Do sieci trafiły rendery zdradzające możliwy wygląd Xiaomi Redmi Note 5. Smartfon zadebiutuje w drugim kwartale 2018 roku. Xiaomi Redmi Note 5 ma mieć imponująco cienkie ramki dookoła ekranu i niezłą specyfikację. Czy to nie za piękne, by było prawdziwe?
Xiaomi Redmi Note 5 to smartfon-widmo, na którym wielu położyło już krzyżyk. W świetle ostatnich informacji o specyfikacji ciężko jednak nie wierzyć, że Note 5 naprawdę istnieje i będzie dobrym średniakiem. Do sieci trafiło zdjęcie, które prezentuje możliwy wygląd tego modelu. Wygląda tak dobrze, że nie mogę uwierzyć, żeby było prawdziwe. Taki design w średniej półce do tej pory był bowiem niespotykany.
Na pierwszy rzut oka smartfon wygląda jak Samsung Galaxy S8 – oczywiście mam na myśli front urządzenia. Tak cienkich ramek nie ma nawet Xiaomi Mi Mix 2, co jest kolejnym dowodem na to, że ten render to fake. Niestety, bo na pewno zrobiłby furorę na rynku.
Render zdradza jeszcze obecność dwóch aparatów o rozdzielczości 12 megapikseli z tyłu urządzenia, ale akurat o tym wiedzieliśmy już wcześniej. Jeśli nie pamiętacie specyfikacji, to pozwolę ją sobie tu przypomnieć. Xiaomi Redmi Note 5 ma być oparty o niezaprezentowany jeszcze procesor Qualcomma. Snapdragon 632 będzie wprawdzie wyposażony w rdzenie Cortex-A73, ale i tak ma być mniej wydajnym odpowiednikiem Snapdragona 660.
Zgadzałoby się to z pozycjonowaniem samego urządzenia, które zgodnie z polityką wydawniczą Xiaomi musi być słabsze od Xiaomi Mi Note 3. Do dyspozycji użytkownika pozostanie 4 GB pamięci RAM, a ekran będzie miał przekątną 6 cali – w rozdzieczości FullHD+. Jeśli wygląd z renderu okazałby się prawdziwy, to rozmiary urządzenia byłyby dość kompaktowe.
Jak już wspomniałem – sądzę, że to fake. Nawet przy całym podziwie, jaki żywię do Xiaomi za wycenę ich urządzeń nie jestem w stanie uwierzyć, by firma zdecydowała się na wydanie tak taniego smartfona z tak imponującym frontem. Zawsze można jednak pomarzyć, że w najbliższym czasie tak właśnie będą wyglądały średniaki. Czego Wam życzę – i sobie przy okazji też.
Źródło: slashleaks
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.