Mój Xiaomi Mi 6 to świetny smartfon, ale na pewno nie jest idealny. Co Xiaomi powinno poprawić w jego następcy? Jaki powinien być Xiaomi Mi 7? Mam kilka pomysłów.
Nie tylko testowałem Xiaomi Mi 6, ale jest on również moim prywatnym smartfonem od kilku miesięcy. Telefon uważam za bardzo udany, szczególnie doceniając takie zalety, jak: świetną szybkość i płynność działania, długi czas pracy na baterii i rozbudowaną nakładkę systemową. Wiem jednak, że Xiaomi Mi 6 nie jest smartfonem idealnym.
Co Xiaomi powinno poprawić w jego następcy? Jakie zmiany są potrzebne, bym mógł rozważyć w przyszłym roku zakup Xiaomi Mi 7? Oto moja lista życzeń.
Aparat na flagowym poziomie
Aparaty we flagowcach Xiaomi są naprawdę dobre, ale tylko w porównaniu z podobnie wycenionymi konkurentami. Do poziomu najlepszych fotosmartfonów na rynku jeszcze trochę brakuje, zwłaszcza w słabszych warunkach oświetleniowych. Xiaomi Mi 6 niewiele w tej kwestii zmienił i jest to ewidentna wina oprogramowania, bowiem same parametry aparatu są na topowym poziomie. Kuleje też jakość nagrywanego wideo.
Szczerze wątpię w to, że Xiaomi Mi 7 może być w stanie rywalizować na jakość zdjęć z przyszłorocznymi flagowcami HTC czy Samsunga, ale liczę na wyraźne odskoczenie podobnie wycenionym smartfonom konkurencji.
Obsługa LTE w paśmie 800 MHz
Brak pełnego pokrycia pasm LTE w Polsce to spora wada Xiaomi Mi 6, a przynajmniej tak sądzi spora część użytkowników. Ja nie odczuwam problemów z łącznością LTE, więc brak LTE B20 nie jest dla mnie problemem. Z drugiej strony Xiaomi postanowiło wejść oficjalnie do Polski, więc powinno zająć się tak podstawowymi sprawami, jak dostosowania wszelkich kwestii związanych z łącznością do standardów obowiązujących na naszym rynku. Właśnie dlatego nie kupuję tłumaczenia, że Xiaomi Mi 6 to sprzęt na chiński rynek, skoro jest sprzedawany w Polsce przez autoryzowanego dystrybutora Xiaomi.
Xiaomi Mi 7 powinien więc oferować wsparcie dla LTE 800 MHz i to nie podlega dyskusji.
Sprawniejsze aktualizacje ROM-u Global
Mój Xiaomi Mi 6 dostał aktualizację do MIUI 9 na początku listopada. To oznacza, że na nową wersję systemu czekałem ponad trzy miesiące. Biorąc pod uwagę rynkowe standardy to niezłe tempo, ale zawsze mogło być lepiej.
Na dodatek MIUI 9 ciągle jest niedopracowane, choć największym problemem są braki w tłumaczeniu interfejsu i niezbyt aktualne poprawki bezpieczeństwa (z września). Zapewne zostanie to poprawione w kolejnej, mniejszej już aktualizacji, ale nie wiem, czy trafi ona na mój telefon jeszcze w tym roku. Dlatego jedna aktualizacja co maksymalnie 3 miesiące byłaby mile widziana, koniecznie z aktualnymi poprawkami.
Mniejsze ramki
Nie jestem bezgranicznym fanem „bezramkowego” wzornictwa i jak dla mnie Xiaomi Mi 7 nie musi znaleźć się w gronie najlepszych „bezramkowych” smartfonów. Nie obraziłbym się jednak, gdyby Xiaomi zredukowało odrobinę niewykorzystaną przestrzeń, bo smartfon jest zauważalnie większy od Galaxy S7, który ma tylko minimalnie mniejszy ekran (5,1″) i też oferuje przyciski funkcyjne Androida pod ekranem. Pole do poprawy jak najbardziej jest.
Metalowa, wodoszczelna obudowa w wielu kolorach
Skoro piszę już o kwestiach projektowych, to chciałbym zobaczyć w Xiaomi Mi 7 metalową obudowę. Fanem szkła nie jestem, a lubię przyjemny dotyk chłodnego aluminium.
Do tego życzyłbym sobie większą paletę wariantów kolorystycznych, a już zwłaszcza pojawienie się jakichś odważnych kolorów (np. czerwonego), z możliwością kupienia ich od ręki. Wisienką na torcie byłaby w pełni wodoszczelna obudowa.
Lepsze audio
Tutaj nie będę się rozpisywał, bo sprawa jest niezwykle prosta – chciałbym, żeby Xiaomi Mi 7 był świetnym smartfonem muzycznym. Co prawda Xiaomi Mi 6 gra na słuchawkach całkiem w porządku, ale do poziomu takich telefonów jak LG V30 czy ZTE Axon 7 sporo mu jeszcze brakuje. Dobry DAC Hi-Fi powinien załatwić sprawę.
Na powrót złącza jack 3.5 mm nie liczę. To już raczej przegrana sprawa i nie wiem, czy cokolwiek może zmotywować Xiaomi do zmiany decyzji co do rezygnacji z tego rozwiązania.
Wyższa cena? Może być
Nie liczę na to, że Xiaomi spełni wszystkie moje życzenia. Gdyby jednak tak się stało, to byłbym w stanie za to dopłacić. Oczywiście drastyczna podwyżka byłaby ciężka do zaakceptowania dla fanów marki, ale doskoczenie do poziomu 2999 juanów w Chinach i 2499 złotych w oficjalnej polskiej dystrybucji nie powinno zniechęcić do zakupu Xiaomi Mi 7. W końcu byłby to sprzęt niemal kompletny, a konkurenci ciągle drożsi, nawet dwukrotnie.
A czego Wy oczekujecie od Xiaomi Mi 7?
Xiaomi Mi6 – test i recenzja. Niedrogi smartfon, który rywalizuje z flagowcami?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.