Kiedy HTC stosowało dwa obiektywy i udowadniało, że liczba pikseli nie jest najistotniejsza, inni producenci sceptycznie patrzyli na poczynania Tajwańczyków. Po kilku latach niemal każdy producent ma smartfony z dwoma obiektywami na tylnym panelu.
Tymczasem na tylnym panelu HTC U11 life ulokowany został pojedynczy, 16-megapikselowy aparat z otworem względnym obiektywu F/2.0 i bez autorskiej technologii HTC UltraPixel. I to spore uchybienie ze strony producenta, które wyraźnie da się odczuć.
Zanim jednak o samej jakości fotografii, jeszcze kilka słów na temat charakterystyki aparatu – ma szybki czujnik pomiaru ostrości (PDAF), tryb HDR Boost, czujnik BSI, a także oferuje wykonanie zdjęć w formacie RAW i nagrywa wideo w rozdzielczości do 4K. Wspierany jest przez pojedynczą diodę doświetlającą LED. Zabrakło jednak optycznej stabilizacji obrazu.
Dobre aparaty w smartfonach rozpatruje się nie pod kątem fotografii wykonanych w sprzyjających warunkach oświetleniowych, ale przede wszystkim po zmroku, kiedy światła do obiektywu wpada znacznie mniej. W takiej sytuacji HTC U11 life radzi sobie przyzwoicie, niemniej nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle konkurencji.
>>> Zobacz zdjęcia przykładowe w pełnej rozdzielczości
Na zdjęciach przy mniejszej ilości światła widoczne są szumy, a szczegółowość spada. Można jednak delikatnie poprawić jakość fotografii decydując się na wybór trybu profesjonalnego, w którym można ustawić czas naświetlania. Pomimo pewnych niedociągnięć jestem zdania, że aparat zastosowany w HTC U11 life trzyma dobry poziom, który powinien zadowolić większość użytkowników.
Za dnia jest natomiast bardzo dobrze – zdjęcia cechują się bardzo dużą ilością szczegółów, jak również żywymi kolorami. Automat radzi sobie sprawnie i należycie zarządza balansem bieli, kontrastem, jak również czasem naświetlania i ostrością. HDR uaktywnia automatycznie, jeżeli zachodzi taka potrzeba.
Filmy nagrywać można w maksymalnej rozdzielczości 4K. Oczywiście możliwe jest również nagrywanie filmów w rozdzielczości FHD przy 30 kl./s., jak również przy 60 kl./s. Jest także zwolnione tempo.
Pochwalić muszę pracę autofocusa, który szybko ostrzy nagrywane obiekty. Zganić natomiast za problemy automatu, który kiedy tylko wykryje mniej światła od razu ściemnia rejestrowaną scenerię. Mając jednak na uwadze fotografie, śmiem twierdzić, że HTC jest w stanie naprawić ten problem odpowiednią aktualizacją.
Na froncie mamy ten sam zestaw, co w przypadku aparatu głównego, choć tutaj producent ograniczył nagrywanie filmów do rozdzielczości Full HD (1080p), a tradycyjna dioda doświetlająca została zastąpiona przez błysk ekranu. Jakość zdjęć jest zatem identyczna, jak w przypadku głównej optyki. Do tego dochodzi jeszcze upiększanie twarzy, czy też HDR.
Autorska aplikacja HTC jest niezwykle intuicyjna w obsłudze i przyjemna dla oka. Co prawda nie oferuje ogromnej ilości funkcji, ale te obecne w zupełności wystarczają. Oprócz wspomnianych trybów wideo mamy także możliwość wykonywania zdjęć w trybie HDR (automatycznie się uaktywnia), Hyperlapse, zdjęcia panoramiczne (także frontową kamerą) oraz tryb pro. W manualnym trybie można ustawić podstawowe wartości, typu: balans bieli, ekspozycję, światłoczułość (ISO od 100 do 1600), czas naświetlania, a także temperaturę barwową. W trybie pro istnieje możliwość zapisania do trzech niestandardowych ustawień.
