Statystyki sprzedaży smartfonów za 3 kwartał pokazują jasno – choć kolejność jeśli chodzi o udziały w rynku praktycznie się nie zmienia, to doskonale widać, skąd pochodzi główna rynkowa ofensywa. Tak, zgadliście – z dalekiej Azji.
Najnowsze zestawienie fachowców z firmy analitycznej Gartner właśnie trafiło do sieci i – żadna niespodzianka – na jego czele znajdziemy oczywiście Samsunga, który w porównaniu z analogicznym okresem w 2016 roku posiada aż o 3% udziałów w sprzedaży więcej, notując wynik na poziomie 22,3%.
Drugie oczywiście jest Apple, które traci do lidera już blisko 10%, a czołową piątkę trzy koncerny, pomiędzy którymi różnice są naprawdę niewielkie – Huawei z 9,5% udziałów, Oppo – 7,7% i Xiaomi 7%. W naturze rynku smartfonowego panuje więc jak najbardziej stabilna sytuacja, choć wiele wskazuje na to, że już niebawem doczekamy się małych przetasowań.
Z całej piątki najgorzej – i to już spora niespodzianka – radzi sobie Apple, które jako jedyne z piątki liderów nie odnotowało wzrostu na poziomie co najmniej 10%. Wzrosty w ujęciu rok do roku powiększyły się zaledwie o 5,7%, z 11,6 na 11,9%. Co tu dużo mówić – koncern z Cupertino sam jest sobie winien. Nie do końca udany i mało postępowy iPhone 8 sprawił, że lepiej… sprzedawał się iPhone 7, z kolei problemy z dostępnością i produkcją iPhone X sprawiły, że sprzedaż tego modelu jest daleka od zadowalającej. Oczywiście sytuacja z pewnością ulegnie poprawie na koniec roku, ale nie zmienia to faktu, że Apple zawsze było liderem wzrostów w trzecim kwartale. Teraz sytuacja jest zupełnie odwrotna.
Na drugim biegunie znajduje się natomiast Xiaomi, które w ciągu roku zdołało powiększyć swoje udziały w rynku… aż o 75%. Tak, to nie żart – chiński koncern podbija kolejne rynki i najwyraźniej doskonale wie, jak to robić. Trudno się jednak temu dziwić, bo w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy firma wypuściła na rynek okazały zestaw naprawdę ciekawych smartfonów. Poczynając od taniego Xiaomi Redmi Note 5A, poprzez Xiaomi Mi A1 z czystym Androidem, kończąc na flagowcu Xiaomi Mi 6 (a przecież jest jeszcze wiele innych udanych modeli) – każdy z nich jest naprawdę interesujący zarówno pod kątem specyfikacji, jak i możliwości.
I choć Samsung na razie wygodnie spogląda z góry, to jedno jest pewne – konkurencji prosto z Chin lekceważyć nie sposób. Przy takim tempie rozwoju już wkrótce koreański potentat może tracić kolejne procenty sprzedaży. W końcu #xiaomilepsze, nieprawdaż?
źródło: statista
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.