Aparat dobry w dzień, kiepski po zmroku
Porównując Moto G5S z innymi telefonami kosztującymi około tysiąca złotych, muszę stwierdzić, że nie jest to wybitny sprzęt fotograficzny. Zdjęcia mają wprawdzie naturalnie wyglądające kolory, chociaż brakuje im nieco żywszej kolorystyki, ale po zbliżeniu widzimy szumy, które pojawiają się zwłaszcza w ciemniejszych partiach zdjęcia.
Jeśli światła jest dużo, to zdjęcia są poprawne, ale w zasadzie to można powiedzieć obecnie o każdym smartfonie kosztującym więcej niż 700 złotych. Kiedy warunki oświetleniowe są gorsze, to od razu na zdjęciach pojawia się masa szumów. Mam również zastrzeżenia do szybkości działania i celności autofocusu – to sprawia, że zdjęcia często wychodzą nieostre, a fotografowanie po zmroku z ręki jest niemal niemożliwe.
Także jeśli chodzi o nagrywanie wideo, telefon Motoroli nie ma wiele do zaoferowania. Filmy rejestrowane w Full HD mają mało szczegółów, a brak jakiejkolwiek stabilizacji obrazu sprawia, że nagrywanie z ręki jest utrudnione. Zastrzeżenia mam również co do pracy autofokusu, który nie radził sobie z płynną zmianą odległości, co możecie zobaczyć na poniższym, testowym filmie:
Jakoś zdjęć wykonywanych aparatem do selfie jest dobra. Kolory wyglądają ładnie, a autofocus się nie myli, w efekcie czego powstał fajny zestaw dla selfieManiaKów. Co ciekawe, tutaj też znajdziemy lampę błyskową, ale po zmroku nawet ona nie pomoże – zdjęcia będą kiepskie.
Czysty Android i 3 GB RAM
Podczas codziennej pracy obejmującej korzystanie z przeglądarki, dzwonienie, wysyłanie i odbieranie SMS czy granie w proste tytuły, pracy systemu nie mogę nic zarzucić. Telefon działał dobrze, stabilnie i w odpowiednim tempie. Czasami zdarzało mu się „przyciąć” przy przechodzeniu pomiędzy aplikacjami, ale generalnie kulturę pracy sytemu oceniam pozytywnie. Ma na to wpływ zarówno spora ilość pamięci RAM (3 GB), jak i niemal czysty system operacyjny Android w wersji 7.1.1 Nougat.
Wygląd interfejsu jest typowy dla smartfonów z czystym Androidem. Menu wywołujemy przez pociągnięcie od dolnej krawędzi. Standardowa jest również belka powiadomień, a póki co nie ma opcji odpisywania na wiadomości z poziomu samego powiadomienia. Producent zdecydował się na dodanie obsługi gestów, jak na przykład podwójne potrząśnięcie włączy latarkę, a podwójne obrócenie w dłoni spowoduje zmianę aparatu z głównego na przedni. To bardzo użyteczne w swojej prostocie rozwiązania, których brakuje mi w telefonach innych producentów.
Sercem smartfona jest ośmiordzeniowy procesor Snapdragon 430 o taktowaniu 1.4 GHz. Jego przeciętną wydajność potwierdzają testy benchmarkowe, których wyniki znajdziecie poniżej. Zalecałbym jednak nie sugerować się nimi za bardzo, bo na cod zień telefon wypada dużo lepiej, niż sugerują to cyferki. Obecność 3 GB RAM pozwala na przetrzymanie w pamięci 3 lub 4 aplikacji. Wydajność oceniam więc pozytywnie – telefon ani razu nie przyprawił mnie o chęć ciśnięcia nim o ścianę.
PC Mark
AnTuTu
3DMark
T-Rex
Manhattan
Wyposażenie i łączność
Na pokładzie znajdziemy moduł LTE – jego nieobecność w smartfonie za 1000 złotych byłaby nie do przyjęcia. Niestety, zabrakło za to coraz bardziej popularnego Dual-SIM. O ile ten minus można jeszcze jakoś przeboleć, tak brak NFC w momencie, gdy płatności smartfonem stają się modne, traktuję jako poważną wadę. Moduł GPS jest przeciętny – złapanie sygnału zajmowało chwilę, a dokładność pozostawia do życzenia. Zastrzeżeń nie ma do połączenia WiFi – działało dobrze, nawet jeśli pomiędzy Moto G5S, a routerem było kilka ścian.
Jeśli chodzi o zasięg anten, to był on raczej przeciętny. W miejscu, w którym mieszkam telefon notował słabsze wyniki niż mój prywatny smartfon Huawei P10. Jakość rozmów również nie prezentowała się wzorowo. O ile ja dobrze słyszałem swoich rozmówców, tak oni często narzekali na pogłos, słyszalny podczas rozmowy. Świadczy to o słabszej jakości zastosowanego mikrofonu.
Na pliki użytkownika przeznaczono 32 GB, z czego w rzeczywistości zostaje około 24 GB. Tacka na kartę nanoSIM pozwala również na rozszerzenie pamięci kartą microSD.
Słuchawek w zestawie nie znajdziemy – producent zdecydował się zaoszczędzić na tym elemencie wyposażenia. Podpinając prywatny zestaw, usłyszałem jednak przyjemny, choć pozbawiony wysokich tonów dźwięk. O ile nie jesteście audiofilami, na Moto G5S spokojnie można posłuchać muzyki.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.