To już kolejny z testowanych u nas smartfonów (po Moto X4 i ZenFone 4 ZE554KL), w którym producent postawił na układ Qualcomm Snapdragon 630, a zatem udoskonalonego SD625. I jestem z tego zadowolony, bo wydajność takich urządzeń jest w zupełności wystarczająca dla większości użytkowników.
Przypomnę, że Snapdragon 630 wykonany został w 14nm procesie technologicznym i składa się z 8-rdzeniowego procesora (4x ARM Cortex-A53@2.2GHz + 4x ARM Cortex-A53@1.9GHz), a także grafiki Adreno 508. SoC w naszym modelu testowym wspierany jest przez 3-gigabajtową pamięć RAM. Miejcie jednak na uwadze, że w ofercie HTC jest także wersja wyposażona w 4GB RAM.
Takie podzespoły jasno sugerują, że telefon stworzono z myślą o przysłowiowym Kowalskim – HTC U11 life nie musi stawać w szranki w testach syntetycznych, a tylko dawać użytkownikowi radość podczas codziennego korzystania ze smartfonu. Czy tak faktycznie jest?
Na brak mocy obliczeniowej nie mogę narzekać – programy i gry wczytują się odpowiednio szybko, choć dostrzegam minimalne spowolnienie mojej wersji względem chociażby Moto X4. Niemniej, przełączanie się pomiędzy otwartymi procesami jest na odpowiednim poziomie, a praca na dwóch aplikacjach jednocześnie nie jest wyzwaniem dla testowanego smartfonu. Tak samo ma się sprawa podczas przeglądania internetu z wykorzystaniem wielu otwartych kart.
HTC U11 life nie zawodzi także pod względem wydajności graficznej – każdy tytuł dostępny w sklepie z aplikacjami można uruchomić.
Smartfon pracuje pod kontrolą systemu Android 8.0 Oreo z poziomem zabezpieczeń z listopada tego roku. Otrzymujemy więc najnowszą, ogólnie dostępną wersję systemu od Google. HTC U11 life jest urządzeniem należącym do programu Android One, a zatem aktualizacje na smartfon w tym przypadku dostarcza gigant z Mountain View, a nie producent, jak ma to miejsce w przypadku innych smartfonów.
I choć dla wielu to bardzo duża zaleta, to jednak wpływa niekorzystnie na sam interfejs. A to dlatego, że rozwiązań od HTC jest tu jak na lekarstwo. Oprócz aplikacji aparatu, o której już wspomniałem, otrzymujemy także Edge Sense, jak również HTC Usonic z aktywną redukcją szumów. Reszta to typowe rozwiązania i aplikacje znane z czystego oprogramowania.
Mamy zatem pełen pakiet aplikacji od Google, możliwość pracy na podzielonym ekranie, czy też menu kontekstowe aplikacji, do którego dostęp otrzymujemy po przytrzymaniu ikony. Samo oprogramowane nie jest jednak dobrze zoptymalizowane – zdarza się bowiem, że z niewiadomego powodu aplikacja przeładowuje się podczas jej użytkowania.
Na szczególną uwagę zasługuje Edge Sense, czyli zestaw gestów wykonywanych poprzez ściskanie bocznych ramek U11 life. Ta funkcja nie jest nowością, gdyż zadebiutowała wraz z HTC U11, ale w life sprawdza się doskonale. Funkcja Edge Sense wspiera dwa gesty – krótkie ściśnięcie i dłuższe. Dzięki temu można szybko wykonać zrzut ekranu, wysunąć belkę powiadomień, uruchomić aplikację Aparat, asystenta głosowego, czy też dowolnie przypisaną aplikację. Edge Sense działa też wewnątrz aplikacji, usprawniając korzystanie z telefonu. Funkcję można szybko włączyć / wyłączyć za pośrednictwem dedykowanego przełącznika.
