Okazuje się, że za pomocą smartfona można nakręcić profesjonalnie wyglądający film. Według reżysera wystarczy iPhone 5S i aplikacji do obróbki wideo za 8 dolarów.
Jeśli macie dusze domorosłego filmowca i zastanawiacie się nad wyborem odpowiedniego sprzętu do realizacji swojego pierwszego filmu, to na rynku znajdziecie szeroki wybór urządzeń, które dobrze się do tego nadadzą. Nie podejrzewałem jednak, że jednym z nich może być dość już wiekowy smartfon Apple rodem 2013 roku. iPhone 5S znalazł swoje miejsce w muzeum poświęconym kinematografii.
Reżyser Sean Baker decydując się na nakręcenie bardzo ciepło przyjętego przez krytyków filmu Tangerine, do uwiecznienia widoków Hollywood wybrał iPhona 5S. Dzięki temu ten właśnie smartfon zapewnił sobie miejsce w muzeum Academy of Motion Picture Arts and Sciences. Film okazał się być całkiem dochodowy dla twórcy, przynosząc 7-krotnie większy dochód, niż wyniosły koszty jego produkcji.
Co wchodzi w ich skład? Oczywiście to bardzo wybiórcze zestawienie nie uwzględniające wszystkich kosztów, ale w ich skład wchodzi iPhone 5S i aplikacja do obróbki za całe 8 dolarów. Wychodzi więc, że obecnie przy odrobinie chęci możecie stworzyć film za jakieś tysiąc złotych. A mając już iPhona za kilkadziesiąt. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o procesie produkcji, to obejrzyjcie powyższe wideo.
Zastanówmy się teraz przez chwilę nad postępem, jaki zrobiła branża smartfonów przez 4 lata, które minęły od produkcji filmu. Większość osób, które kręcą filmy na serwis YouTube już dawno zrezygnowała z aparatów na rzecz smartfonów. Na przykład testowany przez nas LG V30 w zupełności zaspokoi potrzeby nawet tych nieco bardziej wymagających ze względu na profesjonalny tryb wideo. Jakiego smartfona Wy użylibyście do nagrania filmu?
Źródło: phonearena
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.