Jeden z ekspertów od zabezpieczeń donosi, że w MIUI od Xiaomi zaszyta jest aplikacja monitorująca, która wysyła spory pakiet danych na serwery zlokalizowane w Chinach. Czy jest się czego bać?
W ostatnim czasie sporo mówiło się o furtce w oprogramowaniu OnePlus, która umożliwiała dostęp do uprawnień root. Problem ten odkrył Baptiste Robert, pochodzący z Francji ekspert od zabezpieczeń. Ten sam człowiek donosi o podobnym problemie w MIUI.
Francuz sprawdził MIUI Global dla Xiaomi Mi 6 i odkrył w oprogramowywaniu aplikację monitorującą MiuiDeamon. Po jej przebadaniu okazało się, że zbiera ona takie dane jak czas włączenia ekranu, ilość wolnej pamięci RAM i wewnętrznej, statystyki baterii i GPU, stan Bluetooth i sieci komórkowej czy numer IMEI. Apka nie tylko gromadzi te wszystkie informacje, ale także wysyła je na serwery w Chinach.
Jeśli chcesz sprawdzić, czy Twój Xiaomi ma wgraną opisywaną aplikację, udaj się do ustawień telefonu, wejdź do zakładki zainstalowane aplikacje i sprawdź, czy na liście znajduje się com.miui.daemon. Jeśli tak, to możesz zatrzymać działanie tego programu, ale Xiaomi nie dało możliwości jego całkowitego wyłączenia. By pozbyć się tego potencjalnego problemu, wystarczy zainstalować nieoficjalny ROM, choćby od MIUIPolska. Jak na razie Xiaomi nie zabrało głosu w tej sprawie.
Czy jest się czego bać? Trudno powiedzieć. Xiaomi nie ukrywa, że MIUI ma na pokładzie wiele różnych narzędzi monitorujących działania użytkownika, ale na działanie każdego z nich trzeba się wcześniej zgodzić. Baptiste Robert nie wyjaśnił, czy odkryta przez niego apka należy do jednego z programów, które analizują zachowania użytkowników w celu dostosowania MIUI do ich potrzeb. Zanim zaczniemy panikować, radzę poczekać na wyjaśnienie ze strony Xiaomi.
Źródło: Baptiste Robert
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.