W ostatnim czasie mamy sporo zamieszania w kontekście smartfona Razera – urządzenie to w domyśle przeznaczone jest dla graczy. Okazuje się jednak, iż jego wytrzymałość pozostawia trochę do życzenia.
Razer Phone to ciekawe urządzenie. Niby amerykańska firma celuje w niszę związaną z graczami, ale tak naprawdę ten sprzęt może posłużyć każdemu – szczególnie biorąc pod uwagę jego mocną specyfikację. Tym razem Razer Phone trafił do JerryRigEverything i okazuje się, iż jeśli wkurzycie się podczas grania, to niestety trzeba będzie uważać. O ile smartfon nieźle przeszedł test rysowania oraz przypalania, tak sama obudowa wydaje się być podatna na uszkodzenia.
Wyświetlacz Razer Phone jest tak samo podatny na zarysowania, jak w przypadku większości flagowców konkurencji – pierwsze oznaki widać jak zwykle na 6 punkcie skali. Podczas przypalania ekranu zapalniczką, smartfon amerykańskiego producenta działa tak, jak powinien – oczywiście w kontekście zastosowanego ekranu LCD. Owszem, widać czarny ślad, jednak po kilkunastu sekundach wszystko wraca do normy. Warto zwrócić uwagę na dbałość Razera o szczegóły. Logo na tylnej obudowie jest umieszczone solidnie, a czytnik linii papilarnych mimo porysowania jego powłoki, działa poprawnie.
To, co jednak mi się nie podoba, to duża podatność tego urządzenia na wyginanie. Razer jakiś czas temu nabyło twórców smartfona Nextbit Robin – ten smartfon poradził sobie znacznie gorzej niż konstrukcja Razera, jednak ciężko powiedzieć, że jest idealnie. Przy frustracji wynikającej z grania (która się zdarza!) musicie więc uważać, aby nie uszkodzić sprzętu.
Razer tłumaczy usunięcie złącza jack 3,5 mm. Kupujecie te argumenty?
Czy warto więc kupić Razer Phone? Moim zdaniem to kawałek niezłego sprzętu, jednak wstrzymałbym się póki co z wydawaniem pieniędzy. Bardzo możliwe, iż w kolejnym modelu amerykański producent poprawi główne wady swojego pierwszego „dziecka”. Póki co jest bowiem dobrze, ale nie idealnie.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.