FBI zazwyczaj nie ma problemu, by otrzymać to, czego chce. A jednak na horyzoncie pojawił się pierwszy bastion ruchu oporu – zwie się „szyfrowane smartfony”. I wygląda na to, że jest dla dyrektora tej agencji sporym problemem.
Uzyskiwanie danych ze smartfonów osób podejrzanych to obecnie jedna z podstaw działalności FBI jeśli chodzi o ściganie przestępców będących na muszce amerykańskich tajniaków. I choć wielokrotnie dane te pozwalały zapobiec różnego rodzaju atakom i sytuacjom nie do końca zgodnym z prawem, to wielokrotnie byliśmy też świadkami nadużyć i grzebania w ludzkiej prywatności bez widocznego powodu.
Przeciwko takiej polityce protestowało chociażby Apple, które nie chciało udostępnić danych z iPhone 5c, z którego korzystał napastnik z San Bernardino, który zastrzelił 14 osób. FBI rozjuszyło to do tego stopnia, iż wyznaczono sowitą nagrodę za udostępnienie danych z tego smartfona. Jak się jednak okazało, takie zabiegi skończyły się niczym, a ten jeden przykład to dopiero początek.
Jak poinformował właśnie szef FBI Christopher Wray, FBI w ostatnich miesiącach miało problem z uzyskaniem danych z aż 7000 urządzeń mobilnych i jak możemy śmiało domniemywać, 99% z nich to smartfony. Winą za ten stan rzeczy obarcza on zaawansowane systemy szyfrowania danych, które, wedle słów Wray’a, „stanowią ogromny, ogromny problem”. Wedle jego zdania, powinien istnieć swoisty balans pomiędzy zabezpieczeniami danych w smartfonach a potrzebą zapewnienia bezpieczeństwa całemu społeczeństwu.
Oczywiście, z tym ostatnim zdaniem nie sposób się nie zgodzić – FBI powinno stać na straży bezpieczeństwa i jest to kwestia niezaprzeczalna. Szkopuł w tym, że FBI wielokrotnie dopuszczało się nadużyć w tej kwestii i wcale nie trzeba szukać daleko, by znaleźć takie przykłady. Federalni postanowili bowiem ujawnić chociażby treść maili Hillary Clinton wplątując się w walkę polityczną w trakcie ostatnich wyborów na prezydenta USA, a przecież nadal niewyjaśniona jest wielka afera sprzed ponad 40 lat związana z wykradzeniem danych z jednej z siedzib FBI w Pennsylwanii.
Gdy do tego dodamy niejasne powody zwolnienia szefa FBI Jamesa Comey’a przez Donalda Trumpa, to jedno jest pewne – ta agencja, która miała stać na straży prawa i porządku, wielokrotnie rozmijała się z jasnymi przecież zasadami prawnymi. Podobnie zresztą jak i CIA, która ma wyraźne zakusy na podsłuchiwanie naszych smartfonów.
Dlatego też publiczne pretensje szefa FBI do producentów smartfonów oraz oprogramowania, nawołujące do złagodzenia systemów szyfrowania lub po prostu podzielenia się z agencją wrażliwymi informacjami brzmią jednak nieco kuriozalnie. Pozostaje jedynie cieszyć się, że nasza prywatność – mimo setek wirusów, włamań i wycieków z baz – wciąż jest na tyle dobrze chroniona, że nie każdy może położyć na niej łapska i wykorzystać w nie zawsze szczytnym celu.
źródło: techspot
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Świeżo zaprezentowany vivo Y300 5G jednak nie jest taki zły, jak twierdziły przecieki. Okazuje się,…
Czy jest coś lepszego niż dobry telefon w świetnej cenie? Tak, aż trzy świetne modele…
OPPO zaprezentowało harmonogram wdrażania aktualizacji do ColorOS 15 z Androidem 15. Jeżeli posiadasz jego smartfon,…
Klienci PKO BP po raz kolejni są wprowadzani w błąd. To z kolei może prowadzić…
Messenger zostaje wyposażony w przydatne nowości – jakość HD w połączeniach, pocztę głosową, tła AI…
Nowego Xiaomi pokochasz za pojemną baterię i wysoką wydajność. Xiaomi Redmi Turbo 4 ujawnił część…