Wiadomości SMS wysyłamy już od 25 lat. Przez ten czas zmieniło się niewiele, nadal mają 160 znaków i codziennie wysyłamy ich mnóstwo. Co warto wiedzieć o historii SMS-ów?
Chociaż wiadomości tekstowe są obecnie w mocnym odwrocie, to Polacy nadal nie stronią od ich wysyłania. Wręcz przeciwnie – w 2016 roku każdy z nas wysłał ich grubo ponad tysiąc, a brałem tu pod uwagę całe 40 milionów ludzi – ciężko mi bowiem ocenić w jakim wieku dzieci otrzymują swoje pierwsze telefony. Rosnąca popularność aplikacji typu Messenger czy WhatsApp nie sprawia, że SMSy odeszły do lamusa – wciąż są najbardziej popularnym standardem komunikacyjnym na świecie.
Pierwszy SMS na świecie
Zastanawialiście się kiedyś, jak to się zaczęło? Pomysłodawcą był Friedhelm Hillebrand, który analizował średnią długość tekstu na kartkach pocztowych – stąd znana wszystkim liczba znaków, którą możemy zamieścić w jednej wiadomości tekstowej, czyli 160. Przejście od teorii do praktyki zajęło jednak kolejne 8 lat. W 1992 roku pierwszego SMS-a wysłał brytyjski inżynier – na dodatek zrobił to, korzystając z komputera. Telefony komórkowe nie miały wtedy jeszcze klawiatur – cóż, po 15 latach historia miała zatoczyć koło.
2010: rok świetności i dominacji
10 lat po wejściu w nowe milenium i 3 lata po premierze pierwszego iPhona nastąpił okres świetności wiadomości tekstowych. W ciągu każdej minuty na świecie wysyłano 200 tysięcy SMS-ów, czyli w ciągu roku odbiorcy otrzymali 6.1 biliarda. To był szczyt, nigdy przedtem, ani potem szał na wysyłanie tekstu nie był tak duży. Ale czy na pewno?
Powolny zmierzch SMS-ów
Według raportów bez dwóch zdań z roku na rok wysyłamy coraz mniej SMS-ów. Ale przecież nie oznacza to, że komunikacja przestała odbywać się za pomocą tekstu – po prostu przeniosła się do internetu. A ilość wysyłanych tam wiadomości jest trudna do zliczenia. W Polsce w 2016 roku wysłano 50.2 miliarda SMS-ów i jest to liczba o 1.7 miliarda mniejsza niż w 2015 – ale i tak jesteśmy powyżej średniej europejskiej.
Jak to zwykle w przypadku sprawdzonych technologii bywa, znalazły swoją niszę. W tym przypadku jest to komunikacja w korporacjach, między firmami i na linii firma – klient. Jest to pokłosie naszych przyzwyczajeń. Według badań otwieramy 95 % wiadomości SMS, a w przypadku maili jest to zaledwie 21 % – a one często trafiają do spamu. Z SMS-ów korzysta również sektor medyczny – przypomnienie o wizytach oraz urzędnicy – alerty pogodowe lub informacje o innych zagrożeniach. 3 grudnia SMS-y będą świętowały 25-lecie, a w technologii to jest naprawdę spory kawał czasu.
Kiedy nadejdzie więc moment, w którym całkowicie zrezygnujemy z SMS-ów? Moim zdaniem będzie to miało miejsce dopiero wtedy, gdy cały zasięg sieci będzie oferował na tyle dobre połączenie z internetem, że wiadomości tekstowe w całości zostaną do niego przeniesione. Póki co każdy, kto podróżuje pociągami wie, że z tym jest kiepsko i SMSy pozostaną z nami jeszcze przez długi czas. Może nawet przez kolejne ćwierć wieku.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.