Smartfony mają na koncie wiele elektronicznych trupów. W tym wpisie wybrałem te urządzenia, które zostały już niemal całkowicie zastąpione przez smartfony. Jakie produkty w Waszej codzienności zastąpiły smartfony?
Dzisiaj dzień, który wszystkich skłania do refleksji nad przemijaniem, niezależnie od religijnych przekonań. Postanowiłem więc przenieść te refleksje na nasz ulubiony smartfonowy grunt. Jakie urządzenia smartfon wysłał już właściwie do grobu? Większość z wymienionych możemy spotkać na rynku, ale są to sprzęty mocno wyspecjalizowane, a co za tym idzie dosyć drogie.
Budzikom śmierć
Dość znana piosenka nieźle oddaje, co budzikom zrobiły smartfony. Sam posiadam wskazówkowy, analogowy budzik, z którego jednak w zasadzie nie korzystam, robi raczej za element wystroju i czasami wzbudza nostalgię za minionymi czasami. Alarm w smartfonie ma nad nim kilka przewag – delikatne wybudzanie na kilka minut przez właściwym dzwonkiem, możliwość regulacji czasu drzemki i przede wszystkim możliwość zaprogramowania kilku alarmów w ciągu dnia to moim zdaniem główne zalety.
Dyktafon? Tylko dla specjalistów
Kiedy ostatnio widzieliście dyktafon w innej sytuacji niż serialowe przesłuchanie? Poważny oficer dochodzeniowy na ekranie wyjmuje z kieszeni marynarki małe urządzenie, a młodsi kuzyni wytrzeszczają oczy ze zdumienia – co to takiego? Oczywiście mowa o bardzo kiedyś popularnych (zwłaszcza wśród studentów) sprzętach do nagrywania głosu. Obecnie nawet gdy przyjrzymy się wywiadom w popularnych programach informacyjnych zobaczymy, że większość dziennikarzy podstawia znanemu politykowi pod twarz…smartfona. I nie ma się co dziwić.
Torba foto w kieszeni marynarki
Kamera wideo i aparat cyfrowy to w zasadzie dwa dość odległe od siebie urządzenia, ale postanowiłem ująć je tutaj razem z prostego powodu – w smartfonie obsłużymy je jedną aplikacją. Ilu z Was posiada jeszcze aparat cyfrowy inny niż ten w telefonie? Zapewne Ci, którzy hobbystycznie lub zarobkowo zajmują się fotografią artystyczną czy na przykład ślubną. Reszta z nas, dla których w większości pojęcia takie jak wartości ISO, ekwiwalent pełnej klatki czy histogram brzmią jak czarna magia całkowicie wystarczy tryb automatyczny w średniaku – i tak nie potrafimy wykorzystać mnogości jego funkcji.
Druga będzie amatorska kamera wideo. Kilka lat temu żadne imieniny nie mogły odbyć się bez wuja, który dokumentował całe zdarzenie na taśmie, której nikt miał nigdy nie obejrzeć. Brzmi znajomo? Dlatego właśnie takie urządzenia niemal zupełnie zniknęły z rynku – nie było dla nich sensownego zastosowania. Dzisiaj większość YouTuberów nagrywa nawet nie tyle lustrzanką, co zwyczajnym i stosunkowo tanim flagowym smartfonem. Piszę „tanim”, ponieważ 3000 złotych na rynku foto to raczej próg wejścia niż średnia półka – nikt na początku nie chce inwestować fortuny.
Odtwarzacze MP3 i MP4 czeka smutna przyszłość
Następne na mojej liście są odtwarzacze MP3 i MP4. Ich całkowite odejście do lamusa jest zapewne kwestią niedalekiej przyszłości, ale ja wciąż widzę ich przewagę nad smartfonami – małe i kompaktowe sprzęty z klipsem fantastycznie nadają się do odcięcia od szumu dużego miasto podczas biegania. Jestem pod tym względem staromodny i nie zabieram ze sobą telefonu – nie interesuje mnie ilość kroków i spalanych kalorii, a średnie tempo potrafię sam policzyć na podstawie czasu – nie dla mnie więc Endomondo.
Pomijając mój beznadziejny przypadek, telefony wyparły już niemal zupełnie kieszonkowe odtwarzacze multimediów. Smartfony za 600 złotych potrafią więcej i są bardziej uniwersalne. Zrozumiało to już nawet Apple, które już od dłuższego czasu nie odświeżyło swoich kultowych przecież iPodów. No i nie zapominajmy o serwisach streamingowych – tych na odtwarzaczach MP3 raczej nie uświadczymy.
Kalkulatory? Tylko dla nerdów
Jak wiadomo, każdy student polskiej politechniki musi mieć sypiący się pod nosem wąs, niemodne ubrania i obowiązkowo sterczący z tylnej kieszeni spodni kalkulator. Jako dumny (przynajmniej zazwyczaj) student jednej z nich muszę Was rozczarować – takie przypadki się zdarzają, ale należą raczej do wyjątkowych osobliwości niż reguły. Co do tego, że kalkulatory zostały wyparte przez smartfony powiem – trochę tak, trochę nie.
Do zastosowań czysto inżynierskich w mojej opinii smartfon przegrywa, a przetestowałem już większość kalkulatorów dostępnych w Sklepie Play. Jeśli jednak mówimy o przeciętnym Kowalskim, który chce podliczyć kwotę, którą wyda w tym miesiącu na paliwo, to telefon wystarczy z nawiązką.
Po co mi GPS? Smartfon znowu ma przewagę
Tutaj w przeciwieństwie do poprzedników nie mam żadnych wątpliwości – smartfon wygrywa z dodatkowym urządzeniem zagracającym schowek samochodu. Mapy Google są na tyle dokładne, że jeśli nie pracujecie jako kurierzy, którzy muszą docierać czasem w słabo oznaczone miejsca, to w zupełności wystarczą i Wam i mnie.
To już koniec mojej listy morderstw, które smartfony popełniły na nieodzownych wydawałoby się jeszcze niedawno towarzyszach naszej codzienności. Co pominąłem? Podzielcie się swoimi typami w komentarzach.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.