Przejęcie Shazam przez Apple jest już oficjalne. Firma z Cupertino wydała 400 milionów dolarów na serwis do rozpoznawania muzyki. Pozostaje pytanie: po co Apple Shazam?
Plotki o przejęciu Shazam przez Apple Aleksander skomentował już kilka dni temu. Mój redaKcyjny kolega się nie pomylił i dzisiaj Apple wystosowało oświadczenie, w którym firma z Cupertino informuje o zakupie aplikacji do rozpoznawania muzyki. Co to oznacza dla jej użytkowników?
Przejęcie nie dotyczy oczywiście jedynie praw do samej aplikacji, ale też całej ekipy stojącej za jej zakupem i rozwojem. Ze strony Apple możemy przeczytać o tym, że Apple Music i Shazam to naturalni partnerzy wręcz stworzeni dla siebie. Prawdopodobnie oznacza to, że aplikacja będzie jedną z funkcji serwisu streamingowego (słyszysz fajny utwór – pytasz Siri „co to za piosenka?” – tu działają algorytmy Shazam i zostajemy przeniesieni do szukanego utworu), a nie pozostanie osobną aplikacją.
Ze swojej strony Shazam zapewnia, że zamierza dalej trwać w swojej misji dostarczania klientom jak najlepszej jakości usług związanych z muzyką, ale myślę, że to jedynie czcze zapewnienia i obawiam się, że jedna z najbardziej rozpoznawalnych aplikacji na świecie skończy jako jedna z wielu funkcji asystentki głosowej Siri. Co oznacza, że dla Polski nadal będzie kolejną ciekawostką, którą omija nasz kraj ze względu na barierę językową. Bardzo szkoda.
Ciekawi mnie też, co z wersją Shazam na Androida. Poza nim aplikacja istnieje jeszcze na iOS i macOS, a wersja na Windowsa została wycofana jakiś czas temu. Czy po przejęciu nadal będzie dla niej miejsce w sklepie z aplikacjami największego rywala? Czas pokaże. Samo przejęcie kosztowało Apple 400 milionów zielonych, co zdecydowanie pokazuje, że firma ma plany wobec zespołu, który stworzył Shazam.
Źródło: gsmarena
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.