Jakiś czas temu pojawił się za oceanem kolejny smartfon stworzony przez HTC. Tajwański producent ma najbardziej różnorodne oferty dla poszczególnych rejonów świata i często modele wydane w wersji CDMA nie posiadają odpowiedników GSM i odwrotnie. Tym razem przyjrzymy się HTC Vivid (koniec końców pozostano przy tej nazwie mimo straszenia pozwem przez Vivid Entertainment – producenta filmów dla dorosłych), a więc urządzeniu, które przeznaczone jest na rynek USA i dostępne jest w ofercie tamtejszego operatora AT&T. Mimo, że model nigdy do nas nie dotrze, warto mu się przyjrzeć i ocenić, czy rzeczywiście coś tracimy przez nieobecność telefonu w Polsce.
Główną zaletą modelu ma być obsługa LTE, wobec którego często stosuje się nazewnictwo 4G. Nie jest to jednak prawdą, gdyż technologia ta w obecnej formie nie spełnia wymogów wspomnianego standardu. Dopiero kolejna wersja, LTE Advanced ma być faktycznie infrastrukturą 4G. Samo AT&T przyznaje, że będzie je wdrażać dopiero za rok, ale jak widać najważniejszy jest marketing (mało tego, odpowiednik Desire HD nazywa się Inspire 4G mimo, że nie obsługuje nawet LTE!) i już od dawna słyszymy wszem i wobec, również w Polsce, że oto wręczają nam telefon z obsługą 4G. Miejcie to na uwadze.
I jak pod tym względem Vivid sprawdza się w praktyce? Sami tego rzecz jasna nie sprawdziliśmy, ale jeśli wierzyć na słowo redaktorom serwisu engadget, to faktycznie działa. Zastrzegli oni jednak, że nawet w Nowym Jorku AT&T nie posiada przekaźników potrafiących udźwignąć LTE i w celu testu prędkości musieli przenieść się do Bostonu. Widać więc, że nawet obywatele Stanów Zjednoczonych niekoniecznie skorzystają z tego dobrodziejstwa techniki, przynajmniej na razie. Sam test wyszedł naprawdę nieźle i osiągnięto prędkość aż 32Mb pobierania i 17Mb wysyłania. Robi wrażenie, co?
Główną wadą urządzeń obsługujących „prawie jak 4G” jest kiepska żywotność baterii. I tutaj również to widać. HTC Vivid z baterią 1620mAh według producenta wytrzyma do 288 godzin, kiedy bardzo podobny pod względem technicznym HTC Sensation z akumulatorem 1520mAh może pracować wiele godzin więcej, bo aż 400. Jest to spora przepaść i testy przeprowadzane przez naszych amerykańskich kolegów zdają się to potwierdzać.
Przejdźmy jednak do innych parametrów telefonu, gdyż u nas z infrastrukturą LTE i tak nie jest kolorowo, więc sprawdźmy czy coś jeszcze nas ominie.
HTC Vivid wyposażono w dwurdzeniowy procesor 1,2 GHz, 1 GB RAMu, a do tego 16GB pamięci zewnętrznej z możliwością rozszerzenia do 32GB za pomocą karty microSD, która nie jest wprawdzie dołączona do zestawu, ale te wbudowane 16 giga powinno wystarczyć większości użytkowników. Nie jest to może taka ilość jaką oferuje nam Apple czy ostatnio Samsung, ale wciąż zasługuje na plus.
Od tego ostatniego odbiega również grubością, która tutaj wynosi ponad 11mm. Nie jest to niewyobrażalnie dużo, ale biorąc pod uwagę dążenie konkurencji (wspomniany Samsung, ale również Motorola czy Sony, jeszcze jako Sony Ericsson) do osiągnięcia jak najmniejszego trzeciego wymiaru, HTC pozostaje nieco w tyle. Przy okazji zostańmy an chwilę przy obudowie, która wygląda dość nietypowo (jak z resztą wiele urządzeń HTC, ale to dobrze, bo nie jesteśmy skazani na kolejne klony i tym samym pewną monotonię – piję rzecz jasna do Samsungów).
Przód smartfonu do złudzenia przypomina HTC Desire HD, który poza brakiem kamerki i niewielkimi różnicami w wyglądzie przycisków nawigacyjnych wygląda niemal identycznie. Również w Vivid nie obracają się one wraz ze zmianą orientacji telefonu na poziomą, co ma miejsce w niektórych nowszych pozycjach tego producenta. Tył urządzenia jest jednak oryginalny, choć mi osobiście zupełnie się nie podoba. Dochodzą ponadto wieści, że dolna część tylnej klapki nieco się nagrzewa, czego z pewnością nie można włączyć do zalet. Liczne głosy w sieci krytykują również głośnik znajdujący się w tej części urządzenia, o którym mówi się, że jest znacznie głośniejszy niż wyraźniejszy.
Jeśli chodzi o oprogramowanie, smartfon działa pod kontrolą Androida 2.3 Gingerbread, więc nie ma rewelacji. Podobnie sprawa się ma z interfejsem użytkownika, który pozostał w wersji 3.0 mimo, że niektóre modele wyposażono już w 3.5. Jednakże w przeciwieństwie do systemu, stosunkowo starsza wersja nakładki przez wielu zostanie uznana za zaletę, gdyż ta najnowsza budzi kontrowersje, podczas gdy trzecia zbierała liczne pochwały.
Wcześniej w tekście porównaliśmy HTC Vivid do HTC Sensation. I okazuje się, że nie bez powodu. Oba smartfony oferują bowiem 1,2 gigahercowe Snapdragony, identyczną jednostkę graficzną Adreno 220 i aparat. Poza wspomnianą wcześniej baterią, różnice są mniej znaczące od powyższych. Po pierwsze, wyświetlacz Vivida jest minimalnie większy i zamiast 4,3 cala, ma ich 4,5. Obie matryce wykonane zostały jednak w tej samej (przez jednych uwielbianej, przez innych znienawidzonej) technologii Super LCD. Z drugiej strony, HTC Sensation wyświetla 16 milionów kolorów, tutaj jest ich jedynie 256 tysięcy. Oko ludzkie nie jest wprawdzie idealne, ale różnica jest spora i raczej zostanie zauważona przez większość użytkowników.
Inne rozbieżności to lepsza kamera do wideorozmów, wbudowana pamięć czy ilość pamięci RAM zwiększona do 1GB. Jak widać, różnice pomiędzy oboma urządzeniami nie są zbyt znaczące.
Komentarz gsmManiaKa
Amerykańscy recenzenci podchodzą do urządzenia z umiarkowanym entuzjazmem. Widać jednak dość wyraźny podział na dwie grupy. Jedni całkowicie skupiają się na LTE, po macoszemu traktując pozostałe kwestie techniczne. Inni starają się całość wyważyć i dochodzą do wniosku, że o ile dla AT&T i ich abonentów jest to bardzo ważny model, to ogólnie rzecz biorąc nie zachwyca. My również się pod tym podpisujemy i zwracając się już do polskiego odbiorcy: zupełnie nie mamy czego żałować. Smartfon nie porywa, a samo LTE (które jak widać nawet w Kraju Wujka Sama nie jest jakoś rewelacyjnie rozwinięte) nie wystarczy. My mamy HTC Sensation i wiele innych modeli, na które warto zwrócić uwagę.
Źródła: engadget, pocketnow, slashgear
Opracowanie: gsmManiaK
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.