OnePlus 6 zadebiutuje szybciej, niż się spodziewaliśmy. Czy OnePlus znowu okaże się dobrym wyborem za około 2000 złotych? Co już wiemy o nowym zabójcy flagowców?
Nie tak dawno dotarły do nas informacje, że OnePlus 6 zadebiutuje już w marcu. Ten wpis można więc potraktować jako wczesne podsumowanie przecieków, plotek i oczekiwań rynku wobec niekoronowanego króla tanich flagowców. Co chcielibyśmy widzieć w nowym modelu? Zapraszam do dyskusji w komentarzach.
Wygląd i wyposażenie
O ile OnePlus 5 został skarcony za swój wygląd (delikatnie rzecz biorąc), który według wielu upodabniał go do iPhonów, tak OnePlus 5T ze cienkimi ramkami dookoła ekranu, potężnym procesorem i większym wyświetlaczem był bardzo ciekawym modelem za dobre pieniądze. Czego życzymy sobie w stosunku do następcy?
Niekoniecznie zmiany wyglądu – to nieźle zaprojektowane i przemyślane urządzenie. Po pierwsze więc czytnika linii papilarnych zintegrowanego z ekranem – choć w tak krótkim czasie nie wydaje mi się to możliwe. Pewnie skończy się na odblokowaniu twarzą, na który OnePlus zdaje się kłaść spory nacisk.
Przejdźmy do wyświetlacza. Ten mógłby nadal mieć 6-calową przekątną, ale według badań przeprowadzonych przez firmę użytkownicy chcieliby widzieć tam wyższą rozdzielczość. Cóż, ja nie jestem fanem takich rozwiązań, ale wygląda na to, że w dobie VR przyjdzie mi się z nimi pogodzić – mam jednak nadzieję, że pójdzie to w parze z większą baterią. Miłym dodatkiem byłaby wodoodporność, która jest coraz bardziej popularna w tej półce cenowej.
Specyfikacja, która nie rozczaruje
W tym miejscu nie oczekujemy niczego innego niż Snapdragona 845 i 6/8 GB pamięci RAM. Wydaje mi się, że w tym roku OnePlus mógłby spokojnie zrezygnować z wariantu wyposażonego w mniejszą ilość pamięci RAM chyba, że miałby on mieć również niższą rozdzielczość ekranu i być sporo tańszym – wtedy miałoby to sens. Dla przypomnienia, tak prezentował się poprzednik.
Aparat, bateria i oprogramowanie
Pierwsze życzenie dotyczy aparatu – wszyscy użytkownicy jednym głosem chcą, by w OnePlus 6 znalazła się wreszcie optyczna stabilizacja obrazu. Bardzo miłym dodatkiem byłby również jaśniejszy obiektyw – f/1.6, taki jak w LG V30 na przykład.
Po drugie, bateria. Obaj poprzednicy dysponowali ogniwami o pojemności 3300 mAh. Przy 6-calowym ekranie, który dodatkowo ma mieć wyższą rozdzielczość taki akumulator nie pozwoli na zbyt długie czasy pracy z dala od gniazdka. Nie pogardzilibyśmy również bezprzewodowym ładowaniem, ale to wymagałoby przejścia na szklane obudowy – a ja akurat nie jestem fanem tego rozwiązania.
Na koniec słowo o oprogramowaniu. OnePlus nie jest znany z solidności w dostarczaniu długiego wsparcia aktualizacyjnego. Być może zmieni się to w najbliższej przyszłości, ale obecnie minimum, którego oczekujemy po flagowcu są dwie duże aktualizacje. Czyli Android P i jego następca.
Źródło: theandroidsoul
Ceny OnePlus 6
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.