Głośnik multimedialny umieszczony jest na dolnym obrzeżu w centralnym miejscu i to chyba najsłabszy element wyposażenia HTC U11 life. Gra zdecydowanie za słabo, czym jestem mocno zdziwiony mając na uwadze fakt, że HTC zawsze słynęło z dobrej jakości dźwięku – a tutaj taki klops. Niemniej, po podłączeniu dedykowanego zestawu słuchawkowego jestem w stanie wybaczyć producentowi faux pas.
Na słuchawkach poczułem świetne, mocne i zarazem ciepłe brzmienie. To przede wszystkim zasługa bardzo dobrze wyprofilowanych słuchawek dokanałowych (adaptacyjne) oraz technologii HTC USonic.
Słuchawki bardzo dobrze tłumią dźwięk z otoczenia, a po utworzeniu profilu dźwiękowego dostosowują się do słuchu użytkownika oferując jeszcze lepsze doznania słuchowe. Brzmi to trochę nieprawdopodobne, ale faktycznie słyszalna jest różnica w jakości dźwięku. Spokojnie mogę polecić ten smartfon wszystkim lubiącym słuchanie muzyki na zestawie słuchawkowym. Warto jednak pamiętać, że HTC USonic współpracuje wyłącznie ze słuchawkami podłączonymi przy wykorzystaniu portu USB typu C. Na wyposażeniu zabrakło mini-jack 3.5mm.
HTC postawiło na najnowsze rozwiązania komunikacyjne. W rezultacie konsument otrzymuje wszystko, czego można oczekiwać: dwuzakresowy moduł sieci bezprzewodowej WiFi (802.11 ac/a/b/g/n, 2.4GHz & 5GHz), złącze USB typu C, NFC, modem LTE cat.12, VoLTE, slot kart nanoSIM, Bluetooth 5.0, a także GPS (z A-GPS, GLONASS, Beidou). Wszystkie zastosowane rozwiązania podczas testów działały prawidłowo i nie mam do nich żadnych zastrzeżeń.
Zanim przejdę dalej, jeszcze kilka słów na temat połączeń głosowych i ich jakości. Smartfon nie gubi zasięgu, dźwięk jest odpowiednio głośny, a mikrofony bardzo dobrze zbierają głos. Sprzęt testowałem na kartach sieci Orange i Plus.
Zabrakło jedynie radia FM.
Pamięci wewnętrznej w moim wariancie jest standardowo, a zatem 32GB. Decydując się na model z 4GB pamięci RAM, na dane otrzymacie 64GB.
W testowanym egzemplarzu dla użytkownika pozostaje około 20GB. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby dorzucić kartę pamięci o pojemności do 2TB. Smartfon obsługuje Flex Storage, a zatem możliwe jest scalenie obu pamięci. Zastosowany port USB typu C oferuje wsparcie dla OTG, dzięki czemu możliwe jest podłączenie zewnętrznych pamięci masowych (obsługuje dyski bez zasilania, ale nie daje rady z systemem plików NTFS). W zestawie sprzedażowym zabrakło natomiast dedykowanej przejściówki, która umożliwiałaby połączenie wspomnianych urządzeń.
Do poruszenia pozostała jeszcze jedna kwestia – praca czytnika linii papilarnych. Za każdym razem poprawnie odczytuje zdefiniowany odcisk. Oczywiście czujnik jest aktywny, a zatem wystarczy przytknąć palec, aby odblokować ekran. Niemniej nie jest tak szybki, jak chociażby w Moto X4, aczkolwiek producent ładnie z tego wybrnął, tworząc delikatny efekt rozjaśniania ekranu.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…
Apple iPhone SE 4 będzie miał premierę w Polsce jeszcze wcześniej, niż oczekiwałem. Smartfon zadebiutuje…