcji w Google Maps.
Polityczna poprawność jest sformułowaniem, które w moim odczuciu jest mocno nadużywane i naginane w stronę, którą próbujemy obronić coś poprawnością, lub zaatakować z uwagi na nadmierną polityczną poprawność. Niestety, jak zwykle bywa w tego rodzaju sytuacjach prawda często leży gdzieś po środku. Właściwie co komu przeszkadza pokazanie, ile kalorii spalimy przechodząc daną odległość?
Jedna z testowanych opcji Google Maps pokazywała w przybliżeniu ile kalorii spalilibyśmy pokonując wyznaczony dystans i przeliczała to na muffinki (cupcakes). Chyba nic bardziej niewinnego nie mogło powstać, a sama funkcja miała na celu zmotywowanie ludzi do aktywniejszego trybu życia. Na moje oko wygląda to całkiem przyjemnie.
Niestety, funkcji nie dało się wyłączyć na życzenie, więc ludzie szczególnie wrażliwi poczuli się urażeni – część użytkowników stwierdziła, że opcja w mapach atakuje kobiety z zaburzeniami odżywiania… Wygląda na to, że Google nie przywróci funkcji, a co gorsza mam wrażenie, że w przyszłości może podchodzić z dużo większym dystansem do podobnych funkcji w obawie o brak sensu dodatku, który i tak będzie zmuszone usunąć.
W całej sytuacji wydaje mi się, że najbardziej ucierpiały dobre zamiary. Oczywiście śmiało można stwierdzić, że od takich dodatków są aplikacje takie jak Endomodo, czy inni asystenci treningu, jednak przypuszczam, że gigant z Mountain View mógłby mieć dużo szerszych zasięg i wpływ na więcej osób niż na te, które już teraz są zainteresowane aktywnym trybem życia.
Czy nawet takie akcje jak propagowanie zdrowego trybu życia i ewentualna motywacja w postaci przelicznika na ciasteczka są w stanie urazić pewne osoby? Chociaż wydaje się to absurdalne – niestety tak.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.